Problem nie leży w tym namawiającym osobniku, ale w dzisiejszych dzieciach. Słowo "dziecko" jest tu niezbyt adekwatne, bo w tym przypadku mamy do czynienia raczej z nastolatkami czyli młodzieżą. Młodzieżą, która zazwyczaj ma za sobą już kontakty z używkami i doświadczenia seksualne. Takie są realia, a policja i autor się tak przejęli, jakby typ przedszkolaków deprawował.
Pamiętam swoje dzieciństwo bardzo dobrze i jeśli coś odwaliłem, a potem próbowałem się tłumaczyć w stylu "a bo Marcin...", to słyszałem w odpowiedzi "A jak Marcin włoży rękę w ogień, to ty też włożysz?!", co ucinało dalsze dyskusje. Dzieciom stawiało się wymagania, dzieci dostawały wpierdziel (ręką, paskiem, kablem, itp.), ogólnie musiały czuć respekt przed rodzicami i nauczycielami (w szkole też nauczyciele lali linijką albo wskaźnikiem), i wiedziały co to obowiązki i co to stres. Czy to pochwalam? Nie, nie pochwalam, bo wielokrotnie dostałem wpierdziel za błahostki, albo przez pomyłkę. Ale dzisiejszy system wychowawczy jest jeszcze gorszy. Pomysłodawców "bezstresowego wychowania" powinno się za dupska na haku powiesić, bo wyrządzili krzywdę całemu pokoleniu. Życie to ciągły stres, życie to presja, w życiu trzeba umieć się dostosować do zmiennej sytuacji, trzeba umieć stawiać czoła problemom, trzeba kształtować charakter.
Dziś od dzieci mało się wymaga, a telefony i tablety dostają do ręki zanim jeszcze dobrze nauczą się mówić. Przenoszą się do wirtualnego świata jeszcze zanim poznają ten realny. W dodatku dzieci nie można dziś stresować, bo będą miały "traumy", za spuszczenie krnąbrnemu bachorowi lania grozi prokurator i odsiadka nawet. Dzieci zostały upaństwowione. Zsumowanie rozwoju technologii z ograniczeniem władzy rodzicielskiej dało efekt taki jaki mamy. Gnojek, który nie słucha poleceń rodziców jest skłonny wykonywać nawet najdziwniejsze polecenia jakiegoś palanta z internetu, którego nawet na oczy nie widział. Dlaczego zatem mamy się nad tymi "dziećmi" rozczulać? Przecież dzieci z takim wypaczonym postrzeganiem rzeczywistości - jak to się potocznie mówi - nie rokują. Gdyby nie były dziećmi, tylko bocianimi pisklętami, to zostałyby zjedzone przez własnych rodziców, albo brutalnie wywalone z gniazda na glebę. Przyroda jest brutalna, tak jak życie. Zawsze tak było, przeżywał ten, kto umiał się odnaleźć. A potem przyszli lewaccy psychologowie i radośnie obwieścili światu, że "wychowanie bezstresowe" to nowoczesność i przyszłość. Prawnie wdrożono te chore koncepcje, a dziś policja łapie jakichś delikwentów, którzy poprzez portale społecznościowe namawiają młodzież do popełniania przestępstw, albo robienia sobie krzywdy.
Cóż, jedni namawiają do popełniania samobójstwa, inni do brania kredytów we frankach, a jeszcze inni do zakupu garnków za równowartość półrocznych dochodów. Ja jednak stoję na stanowisku, że dopóki nikt lufy do łba nie przystawi, to takiemu namawiającemu można zwyczajnie kazać bujać wory na Madagaskar.
Obserwując otaczającą mnie rzeczywistość coraz częściej odnoszę wrażenie, że jestem osamotniony w swoich poglądach. Smutne to i przygnębiające.
***
P. Dolevas

60

Jak komuś powiem wyskocz sobie z okna i ta osoba to zrobi to też będę miał karę?

18

W więźniu się nim pobawią

50

Kiedyś grałem w jumanji.Ledwo z tego wyszłem.Teraz nawet kostki rosołowe mi sie źle kojarzą.

01

Eh ta dzisiejsza młodzież...

31

Te dzisiejsze dzieci to już mózgu nie posiadają?

60

W więzieniu będzie miał czas i fajnych kolegów do gry

70

Sala samobójców. Nic śmiesznego.

51

Obciąć wór i zapakować w górną szufladę i na Ukrainę.

90