Politycy Prawa i Sprawiedliwości chcą zmienić przepisy dotyczące wycinania drzew rosnących przy jezdniach. Według nich ma to wykluczyć czyhające na kierowców niebezpieczeństwo. Jak poinformował nas pracownik zespołu komunikacji medialnej Departamentu Edukacji i Komunikacji w Ministerstwie Środowiska, trwają prace nad koncepcją zmian. Póki co trudno powiedzieć, jaki będzie ich ostateczny kształt.
Nierzadko w mediach podawane są informacje, że jakiś kierowca zakończył swoją podróż na przydrożnym drzewie. Jednak policja nie analizuje szczegółowo tego zjawiska. - Takich statystyk nie prowadzimy, jeżeli chodzi o wypadkowość. Aczkolwiek ostatnio odnotowaliśmy tego typu zdarzenie - mówi podinspektor Krzysztof Skrobek, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim. - Kierowca jadący z nadmierną prędkością stracił panowanie nad pojazdem, samochód zatrzymał się na drzewie. Kierowca nie przeżył tego zdarzenia. Trzeba pamiętać, że na zaistnienie wypadku drogowego składa się wiele czynników. Za kierownicą siedzi człowiek i to on powinien mieć kontrolę nad pojazdem. Chodzi tutaj o prędkość i stan techniczny samochodu.
- Znam wiele przypadków, gdzie w wypadku ktoś zginął, w wyniku poślizgu czy zajechania drogi przez innego uczestnika ruchu drogowego, bo uderzył w drzewo. Gdyby nie było go w tak bliskiej odległości od drogi, to nie doszłoby do tragedii. Najpewniej w terenie niezabudowanym skończyłoby się to na wjechaniu na pole - dodaje Artur Szczegielniak, emerytowany policjant, wieloletni naczelnik piotrkowskiej drogówki.
Drzewa przeszkadzają także kierowcom w terenie zabudowanym. - Pieszy na przejściu nierzadko jest zasłonięty i kierowca widzi go dopiero w ostatniej chwili. Co z tego, że pieszy będzie uznany za sprawcę, bo w targnął na jezdnię? Po prostu można byłoby tego uniknąć, gdyby drzewo nie zasłaniało przejścia dla pieszych. Drzewa powinny rosnąć w innych miejscach. Mamy przecież lasy, parki. Tam, gdzie można uniknąć jakiegoś zdarzenia i uratować czyjeś życie, drzewa powinny być wycięte - dodaje Artur Szczegielniak.
Dobrym przykładem może być skrzyżowanie ul. Krakowskie Przedmieście z ul. Moryca w Piotrkowie. Drzewa zasłaniają widoczność, a to w pewnym stopniu przyczynia się już do powstania wypadku. Niedawno zmieniono tam organizację ruchu i dla skręcających z ul. Moryca wprowadzono znak STOP, zamiast ustąp pierwszeństwa. - Gdy nie ma dobrej widoczności, należy sobie nawet zapewnić pomoc innej osoby. Tam oprócz znaku STOP jest także zakaz wyprzedzania, ograniczenie prędkości. Były również kierowane wnioski do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o wycinkę przydrożnych drzew - tłumaczy Szczegielniak.
Zwolenników zieleni powinien zainteresować fakt, jak ten problem rozwiązano u naszych sąsiadów, chociażby w Niemczech lub Czechach. Przydrożne drzewa zostały zastąpione krzewami. - Jeżeli samochód uderzy w krzewy, to nikomu nic się nie dzieje, a samochód wytraci w ten sposób prędkość. Jest jeszcze kwestia wrastania korzeni w asfalt. Tu nie powinno być żadnej dyskusji. Prawie 30% terenu naszego kraju to lasy, więc nie jest to mały obszar - kwituje Szczegielniak.