TERAZ5°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Nie jesteśmy blondynkami z amerykańskich filmów

JaKac1
JaKac1 pon., 20 lutego 2012 09:29
Poziomki, gwiazdki, ołówki, pistolety. Co mają wspólnego wymienione przedmioty? Łączą je Sara, Kasia, Magda, Kasia, Karolina, Asia, Agata i Olga.
Zdjęcie

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Osiem dziewczyn, które mają niespożyte pokłady energii i kilka razy w tygodniu wykorzystują je na parkiecie szkolnej sali gimnastycznej. Wspomniane nazwy to elementy układów choreograficznych, bo dziewczyny kochają ruch i taniec, dlatego należą do jedynej w Piotrkowie profesjonalnej grupy cheerleaderek działającej przy I LO.

 

Piękne, mądre, zgrabne i wysportowane

 

Ćwiczą kilka razy w tygodniu. Spotykają się na lekcjach WF-u i jeśli jest taka potrzeba, jeszcze poza nimi. Tańczą, gdzie się da, a przed występem wykorzystują każdą minutę, by udoskonalić układ. Dlatego ćwiczą w szatniach, na korytarzach, a nawet ciasnej siłowni, w której tak naprawdę nie ma warunków na takie “występy”.

 

- Intensywność treningów zależy od ilości występów - mówi Kasia. - Ale zazwyczaj jest tak, że ćwiczymy na lekcjach WF- u. Najpierw rozgrzewka. Trwa ona kilkadziesiąt minut i jest dość intensywna. Pod kierunkiem naszej pani rozciągamy ciało, rozgrzewamy stawy skokowe i przygotowujemy do dalszej części pracy, czyli układów. Tych ostatnich uczymy się bardzo szybko - mówi Sara.

 

- Dziewczyny rzeczywiście są bardzo zdolne. Wielki ukłon dla nich ode mnie, bo do tego, co robią, podchodzą bardzo profesjonalnie. Samo przygotowanie do występów to ogromna praca, godziny ćwiczeń i zakwasy. Jednak nie zrażają się tym. Ćwiczą i są w cheerleadingu naprawdę dobre - mówi Agnieszka Karwulewicz, założyciel piotrkowskiej grupy cheerleaderek przy I LO i nauczyciel WF- u w tej szkole.

 

- To dla nas bardzo przyjemna forma spędzania wolnego czasu. Poza tym ogromna satysfakcja, kiedy wygrywamy na zawodach cheerleaderskich, a zazwyczaj wygrywamy - mówią chórem dziewczyny. - Każda z nas ma coś wspólnego z tańcem. Wiele z nas tańczy też poza szkołą i to, że jesteśmy cheerleaderkami, wzięło się z miłości do tańca - mówi Olga.

- Jest jeszcze jeden ważny plus. W grupie czujemy się bardzo dobrze i jesteśmy ze sobą zaprzyjaźnione. Lubimy te nasze wspólne występy, kibicowanie, bo to jeszcze bardziej nas do siebie zbliża - dodaje Kasia.

 

Cheerleaderki w Piotrkowie niepopularne

 

Dziewczyny w regionalnych zawodach dla cheerleaderek co roku zdobywają pierwsze miejsca i ogromne uznanie jurorów - zazwyczaj profesjonalnych tancerzy. Niestety z tym kibicowaniem podczas meczów w Piotrkowie bywa bardzo różnie. Czasem kibice zamierają ze zdumienia, innym razem rzucają złośliwe komentarze.

 

- Turniej Zespołów Cheerleaders i Grup Tanecznych Zespołów Ponadgimnazjalnych w Piotrkowie (hala Relax) - taką imprezę staram się organizować co roku. Zapraszamy profesjonalne jury, biorą w nim udział grupy taneczne ze szkół i dobrze się bawimy, promując jednocześnie tę formę tańca połączoną z kibicowaniem. Promujemy, bo w Polsce, a już na pewno w Piotrkowie, nie jest ona popularna. W naszym mieście ta dyscyplina jeszcze się nie przyjęła. Dziewczyny niezbyt często występują w przerwach między meczami, bo organizatorzy nas nie zapraszają. Być może nie wiedzą, że jest taka możliwość, a myślę, że byłoby to fajne uatrakcyjnienie sportowego wydarzenia. Natomiast jeśli chodzi o nasze wyjazdy na ogólnopolskie turnieje, to z tym jest gorzej. Wszystko opiera się oczywiście o finanse. Nie mamy szczególnego wsparcia, mimo starań, i ten potencjał dziewczyn często jest marnowany. Nieraz słyszeliśmy od profesjonalistów, że powinnyśmy mierzyć się na ogólnopolskim forum - mówi Agnieszka Karwulewicz.

 

Nie jesteśmy amerykańskimi blondynkami

 

- Rzeczywiście tak jest, że jak występujemy na terenie Piotrkowa, to albo widownia przeciera oczy ze zdumienia, albo spotykamy się ze złośliwymi komentarzami - mówi Kasia. - Być może powodem jest ciągle istniejący obraz cheerleaderek z amerykańskich filmów dla młodzieży, gdzie dziewczyny z pomponami pokazywane są jako głupiutkie panny, które chodzą korytarzami szkoły w krótkich spódniczkach i są szkolnymi gwiazdami. Taki obraz nie ma nic wspólnego z polskim cheerleadingiem - mówi Olga.

 

- My przede wszystkim stawiamy na taniec. Tworzymy układy choreograficzne z bardzo niewielką ilością elementów akrobatycznych. Szpagaty, poziomki (szpagat w powietrzu) to podstawa. Niestety, ale w Polsce dziewczyny, które są cheerleaderkami, postrzegane są jako te, które chcą się popisać. Pokrzyczą, poskaczą i koniec. To, co robią dziewczyny z I LO, to jest artyzm, precyzja i ciężka praca.nextpageTe osoby nie mają nic wspólnego z dziewczynami z kiepskich, amerykańskich filmów. Nie są skupione na swojej seksualności i nie epatują erotyzmem, wkładając bardzo skąpe stroje .Dziewczyny z mojej drużyny są mądre, ładne, zgrabne, wysportowane i jeszcze potrafią świetnie tańczyć - mówi Agnieszka Karwulewicz.

 

Kibicują od 13 lat

 

W tej chwili w drużynie pani Agnieszki jest osiem dziewcząt, ale przez zajęcia przez nią zorganizowane przeszło dużo więcej. Drużyny tworzy już od 13 lat. - Wszystko zaczęło się od tego, że skończyłam studia, zaczęłam pracę jako nauczyciel WF-u i szukałam jakiejś swojej dziedziny, którą będę mogła zarazić uczniów. W szkole byli już nauczyciele - specjaliści od siatkówki, koszykówki i musiałam szukać innych sportów. Zupełnie przypadkowo znalazłam ulotkę o organizowanych warsztatach dla nauczycieli z cheerleadingu. Zajęcia odbywały się w Warszawie i prowadzone były przez pana Krajewskiego, założyciela K12 - najpopularniejszego zespołu cheerleaderskiego w Polsce. Pojechałam i po powrocie zaczęłam zarażać tym sportem uczennice z naszego liceum. Jedna z nich, która już jakiś czas temu skończyła nasze liceum, dziś jest instruktorką w K12. To dla nas wielka duma - mówi pani Agnieszka.

 

Pompon - droga rzecz

 

Chcą być dobre i zwyciężać, bawić się w zdrową rywalizację z innymi. Okazuje się, że sport do tanich nie należy. Żeby dobrze się zaprezentować i zrobić wrażenie, potrzebny jest nie tylko niebanalny układ choreograficzny, ale też przestrzeń do treningów i stroje.

 

- Powinny być efektowne i różnorodne. Dziewczyny nie mogą non stop występować w tych samych ciuchach, a niestety profesjonalne sukienki cheerleaderek są dość drogie, nie mówiąc o pomponach. Ostatnio wielką niespodziankę sprawił nam nasz pan dyrektor, który mimo dużych potrzeb finansowych szkoły ufundował cheerleaderkom sukienki i profesjonalne pompony. Dla ośmiu dziewczyn taki zakup to koszt ok. 2 tys. zł. Jesteśmy za to bardzo wdzięczne - mówi nauczycielka WF-u.

 

Mogłyby być uatrakcyjnieniem niejednego meczu czy imprezy sportowej, ale w Piotrkowie nie mają zbyt wielu szans, by kibicować i zagrzewać do walki o zwycięstwo. A może warto je zauważyć?

 

Ewa Tarnowska-Ciotucha

Podsumowanie

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    5°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio