TERAZ 0°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama ESBANK - stała

Służby miejskie i dozorcy odpoczywają po świętach, a w Piotrkowie… lodowisko

T.Stachaczyk
Tomasz Stachaczyk sob., 27 grudnia 2025 21:35

Starsza pani powoli idzie środkiem jezdni ulicy Słowackiego, niedaleko Focusa. Choć panują ciemności, a obok przejeżdżają samochody, to właśnie jezdnia – posypana solą – okazuje się dziś bezpieczniejsza niż chodnik. Ten zamienił się w prawdziwe lodowisko. Każdy krok grozi poślizgnięciem się i upadkiem. Dla osób starszych, dzieci czy osób z ograniczoną sprawnością taka sytuacja to realne zagrożenie zdrowia, a nawet życia.

Służby miejskie i dozorcy odpoczywają po świętach a w Piotrkowie lodowisko
Autor: I.Stachaczyk

Paradoks polega na tym, że poruszanie się środkiem jezdni, mimo ruchu samochodowego, jest dziś mniejszym ryzykiem niż korzystanie z infrastruktury przeznaczonej właśnie dla pieszych. W wielu miejscach Piotrkowa chodniki są nieposypane, a cienka warstwa lodu skutecznie uniemożliwia bezpieczne przejście.

To nie jest sytuacja nagła ani zaskakująca. O możliwej gołoledzi wiadomo było od kilku dni. Ostrzeżenia meteorologiczne i komunikaty pojawiały się regularnie. Informacje płynęły z mediów, aplikacji pogodowych i oficjalnych kanałów. Jak widać – niewiele z nich wynikło. Wystarczyło kilka godzin, by miasto w wielu miejscach zamieniło się w jedno wielkie lodowisko.

Coraz częściej można odnieść wrażenie, że przestaliśmy wierzyć w to, iż zima w naszym klimacie naprawdę istnieje. Jakby śnieg, mróz i gołoledź były zjawiskami nadzwyczajnymi, a nie naturalnym elementem tej pory roku. Tymczasem to właśnie zimą obowiązki związane z utrzymaniem bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej powinny być realizowane ze szczególną starannością.

Za utrzymanie chodników i jezdni w należytym stanie odpowiadają dozorcy, służby miejskie oraz właściciele i zarządcy posesji. Nie jest to kwestia dobrej woli, lecz obowiązek wynikający wprost z przepisów prawa. Właściciele nieruchomości mają obowiązek dbania o chodniki położone bezpośrednio przy ich posesjach – w szczególności usuwać śnieg i lód oraz podejmować działania zapobiegające śliskości, takie jak posypywanie piaskiem lub solą.

Chodnik przylegający do nieruchomości nie jest przestrzenią „niczyją” – podkreśla dr inż. Marek Kowalczyk, specjalista ds. bezpieczeństwa ruchu pieszego. – Właściciel lub zarządca odpowiada za jego stan. Jeżeli dochodzi do wypadku na oblodzonym chodniku, konsekwencje mogą być bardzo poważne – zarówno dla poszkodowanego, jak i dla osoby odpowiedzialnej za utrzymanie terenu.

Ekspert zwraca również uwagę na efekt domina. – Gdy piesi nie mogą korzystać z chodników, schodzą na jezdnię. To drastycznie zwiększa ryzyko potrąceń i kolizji, zwłaszcza po zmroku i przy ograniczonej widoczności – dodaje.

W przypadku chodników, placów i dróg należących do miasta obowiązek ich utrzymania spoczywa na służbach miejskich i zarządcach dróg. Problem w tym, że dziś – w sobotę przypadającą bezpośrednio po świętach – magistrat nie pracuje. Oznacza to, że mieszkańcy nie mają realnej możliwości zgłoszenia pilnych interwencji, a reakcja miasta na niebezpieczną sytuację jest co najmniej ograniczona.

Brak dyżurów i niedostateczna reakcja ze strony służb sprawia, że miasto w praktyce pozostaje bez nadzoru w momencie, gdy warunki pogodowe stwarzają realne zagrożenie. To szczególnie niepokojące, bo zima – zgodnie z prognozami – nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Patrząc na dzisiejszą sytuację, trudno nie odnieść wrażenia, że egzaminu nie zdał nikt. Ani dozorcy, ani służby miejskie, ani właściciele posesji. Obowiązki były znane, prognozy pogody jednoznaczne, a mimo to chodniki w wielu częściach Piotrkowa stały się pułapką. I po raz kolejny mieszkańcy mieszkańcy poczuli się pozostawieni sami sobie czując, że nie tak powinno być.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    0°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio