„Zabrania się wabić na ulicach lub innych publicznych miejscach mężczyzn ruchem lub słowem, znajdować się w nieprzyzwoitem ubraniu lub zachowywać się w ogóle w sposób zwracający na siebie uwagę” - brzmiały niektóre z restrykcyjnych zapisów w policyjnych okólnikach, szczegółowo regulujących kwestię płatnej miłości, obowiązujące na ziemiach zaboru rosyjskiego, a co za tym idzie również nad Strawą. Przed stu i więcej laty temat prostytucji, zwłaszcza prostytucji ukrytej, był poważnym problemem z uwagi na roznoszone tą drogą choroby weneryczne. Musiały się z nim zmierzyć zarówno miejskie władze, jak i lokalna społeczność.
Zarejestrowanych nieco ponad 60, ukrytych… nikt nie policzył
„W kinematografach, ogrodach publicznych, alejach miejskich i ulicach, nie wyłączając Kaliskiej (obecnie Słowackiego przyp. aut.), zwłaszcza późnym wieczorem roi się od prostytutek, wśród których nietrudno dostrzec osobników mało co starszych nad 14 lat. Szeregi prostytutek rekrutują się przeważnie z klasy wyrobniczej, która dzieciom swym po większej części nie daje ani dobrego wychowania domowego, ani żadnej oświaty oraz nie zaszczepia w nich elementarnych zasad religii i moralności. Toteż prostytutki uliczne są analfabetkami, nie umiejącymi odróżnić złego od dobrego. Prostytucja istnieje, rozwija się dzięki naturalnie poparciu płci męskiej, pośród której poważną rolę odgrywa młodzież” - pisał na łamach 8 numeru „Kroniki Piotrkowskiej” w 1910 roku jeden ze zbulwersowanych obywateli miasta. Choć wspomniane okólniki policyjne departamentu policji, obowiązujące na terenie Imperium Carskiego, nakazywały rejestrację każdego domu publicznego i każdej kobiety trudniącej się płatną miłością w specjalnie zorganizowanych komitetach policyjno-lekarskich i zobowiązywały owe „kapłanki miłości” do posiadania specjalnych książeczek zdrowia i do cotygodniowego stawiania się na badaniach lekarskich celem wczesnego wykrywania chorób wenerycznych, znaczna liczba kobiet trudniła się tą profesją potajemnie. Z zachowanych do dziś zapisów z policyjnych okólników wynika, że świadcząca usługę płatnej miłości kobieta zatrudniona w zarejestrowanym domu publicznym była zobowiązana do obsługi od 10 do 12 klientów dziennie, przy czym ówczesne prawo zabraniało prowadzącym taki przybytek do zmuszania kobiet do pracy ponad siły, prowadzącej do wycieńczenia.
- Bieda, czyli czynnik ekonomiczny, był jednym z elementów, który sprawiał że kobieta decydowała się na taką profesję - mówi dr Aleksy Piasta z piotrkowskiego Archiwum Państwowego, autor książki „Piotrków Trybunalski w latach I wojny światowej”. - Zdarzało się jednak, iż niektóre z nich w ten sposób zarabiały na życie, bo jak mówiły, co też figuruje w aktach policyjnych z tamtego okresu, po prostu to lubiły. W dużej mierze jednak w czasie I wojny światowej do tego zawodu trafiały kobiety, których mężowie walczyli na froncie, a one pozostały same, bez środków do życia. W Piotrkowie w tamtym czasie oficjalnie zarejestrowanych kobiet trudniących się płatną miłością było niewiele ponad 60, w rzeczywistości jednak spora liczba mieszkanek Piotrkowa trudniła się tym zajęciem w ukryciu. Za zarejestrowane prostytutki uważano wówczas takie kobiety, które figurowały w policyjnych kartotekach, policjanci wiedzieli o ich profesji, posiadały książeczki zdrowia i przechodziły raz, dwa razy w tygodniu obowiązkowe badania lekarskie. Za te badania płaciły kwotę około 2 koron. Natomiast do tzw. prostytutek utajonych zaliczano te kobiety, które nie tylko były znane policji, ale tę profesję uprawiały rzadziej, np. znajdowały klientów raz czy dwa w miesiącu.
Dla biednych pod gołym niebem
Do cór Koryntu świadczących usługi nieco biedniejszej klienteli pod gołym niebem, należały w Piotrkowie dwa miejsca. Pierwszym była „Pohulanka”. Jak pisze w swych „Gawędach o dawnym Piotrkowie” Zygmunt Tenenbaum - na Wielkiej Wsi, w okolicy Starowarszawskiej, na rozległym, piaszczystym, przetykanym gdzieniegdzie zielenią kojcu pomiędzy komórkami, wychodkami i siedzibami biedoty erotyczne tęsknoty zaspokajali włóczędzy, pijacy, żołnierze i „różne męty społeczne”. Drugim miejscem, w którym „rządziła” płatna miłość, był ogród kolejowy i obszar pomiędzy ulicami Ogrodową (obecnie: Stefana Grota-Roweckiego), Żelazną (dzisiejszą POW.) i Żabią. Jak pisał wspomniany Tenenbaum, na najbiedniejszych kochanków kapłanki płatnej miłości wyczekiwały w chustkach, pod drzewami, na ścieżkach w ogrodzie kolejowym. A gdy zapadał zmrok, swą obecność sygnalizowały potencjalnym klientom żarzącymi się papierosami. Swe usługi świadczyły zwykle w zaroślach, pod gołym niebem, jeśli oczywiście zainteresowanych nie spłoszyło nadejście stróżów porządku. Niekiedy niezwykle trudno było okiełznać niektóre z bardziej „operatywnych dziewcząt”, niestroniących też od alkoholu. Ich zachowania często zakłócały ciszę nocną w mieście. Tę przerywały zazwyczaj krzyki, nawoływania i dźwięki policyjnych gwizdków. Odgłosy nocnych orgii i awantur z kolei budziły złość i skargi zamieszkujących pobliskie kamienice piotrkowian. Co ciekawe, na prostytutki skarżyli się również ówcześni hotelarze.
nextpage
Do lekarza do… hotelu
Wspomniane obowiązkowe badania kobiet trudniących się nierządem nad Strawą były przeprowadzane niekiedy w… wybranych miejskich hotelach. A tych było w Piotrkowie w owym czasie aż osiem. Angielski u zbiegu ulic Żelaznej i Bykowskiej (dziś POW i Wojska Polskiego), Wileński przy Kaliskiej, Krakowski na placu Bernardyńskim (obecnie pl. Kościuszki), Litewski na placu Trybunalskim (Rynek Trybunalski), Comfort przy Legionów (Dąbrowskiego), Polski przy Ogrodowej oraz dwa żydowskie przy Kaliskiej - Bristol i Kupiecki. - Wśród archiwalnych zapisków z tamtej epoki można znaleźć skargi zarówno właścicieli hoteli, w których dokonywano przeglądów lekarskich prostytutek, jak i klientów owych hoteli. Wszyscy oni skarżyli się na zachowanie tychże pań - mówi Aleksy Piasta. - Wyzywająco ubrane i umalowane, posługujące się wulgaryzmami, stawiając się na badania lekarskie, były nie tylko hałaśliwe, ale i wywoływały głośne awantury, a to z kolei odstraszało klientów i narażało hotele na straty materialne.
Awantura pod 16
W okresie gubernialnym i w czasie I wojny światowej na terenie Piotrkowa, o czym można przeczytać we wspomnianych „Gawędach o dawnym Piotrkowie” oraz na łamach lokalnego „Tygodnia”, były dwa koncesjonowane domy publiczne. Jeden z nich, żydowski, prowadzony przez niejakiego Hemję Chrzanowskiego, mieścił się pod numerem 16 przy obecnej ulicy Krakowskie Przedmieście. Kiedy w 1883 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, ów „przybytek Bahusa i Erosa” nawiedził pożar, jak donosił ówczesny „Tydzień” w wydaniu 1883/51, kto żyw w mieście, pod pozorem „ratowania” lokatorek owego biznesu, pobiegł przyglądać się wydarzeniu. Przy czym więcej było gapiów niźli ratujących. Z tym przybytkiem uciech związana jest jeszcze jedna dość osobliwa historia. - Poszukując materiałów do swojej książki „Piotrków Trybunalski w latach I wojny światowej”, trafiłem na zapis skargi, jaką złożył właściciel tego domu w 1915 roku na czterech przedstawicieli ówczesnej Straży Obywatelskiej, instytucji odpowiadającej dzisiejszej policji - mówi wspomniany Aleksy Piasta. - Pijani funkcjonariusze tejże Straży pewnego razu wkroczyli do jego przybytku i pod pozorem aresztowania wszystkich mieszkanek zażądali pieniędzy. Gdy je otrzymali odeszli. Po niedługim jednak czasie jeden z nich wrócił i wymusił usługę od jednej z zatrudnionych tam kobiet. Oczywiście nie chciał zapłacić. Co ciekawe 2/3 funkcjonariuszy Straży Obywatelskiej wywodziło się z „Sokoła”, z tego słynnego Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, organizacji o jakże chlubnych założeniach mówiących o rozwoju ducha, podtrzymywaniu świadomości narodowej, a tu w przypadku tego zajścia w Piotrkowie wyłaniał się zupełnie inny obraz tychże ludzi.
