Mieszkanka Piotrkowa, pani Barbara - donosi POLSKA Dziennik Łódzki - nie wierzyła własnym uszom, gdy okazało się, że przy sporządzaniu umowy na łącze internetowe nowy operator na piotrkowskim rynku, łódzka firma Toya, żąda od niej podpisania weksla in blanco. - Ulotkę z ofertą spółki Toya znalazłam w skrzynce. Ze względu na jej atrakcyjność byłam gotowa od ręki podpisać umowę.
Autor: www.dziennik.lodz.pl
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
- Usłyszałam jednak, że warunkiem jest podpisanie weksla in blanco, czyli deklaracji, że zapłacę nie wiadomo kiedy i nie wiadomo za co, nie wiadomo jaką kwotę - opowiada kobieta, która ma wątpliwości, czy taka praktyka jest zgodna z prawem. - W regulaminie operatora jest napisane, że mogę, ale nie muszę podpisywać weksla, więc chyba coś jest nie w porządku.
Jak zapewnia Robert Makowski, dyrektor ds. operacyjnych sieci Toya, weksel jest standardową formą zabezpieczenia przed zniszczeniem modemu lub zaległościami w opłatach. Może być stosowany zamiennie z wpłatą kaucji w wysokości 500 złotych.
- Wszystkie informacje na ten temat są zawarte w regulaminie oraz cenniku naszych usług - wyjaśnia i uspokaja: - Z weksla nie może skorzystać nikt poza Toyą. Nie można go też sprzedać, nawet jeżeli Toya przestanie działać. Poza tym, nawet jeśli weksel znajdzie się w sądzie, muszą być na nim wpisane kwoty odpowiadające umowie i zadłużeniu. Potem sąd te informacje przesyła do nas i do abonenta, który w ciągu dwóch tygodni może się odwołać.
Jak przyznaje Robert Makowski, strach przed wekslami wywołała głośna sprawa weksli Samoobrony. Wtedy do operatora rozdzwoniły się telefony od zaniepokojonych abonentów. Wcześniej przed podpisaniem dokumentu in blanco wzbraniało się niewielu klientów. - Większość podpisuje, a mamy około 160 tys. abonentów - uspokaja Makowski.
Wśród nich jest pan Jacek z Piotrkowa, który umowę i weksel podpisał, choć nadal się zastanawia, czy dobrze zrobił. - Podpisanie umowy odbyło się bardzo szybko. Nie było czasu na wyjaśnienia po co, dlaczego i jakie kwoty mogą być tu wpisane - przyznaje.
- W Piotrkowie działamy dopiero od dwóch miesięcy, więc przy najbliższym szkoleniu zwrócimy uwagę naszym pracownikom, aby szerzej na ten temat informowali klientów - deklaruje dyrektor Makowski.
Ta informacja, jak podkreśla Bartłomiej Krasiński, miejski rzecznik konsumenta w Piotrkowie, powinna być jak najpełniejsza, bo obawy klientów może wzbudzić już samo słowo weksel. - A co dopiero zwrot weksel in blanco, który przecież jest dość powszechny - dodaje rzecznik.
Komentarze 5