Młoda kobieta rozpoczęła szukanie pracy w Bełchatowie i okolicach kilka miesięcy temu. - Od dłuższego już czasu szukam pracy, a jednym ze sposobów jest odpowiadanie na ogłoszenia o pracę zamieszczone na portalach internetowych. Przeszukując pewnego dnia te ogłoszenia, trafiłam na takie, w którym szukano osoby na staż. Postanowiłam na to ogłoszenie odpowiedzieć – opowiada Agnieszka. Dziewczyna zdecydowała się aplikować na wybrane stanowisko, ponieważ w tytule mówiono o stażu, co było dla niej jednoznaczne z przyuczeniem do zawodu. - Ze względu na pobieranie nauki w kierunku księgowości, chciałam udoskonalić swoją wiedzę teoretyczną poprzez praktykę.
Po kilku dniach otrzymała odpowiedź z biura, które opublikowało ofertę pracy. I choć spełniała warunki w niej określone – została zdyskwalifikowana na starcie. Otóż gwoździem do trumny w poszukiwaniu pracy stało się dla Agnieszki... jej imię. W odpowiedzi na złożone przez nią CV czytamy: “Ze względów praktycznych na pewno nie podejmę współpracy z osobami o imieniu Agnieszka, z osobami o dwuczłonowym nazwisku i zamieszkałymi w znacznej odległości od Bełchatowa. Nie jest to żadna dyskryminacja. W firmach jest duża rotacja pracowników, większość spraw załatwia się na telefon, chcę uniknąć nieporozumień co do osoby, z którą pracownik czy szef coś ustalał”. W ten sposób odpowiedziała Agnieszce kobieta, która zajmuje się wyborem kandydatów do pracy w firmie znajdującej się w miejscowości Rogowiec – notabene też Agnieszka!
- Kiedy pierwszy raz przeczytałam odpowiedź pani Agnieszki, pomyślałam, że chyba trafiłam na kogoś, kto robi sobie jakieś żarty. Często, szukając pracy przez Internet, można paść ofiarą nierzetelnych ogłoszeń, lub ogłoszeń - żartów. W następnej chwili pomyślałam jednak, że firma, która poszukiwała stażysty, znajduje się w Rogowcu, czyli musi być przynajmniej jakąś spółką przyelektrownianą, a więc również poważną firmą. Dlatego to jednak nie mógł być żart. Postanowiłam napisać więc do pani Agnieszki, aby wyjaśniła mi całą sprawę dokładniej – opowiada nam dziewczyna.nextpageZdeterminowana poszukiwaniem płatnego zajęcia dziewczyna postanowiła zapytać, czy jedynym powodem jej dyskwalifikacji stało się imię. Okazuje się, że najwyraźniej tak. Na dodatek pani Agnieszka z firmy obawia się, że zostanie nazwana “starą”. Odpowiedziała, że w związku z tym, że ona ma na imię Agnieszka, nie chce, aby powstały nieporozumienia co do osoby. “Często pracownicy moich zleceniodawców załatwiają coś na telefon, nie mając w ogóle ze mną czy innym pracownikiem kontaktu. Dobrze, żeby było wiadomo, z kim co było ustalane. Najłatwiej zapamiętać imię. Nie życzę sobie też, żeby ktoś np. pytał: która Agnieszka, stara czy młoda?” - czytamy w mailu do poszukującej pracy.
“Nasza” Agnieszka zaproponowała, że aby uniknąć niechcianych przez kobietę sytuacji, gotowa jest posługiwać się drugim imieniem – Monika. Niestety to też nie przekonało pani Agnieszki do tego, by dać dziewczynie spróbować swoich sił w pracy. Wyjaśniła, że mimo iż w głoszeniu zamieściła: “przyjmę stażystę”, to teraz jednak woli doświadczonego pracownika. Być może obawiała się jednak, że przy rozmowie telefonicznej stażystce wymknie się nieszczęsne: Agnieszka.
Po wymianie kilku maili dziewczyna została przeproszona, jednak poczucie pewnego rodzaju dyskryminacji, ze względu na imię, pozostało. - Poczułam się dyskryminowana. Dla mnie zahacza to o absurd, który ma miejsce na rynku pracy w dzisiejszej rzeczywistości. Młodzi ludzie się kształcą, ale to nie ma często żadnego znaczenia, ponieważ ich ofert, które wysyłają nikt najczęściej nie przegląda albo odrzuca z takich właśnie absurdalnych powodów. Na pewno czuję się dalej urażona i wysyłając kolejne zgłoszenie do pracodawcy, już zawsze będę myśleć, czy nie oddzwoniono do mnie dlatego, że mam nie taki kolor włosów albo nazwisko brzmi nie tak, jak chciałby pracodawca – mówi Agnieszka.
Panią Agnieszkę (pracodawcę) próbowaliśmy poprosić o komentarz do całej sprawy. W odpowiedzi otrzymaliśmy e-mail o treści: “Bardzo chętnie udzielę Pani wywiadu w wybranym przez Panią terminie po wpłacie kwoty 200 złotych na konto: (tu podany jest numer konta). Pozdrawiam. Agnieszka”. No cóż, może teraz są takie obyczaje...
Nasuwa się jednak pytanie, czy w pracy aby nie powinna liczyć się przede wszystkim wiedza i umiejętności, a nie to, jak kto ma na imię lub jak wygląda? Na pewno są zawody, gdzie dobór ze względu na płeć, wygląd czy inne predyspozycje niezależne od nas będzie uzasadniony, ale w tym przypadku wydaje się to być nie na miejscu.
Cóż. Agnieszka została przeproszona i przeprosiny przyjęła. - Od teraz jednak nie zamierzam godzić się z rozpatrywaniem mojej kandydatury do pracy pod takimi względami – wyjaśnia. Tymczasem nadal pozostaje bez pracy, z niesmakiem spowodowanym całą historią i z przeświadczeniem, że kolejnej pracy może nie otrzymać nie ze względu na brak wykształcenia, ale na przykład dlatego, że w nazwisku ma literkę “M”.
Magdalena Waga
Komentarze 0