Przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim toczy się proces Sebastiana M., oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina ze Śląska – Martyna, Patryk i Oliwier. Według ustaleń śledczych, kierowca BMW miał pędzić z prędkością ponad 300 km/h. Przed sądem zeznania składali pasażerowie samochodu marki Hyundai, którzy w chwili zdarzenia podróżowali trasą z Piotrkowa do Łodzi. Jak relacjonowali, byli bezpośrednimi świadkami dramatycznych wydarzeń.
Z ich zeznań wynika, że samochód marki BMW, którym kierował oskarżony, poruszał się z bardzo dużą prędkością, znacznie przekraczającą dopuszczalne limity. Świadkowie zeznali również, że kierowca BMW mrugał długimi światłami w kierunku pojazdu marki Kia, którym podróżowała rodzina ze śląska – prawdopodobnie w celu wymuszenia zjazdu z pasa ruchu.
Jak wynika z relacji, kierowca Kii włączył kierunkowskaz, co mogło świadczyć o zamiarze ustąpienia miejsca nadjeżdżającemu BMW. Niestety, nie zdążył wykonać manewru – samochód prowadzony przez Sebastiana M. uderzył z ogromnym impetem w tył pojazdu marki Kia, doprowadzając do tragicznego wypadku.
Podczas jazdy rozmawialiśmy ze znajomymi i w pewnym momencie zobaczyliśmy z daleka światła, które bardzo szybko się zbliżały. Zwróciłam na to uwagę, ponieważ siedziałam na miejscu pasażera. Widziałam, że kierowca samochodu jadącego z przodu, czyli ofiary wypadku, włączył kierunkowskaz, sygnalizując zjazd z pasa — prawdopodobnie ze środkowego lub lewego. Chwilę później to auto nie zdążyło zjechać, ponieważ pojazd jadący z dużą prędkością uderzył w jego tył. Po uderzeniu samochody zaczęły się obracać, a następnie zobaczyłam, jak z pojazdu wydobywa się ogień — auto stanęło w płomieniach. Sytuacja działa się bardzo szybko. Zatrzymaliśmy się na pasie awaryjnym i zadzwoniliśmy po służby ratunkowe, nie wysiadając z samochodu z uwagi na bezpieczeństwo.
Podczas przesłuchań zarówno prokurator, jak i obrońcy oskarżonego zadawali świadkom szereg szczegółowych pytań, starając się ustalić przebieg wydarzeń z jak największą precyzją. Wiele z nich dotyczyło prędkości pojazdów, odległości między nimi oraz momentu, w którym kierowca Kii włączył kierunkowskaz.
Sąd zapowiedział przesłuchanie kolejnych świadków oraz biegłych, którzy przedstawią szczegółowe analizy dotyczące prędkości i przebiegu zdarzenia.
Na poprzednich rozprawach oskarżony przeprosił bliskich ofiar, lecz nie przyznał się do winy. Pisaliśmy o tym TUTAJ Rodziny i dziadkowie zmarłych uczestniczą w każdym posiedzeniu sądu.
Sebastianowi M. grozi do 8 lat więzienia.
Komentarze 53