TERAZ 2°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Kolejna rozprawa w sprawie Sebastiana M. – zeznania kluczowych świadków w piotrkowskim sądzie

I.StachaczykK.Chojnacka
Iwo Stachaczyk, Karina Chojnacka wt., 28 października 2025 08:53

Przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim toczy się proces Sebastiana M., oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina ze Śląska – Martyna, Patryk i Oliwier. Według ustaleń śledczych, kierowca BMW miał pędzić z prędkością ponad 300 km/h. Przed sądem zeznania składali pasażerowie samochodu marki Hyundai, którzy w chwili zdarzenia podróżowali trasą z Piotrkowa do Łodzi. Jak relacjonowali, byli bezpośrednimi świadkami dramatycznych wydarzeń.

Najważniejsze informacje

  • Kierowca BMW oskarżony o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina ze Śląska.
  • Świadkowie zeznają o bardzo dużej prędkości i agresywnej jeździe oskarżonego, w tym o mruganiu długimi światłami w kierunku innego pojazdu.
  • Niestety, kierowca BMW uderza w tył samochodu marki Kia, co prowadzi do tragicznego wypadku.
  • Rozprawa budzi ogromne poruszenie wśród mieszkańców Piotrkowa i całego regionu.
  • Kolejna rozprawa ma odbyć się w listopadzie, gdzie zaplanowane jest przesłuchanie kolejnych świadków oraz biegłych, którzy przedstawią szczegółowe analizy.

Z ich zeznań wynika, że samochód marki BMW, którym kierował oskarżony, poruszał się z bardzo dużą prędkością, znacznie przekraczającą dopuszczalne limity. Świadkowie zeznali również, że kierowca BMW mrugał długimi światłami w kierunku pojazdu marki Kia, którym podróżowała rodzina ze śląska – prawdopodobnie w celu wymuszenia zjazdu z pasa ruchu.

Jak wynika z relacji, kierowca Kii włączył kierunkowskaz, co mogło świadczyć o zamiarze ustąpienia miejsca nadjeżdżającemu BMW. Niestety, nie zdążył wykonać manewru – samochód prowadzony przez Sebastiana M. uderzył z ogromnym impetem w tył pojazdu marki Kia, doprowadzając do tragicznego wypadku.

Podczas jazdy rozmawialiśmy ze znajomymi i w pewnym momencie zobaczyliśmy z daleka światła, które bardzo szybko się zbliżały. Zwróciłam na to uwagę, ponieważ siedziałam na miejscu pasażera. Widziałam, że kierowca samochodu jadącego z przodu, czyli ofiary wypadku, włączył kierunkowskaz, sygnalizując zjazd z pasa — prawdopodobnie ze środkowego lub lewego. Chwilę później to auto nie zdążyło zjechać, ponieważ pojazd jadący z dużą prędkością uderzył w jego tył. Po uderzeniu samochody zaczęły się obracać, a następnie zobaczyłam, jak z pojazdu wydobywa się ogień — auto stanęło w płomieniach. Sytuacja działa się bardzo szybko. Zatrzymaliśmy się na pasie awaryjnym i zadzwoniliśmy po służby ratunkowe, nie wysiadając z samochodu z uwagi na bezpieczeństwo.

Podczas przesłuchań zarówno prokurator, jak i obrońcy oskarżonego zadawali świadkom szereg szczegółowych pytań, starając się ustalić przebieg wydarzeń z jak największą precyzją. Wiele z nich dotyczyło prędkości pojazdów, odległości między nimi oraz momentu, w którym kierowca Kii włączył kierunkowskaz.

Sąd zapowiedział przesłuchanie kolejnych świadków oraz biegłych, którzy przedstawią szczegółowe analizy dotyczące prędkości i przebiegu zdarzenia.

Na poprzednich rozprawach oskarżony przeprosił bliskich ofiar, lecz nie przyznał się do winy. Pisaliśmy o tym TUTAJ

Rodziny i dziadkowie zmarłych uczestniczą w każdym posiedzeniu sądu.

Sebastianowi M. grozi do 8 lat więzienia.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 53

    reklama

    Dla Ciebie

    2°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio