Funkcjonariusz będąc po godzinach pracy, siedział w prywatnym samochodzie, zaparkowanym przy ul. Śląskiej. Na ten sam parking wjechał pojazd marki Volkswagen Golf. Kierowca zaparkował przy ścianie sklepu po skosie i na dwóch miejscach parkingowych. Mężczyzna udał się do sklepu, ale jego sposób chodzenia wzbudził podejrzenie strażnika, że może być nietrzeźwy.
Zadzwoniłem na numer alarmowy policji. Gdy mężczyzna wracał ze sklepu ponownie się zataczał, oddał mocz na parking obok swojego samochodu, do środka wrzucił alkohol, który wyniósł ze sklepu i wsiadł za kierownicę. Podszedłem do niego, drzwi były jeszcze otwarte ale kluczyk był już w stacyjce. Powiedziałem do niego, że nie pozwolę mu odjechać i żeby wyjął kluczyk ze stacyjki. Kierowca wyjął kluczyk i schował do kieszeni koszulki. Nakłaniał mnie do odstąpienia od moich czynności tłumacząc, że miał dzisiaj zły dzień. Wyczuwalna była od niego woń alkoholu. W międzyczasie zadzwoniłem do dyżurnego Straży Miejskiej, który bezpośrednio skontaktował się z dyżurnym Policji i przyspieszył przybycie patrolu - mówi strażnik.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce zgłoszenia, przejęli sprawcę, przebadali go alkomatem i potwierdzili, że mężczyzna jest nietrzeźwy. Badanie wykazało 1,23 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu (prawie 2,6 promila).