TERAZ 3°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Radna M. Pingot: Gdyby głupota mogła latać, to pod urzędem miasta byłoby bardzo wiele gołębi

A.Wolski
Artur Wolski pt., 22 sierpnia 2025 11:03

Piotrkowska radna Małgorzata Pingot skomentowała zarzut jaki postawili jej przedstawiciele grupy referendalnej. Ich zdaniem jako członek komisji ds. referendum nie powinna apelować do premiera Tuska podczas spotkania w Pabianicach o uniemożliwienie organizacji głosowania w sprawie Centrum Integracji Cudzoziemców i odwołania Rady Miasta oraz prezydenta. Radna ma inne zdanie na ten temat. 

Zdjęcie
Autor: archiwum epiotrkow.pl

Radna Małgorzata Pingot

Ja na spotkaniu z premierem Tuskiem byłam prywatnie, nie byłam jako członkini. Ja nie pełniłam tam żadnego mandatu, powiedziałam tylko, że jestem radną Rady Miasta Koalicji Obywatelskiej, ponieważ te dwa referenda opierają się na kłamstwie. Referendum dotyczące odwołania prezydenta i Rady Miasta było oparte na kłamstwie, że prezydent i radni chcą sprowadzić ogromne rzeże nielegalnych emigrantów do Piotrkowa.

Budować dla nich jakieś ośrodki. Ja się z tym nie mogę pogodzić, bo grupa referendalna powinna zostać podana do prokuratury za szerzenie nieprawdy i za oszukiwanie mieszkańców Piotrkowa. Drugie referendum nie leży w gestii miasta, tylko w gestii rządu.

To nie samorządy zajmują się przyjmowaniem i tworzeniem centrum integracji dla imigrantów, tylko rząd. Także oba referenda były oparte na kłamstwie, na oszustwie, które szerzyła grupa referendalna, oszukując mieszkańców.

Ponieważ do Piotrkowa przyjeżdżali wszyscy czołowi politycy klubu PiS-u, partii PiS, żeby namawiać mieszkańców do składania podpisów. To, że byłam w komisji, swoją pracę wykonywałam rzetelnie. Byli tam również przedstawiciele grupy referendalnej i sprawdzali dokładnie, co my robimy i kto sprawdza PESEL-e.

To były oczywiście panie z Biura Obsługi Ludności w Piotrkowie. One bardzo rzetelnie i bardzo przykładały się do swojej pracy. Chcę im bardzo podziękować za to, bo spędziłyśmy razem bardzo wiele godzin pod ostrzałem PiS-owskich aparatczyków, którzy próbowali nam zarzucać różne rzeczy.

Nawet kazano nam odkładać gdzieś daleko telefony. Nie wiem dlaczego, bo oni robili nam zdjęcia i nagrywali wszystko. Nie było tu żadnych przekłamań.

Ja ciężko pracowałam przez te cztery dni i bardzo długo. Tutaj nie było żadnych intencji, żeby ktoś referendum odwołał. Chodzi o to, że referenda były oparte na kłamstwie.

Jeszcze mogę to skwitować tak, jak to powiedział dr Strossmayer ze „Szpitala na peryferiach” :  Gdyby głupota mogła latać, to pod urzędem miasta byłoby bardzo wiele gołębi.

Posłuchaj fragmentu wypowiedzi radnej dla Radia Strefa FM

O konferencji Grupy Referendalnej można przeczytać TUTAJ

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 160

    reklama

    Dla Ciebie

    3°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio