TERAZ2°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Koty wolno żyjące - jak im pomóc?

M.Jaron
M.Jaron sob., 1 października 2016 15:37
Nadeszła jesień - coraz mniej ciepła i słońca, coraz więcej chłodu, deszczu i wilgoci. To trudny okres dla zwierząt. Na przykład dla wolno żyjących kotów. Niestety bywa, że mimo szczerych chęci tym sympatycznym czworonogom można jedynie zaszkodzić.
Zdjęcie

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Na mocy Ustawy o ochronie zwierząt dzikie zwierzęta, w tym koty "stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu".

 

Ujmijmy to tak: nie każdy kot, który nie ma właściciela, jest kotem bezdomnym, zaniedbanym i – co za tym idzie – wymagającym oddania go do schroniska. Trzeba rozróżnić koty wolno żyjące od tych bezdomnych i porzuconych. Bywa, że ktoś bierze kota do domu, ten szybko mu się nudzi, a zwierzę się rozmnaża. Kotka w ciągu roku może mieć nawet trzy mioty. A jeśli nie ma się gdzie podziać, rodzi dzikie, nieoswojone kocięta.

W świetle prawa koty wolno żyjące nie są tożsame ze zwierzętami bezdomnymi. Nie wolno ich wyłapywać, wywozić, czy utrudniać im bytowanie. Tym bardziej, że w miejskiej dżungli spełniają bardzo pożyteczną rolę: zabijają gryzonie, które mogłyby bardzo szybko się rozmnażać. Nie będzie więc przesadą powiedzenie, że funkcjonują jako istotny element miejskiego ekosystemu. Można więc pokusić się o motto: "Po pierwsze, nie szkodzić". A złapanie i przewożenie tych kotów to ograniczenie ich wolności i niewątpliwa krzywda. Rozwiązaniem sprawy nie jest też oddanie takiego kota do schroniska, bo zamknięcie dzikiego kota w klatce, wśród innych, obcych zwierząt, jest po prostu niehumanitarne i skazuje go na cierpienie.


Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami podkreśla, że często zdarzają się przypadki przywożenia przez ludzi zdziczałych kotów. - Kot wolno żyjący bardzo źle znosi pobyt w schronisku – mówi Fałek. - Mają przecież prawo żyć i funkcjonować na wolności, w miejskim ekosystemie.
Jednak to, że wolno żyjącego kota nie można oddać do schroniska, nie oznacza, że za sprawą na przykład piotrkowskiego TOZ-u nie można im pomóc. Bo można: instytucja, odpowiedzialna za opiekę także nad dziko żyjącymi kotami, ma podpisane umowy z ponad setką karmicieli na terenie całego miasta. Takie osoby dostają od schroniska karmę i zgłaszają potrzebę sterylizacji kotów (konieczne jest zapobieganie nadmiernemu ich rozmnażaniu). W ciągu pierwszych dwóch kwartałów odnotowano 170 przypadków sterylizacji. Zwykle opiekun dostaje około 10 kg karmy miesięcznie, oczywiście uzależnione jest to od ilości zwierząt, którymi się zajmuje. Wcześniej, przed rejestracją, prowadzony jest specjalny wywiad – weryfikacja, czy potencjalny karmiciel spełnia określone warunki. Inny problem to zimno. Temperatura w nadchodzących miesiącach będzie konsekwentnie spadać. - Warto zaapelować do administratorów osiedli, by pamiętali o uchyleniu okienka, udostępnieniu zakamarka w piwnicy czy innego miejsca dla dzikiego kota, który musi się ogrzać – dodaje Fałek.
Sposoby na pomoc wolno żyjącym kotom są - jak widać - proste. Jeszcze prostsza jest podstawowa zasada: uszanujmy ich wolność. Jeśli nie będziemy mieli tego na uwadze, możemy jedynie wyrządzić im krzywdę.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 31

    ~bmw (gość)

    08.10.2016 20:57

    o czym ty mówisz , te koty sa dokarmiane i potrafia z jednej michy zjesc ze szczurem ,ponadto okropnie cuchna i roznosza rożne razaki
    czy taki wolnozyjacy jest odrobaczany , szczepiony i BEZPIECZNY dla otoczenia ??
    po psach musimy sprzatac a po nich kto posprzata ??
    leja gdzie popadnie , gołębie rozszarpuja w dosłownym tego słowa znaczeniu
    NIECH CI DOKARMIACZE DO CHAŁUPY JE POZBIERAJA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


    ~qqq (gość)

    03.10.2016 13:52

    Pamietam do dzis jak co pare dni spotykalem w bloku u mnie w mieszkaniu szczury , ( mieszkam na parterze ). Pamietam betonowanie dziur razem z szkłem, nic nie dało. Pojawiały sie po prostu znikad. Nawet gniazdo z malymi szczurami znalazlem pod kiblem, Szczur ukradl mi w tym celu rolke papieru toaletowego. I powiem jedno odkad zaczalem dokarmiac dzikie koty pod blokiem a wrecz jednego przygarnalem jest swiety spokój. ( minelo pare lat ) Raz na zawsze, i napewno decyzji wtedy podjetej na dzisiaj juz bym nie zmienił. A skoro ktos woli szczury niz koty to rownie dobrze moze sobie robic potrawke z tego pierwszego. Mysle ze przepisy na internecie sie jak najbardziej znajdą ..:) ( odwołuje sie do komentarzy mądrali sugerujacych chinskie zarcie z kotów )


    ~Przeciwnik kotów (gość)

    02.10.2016 15:24

    Jestem przeciwko kotom. U mnie w bloku jest miłośników bez liku, w piwnicy i na osiedlu mnóstwo kotów, śmierdzi bardzo, nieprzyjemnie wchodzi się do bloku, w piwnicy ciężko wytrzymać. I to przez cały rok, nie tylko zimą. Ludzie wyrzucają z okien mnóstwo jedzenia, wygląda to co najmniej nieestetycznie i zapewne przyciąga też szczury. W poprzednim boku na Plater nie było kotów, nie było szczurów nie było smrodu. Było czysto i przyjemnie. Dlaczego nie można tak wszędzie?


    ~Człowiek to brzmi dumnie (gość)

    02.10.2016 15:05

    Jak widać po komentarzach co niektórych "miłośników" kotów, są to tzw. debile. Nie dokarmiasz, to nie przeszkadzaj innym. Albo sam poluj na myszy i szczury. Jesteście dumni z siebie kpiarze?



    ~saddam (gość)

    02.10.2016 12:21

    ta, wpuszczać te sierściuchy do piwnicy a później smród w całej klatce... patologia, niech se pani fałek weźmie te kotety i u siebie trzyma jak taka mądra



    reklama

    Dla Ciebie

    2°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio