W tym roku we wszystkich ośrodkach ruchu drogowego w województwie łódzkim skróciły się terminy oczekiwania na egzamin na prawo jazdy. Szefowie WORD-ów dokupili samochodów, zatrudnili więcej egzaminatorów, zmienili system zapisywania do kolejek. To miało zdecydowanie poprawić odsetek zdających egzamin. Niestety, zdawalność albo w ogóle nie drgnęła, albo nieznacznie spadła.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Jeszcze niedawno na pierwszy egzamin praktyczny trzeba było czekać nawet dwa miesiące od zakończenia kursu. Narzekali kursanci i właściciele szkół jazdy. I jedni, i drudzy twierdzili, że to z winy niebotycznie długich terminów tak niewielu kursantów zdaje. Ktoś, kto przystępuje do egzaminu ze świeżymi umiejętnościami i wiedzą ma większe szanse - argumentowali.
Dyrekcje WORD-ów zaczęły walczyć o skrócenie terminów. W piotrkowskim ośrodku Bogusław Kulawiak wprowadził program "Pierwszy egzamin".
- Na wniosek ośrodków szkolenia przystępującym po raz pierwszy do egzaminu rezerwujemy krótsze terminy. To wymagało przeorganizowania systemu kolejek, ale dzięki temu "pierwszacy", którzy decydują się na łączony egzamin, czekają kilkanaście dni, a ci, którzy chcą zdawać oddzielnie praktykę 8 - 9 dni. Na teorię czekają 3 - 4 dni - wyjaśnia Kulawiak.
Piotrkowski WORD, gdzie miesięcznie jest ponad 7 tys. egzaminów, liczył, że dzięki krótkim terminom poprawi się zdawalność, a przez to skróci kolejka, ale...- Oczekiwanego rezultatu nie ma, zdawalność utrzymuje się na poziomie 32,1 procent, a nawet podobnie jak w całym województwie minimalnie spada - dodaje Kulawiak.
Dlatego Piotrków, wzorem innych ośrodków, rozważa zatrudnienie na stałe psychologa, który znalazłby sposób na poprawienie statystyk. - Psycholog już współpracuje z nami przy szkoleniach - dodaje Bronisław Brylski, zastępca dyrektora w piotrkowskim WORD. - Wiosną chcemy jednak stworzyć pracownię psychologiczną i "oddać" psychologa kandydatom na kierowców.
Ten pomysł sprawdza się w Łodzi, gdzie zespół psychologów pomógł ośrodkowi.
- Mieliśmy złą opinię - mówi Łukasz Kucharski, zastępca dyrektora. - Psycholodzy wypracowali pozytywny wizerunek, zaczęli wspierać zdających i w pierwszym okresie zdawalność z 23 proc. skoczyła do 32 proc. Teraz ustabilizowała się na poziomie 27,7 proc.
"Pierwszacy" w Łodzi czekają na egzamin 7 dni, reszta ok. miesiąca. Dłużej, bo 30 - 35 dni czeka się w Sieradzu i Skierniewicach. Oba ośrodki też wprowadzają krótsze terminy dla zdających po raz pierwszy. Średnia zdawalność w Sierdzu wynosi 34,7 proc., w Skierniewicach nieco ponad 30 proc. Dlaczego nie więcej?
- Zdawalność się nie poprawia, mimo krótszych terminów, bo egzaminowani sami poddają się presji, chcą mieć "to" już za sobą jak najszybciej i nie skupiają się na prowadzeniu auta, a na pozbyciu problemu - tłumaczy Jolanta Dańda, psycholog WORD w Łodzi.
Komentarze 12