Kolejny as z rękawa Wandy Łyżwińskiej. Po notatkach o treściach seksualnych, które Łyżwińska przyniosła do sądu kilkanaście dni temu, kolejnym dowodem podważającym wiarygodność głównej pokrzywdzonej w seksaferze ma być zawartość dysku komputera, z którego korzystała Aneta Krawczyk.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
W piotrkowskim sądzie trwa proces w sprawie tzw. seksafery. Wczoraj po raz kolejny na rozprawę przyjechał Andrzej Lepper, do sądu dowieziono z aresztu Stanisława Łyżwińskiego. Żona byłego posła ziemi piotrkowskiej nie chciała dziennikarzom ujawnić co zawiera dysk, powiedziała jedynie, że są tam treści podważające wiarygodność głównej pokrzywdzonej.
Ostatni przed wakacyjną przerwą termin rozprawy wyznaczono na jutro.
Komentarze 0