TERAZ10°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Piotrkowianin pomagał w akcji ratunkowej po tragedii na Giewoncie

A.WolskiS.Fiszer
Artur Wolski, Sara Fiszer sob., 24 sierpnia 2019 16:58
Piotrkowianin Robert Szulc pomagał w akcji ratunkowej podczas burzy nad Tatrami. Mężczyzna w czwartek, kiedy to doszło do tragedii, był w Kuźnicach na urlopie z rodziną. Gdy tylko usłyszał o tym co się stało, jako jeden z pierwszych ratowników medycznych, ruszył na pomoc.
Zdjęcie
Autor: fot. facebook Robert Szulc

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Robert Szulc jest ratownikiem medycznym, pracuje w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Mężczyzna, jak tylko usłyszał o tym co dzieje się na Giewoncie od razu ruszył na pomoc. Jak podaje portal "To nie z mojej karetki" pan Robert brał udział w opatrywaniu rannych na SOR oraz włączył się w działania Zakopiańskiego Pogotowia Ratunkowego. W rozmowie z Portalem Tatrzańskim przyznaje, że nie czuje się bohaterem, nie widzi w swoim zachowaniu nic nadzwyczajnego. Mówi: "To mój zawód i moja praca. Uważam, że tak trzeba. Być może to ja kiedyś będę potrzebował pomocy".

 

- Zgłosiłem swój akces do pomocy w szpitalu w Zakopanem i po uzyskaniu zgody dyrekcji wspólnie z tamtejszym personelem pomagałem na SOR-ze. Miałem okazję wieźć mężczyznę do szpitala, który miał poparzone 30% ciała. Było wiele osób z obrażeniami wielonarządowymi. Z tego co słyszałem na górze był prawdziwy armagedon. Mnie na samym Giewoncie nie było, pomagałem poszkodowanym w szpitalu - powiedział nam ratownik. 

 

Przypomnijmy, że w czwartek około godziny 14.00 piorun trafił w krzyż na Giewoncie. Zginęły cztery osoby, w tym dwoje dzieci, a ponad 150 zostało rannych.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 15

    reklama

    Dla Ciebie

    10°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio