Zgłosiła się do nas czytelniczka, która była zaniepokojona, gdy zauważyła, że na drodze między Mierzynem a Rajskiem Małym pies w panice biegł za odjeżdżającym autem. Zwierzę na szczęście wróciło już do właścicieli, a zajście okazało się nieporozumieniem.
Czytelniczka poinformowała nas o zdarzeniu, do którego doszło na drodze między Mierzynem a Rajskiem Małym. Z relacji wynika, że ktoś wyrzucił z samochodu dużego, czarnego psa przypominającego labradora, a następnie odjechał.
Kobieta, która była świadkiem zdarzenia, próbowała dogonić auto, jednak nie udało jej się. Podróżowała również z małym dzieckiem, więc nie była w stanie zabrać psa. W Bryszkach udało jej się jednak zawołać go do siebie i ściągnąć z jezdni, gdzie zwierzę biegło środkiem drogi, narażając się na potrącenie. Z jej relacji wynikało, że piesek był bardzo przyjazny, choć wyraźnie spanikowany. Nie miał też obroży, co mogło sugerować porzucenie.
Po publikacji tekstu odezwała się do nas właścicielka psa. Okazało się, że zwierzak uciekł z posesji. Na szczęście pies już wrócił do domu i jest bezpieczny.
Choć finał tej historii jest szczęśliwy, cała sytuacja pokazuje, jak ogromnym brakiem człowieczeństwa byłaby ta historia, gdyby była prawdziwa.
Komentarze 35