Urząd Sanitarno-Obyczajowy
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, już w połowie 1919 roku, dokładnie 19 lipca, ówczesne władze kraju przyjęły „Zasadniczą ustawę sanitarną”, ogłoszoną pod pozycją nr 371, w numerze 63 Dziennika Prawa Państwa Polskiego, na podstawie której wydano 6 września 1922 roku Rozporządzenie ministrów zdrowia publicznego oraz spraw wewnętrznych, zakazujące utrzymywania domów publicznych i kwalifikujące prostytucję jako zawód uprawiany indywidualnie. Przepisy te wyraźnie wskazywały, iż nadzór nad kobietami trudniącymi się nierządem sprawowały powiatowe (z czasem podlegające magistratom) specjalne komisje sanitarno-obyczajowe, składające się m.in. z lekarza państwowego, przedstawicieli policji, władz powiatowych i samorządowych oraz delegata ze stowarzyszenia lub związku społecznego mającego na celu walkę z nieobyczajnymi zachowaniami. Ponadto w jednym domu nie mogły mieszkać więcej niż dwie osoby zajmujące się nierządem, inaczej bowiem taki dom uchodził za utajony dom publiczny. Kroki takie powzięło państwo polskie z uwagi na konieczność walki z chorobami wenerycznymi. - Kiedy w 1921 roku przeprowadzono demobilizację wojska, okazało się, że 10% zdemobilizowanych jest zarażonych różnymi chorobami wenerycznymi - mówi Aleksy Piasta. - Wówczas ludzie wstydzili się tego rodzaju przypadłości. Nie było osobnych oddziałów w szpitalach. Dla tych chorych wydzielano łóżka na oddziałach zakaźnych ogólnych. Ludzie leczyli się prywatnie.
W „Sprawozdaniu z działalności Zarządu Miasta w latach 1925 - 1928” można przeczytać, iż obok Szpitala św. Trójcy (na 120 łóżek) i Szpitala Żydowskiego im. Małżonków Braun (na 60 łóżek) w mieście działała również przychodnia przeciwweneryczna, przejęta od Starostwa przez Magistrat, która wówczas nosiła miano Urzędu Sanitarno-Obyczajowego i miała za zadanie „reglamentację i wykonywanie kontroli nad prostytutkami”. Co dość istotne, Urząd Sanitarno-Obyczajowy wprowadził zakaz świadczenia usług przez prostytutki klientom poniżej 16 roku życia. Szerzenie się chorób wenerycznych spowodowało, że w 1926 roku Magistrat Piotrkowa przekształcił Urząd w przychodnię i znacznie rozszerzył zakres jej działalności. Z zachowanych statystyk z połowy lat 20. wynika, iż w roku 1926 przeprowadzono 431 oględzin prostytutek, zaś rok później liczba tych oględzin wzrosła do 1608.
Agawa
Materiały:
1. „Tydzień” 1883
2. „Kronika Piotrkowska” 1910
3. „Sprawozdaniu z działalności Zarządu Miasta Piotrkowa Trybunalskiego w latach 1925 – 1928”
4. A. Piasta „Piotrków Trybunalski w latach I wojny światowej”, Piotrków Tryb. 2007
5. Z. Tenenbaum „Gawędy o dawnym Piotrkowie. Memuary”, Piotrków Tryb. 2012
6. „Regulamin zachowania się dla prostytutek” z 1888 roku
7. „Zasadnicza ustawa sanitarna” Dziennik Prawa Państwa Polskiego 1919 r., nr 63, poz. 371
Źródło foto BB: pl.wikipedia.org
Komentarze 12