TERAZ -7°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama SAN - Rekrutacja

Nie dostała pracy, bo ma na imię Agnieszka?

JaKac1
JaKac1 pt., 12 października 2012 09:56
Agnieszka (jak większość młodych osób po studiach) jest w trakcie szukania pracy. Postanowiła spróbować swoich sił w pracy biurowej. Złożyła aplikację i, mimo że jej kwalifikacje były odpowiednie, do pracy przyjęta nie została. Dlaczego? Bo ma na imię Agnieszka...
Nie dostała pracy bo ma na imię Agnieszka

Młoda kobieta rozpoczęła szukanie pracy w Bełchatowie i okolicach kilka miesięcy temu. - Od dłuższego już czasu szukam pracy, a jednym ze sposobów jest odpowiadanie na ogłoszenia o pracę zamieszczone na portalach internetowych. Przeszukując pewnego dnia te ogłoszenia, trafiłam na takie, w którym szukano osoby na staż. Postanowiłam na to ogłoszenie odpowiedzieć – opowiada Agnieszka. Dziewczyna zdecydowała się aplikować na wybrane stanowisko, ponieważ w tytule mówiono o stażu, co było dla niej jednoznaczne z przyuczeniem do zawodu. - Ze względu na pobieranie nauki w kierunku księgowości, chciałam udoskonalić swoją wiedzę teoretyczną poprzez praktykę.

Po kilku dniach otrzymała odpowiedź z biura, które opublikowało ofertę pracy. I choć spełniała warunki w niej określone – została zdyskwalifikowana na starcie. Otóż gwoździem do trumny w poszukiwaniu pracy stało się dla Agnieszki... jej imię. W odpowiedzi na złożone przez nią CV czytamy: “Ze względów praktycznych na pewno nie podejmę współpracy z osobami o imieniu Agnieszka, z osobami o dwuczłonowym nazwisku i zamieszkałymi w znacznej odległości od Bełchatowa. Nie jest to żadna dyskryminacja. W firmach jest duża rotacja pracowników, większość spraw załatwia się na telefon, chcę uniknąć nieporozumień co do osoby, z którą pracownik czy szef coś ustalał”. W ten sposób odpowiedziała Agnieszce kobieta, która zajmuje się wyborem kandydatów do pracy w firmie znajdującej się w miejscowości Rogowiec – notabene też Agnieszka!

- Kiedy pierwszy raz przeczytałam odpowiedź pani Agnieszki, pomyślałam, że chyba trafiłam na kogoś, kto robi sobie jakieś żarty. Często, szukając pracy przez Internet, można paść ofiarą nierzetelnych ogłoszeń, lub ogłoszeń - żartów. W następnej chwili pomyślałam jednak, że firma, która poszukiwała stażysty, znajduje się w Rogowcu, czyli musi być przynajmniej jakąś spółką przyelektrownianą, a więc również poważną firmą. Dlatego to jednak nie mógł być żart. Postanowiłam napisać więc do pani Agnieszki, aby wyjaśniła mi całą sprawę dokładniej – opowiada nam dziewczyna.nextpageZdeterminowana poszukiwaniem płatnego zajęcia dziewczyna postanowiła zapytać, czy jedynym powodem jej dyskwalifikacji stało się imię. Okazuje się, że najwyraźniej tak. Na dodatek pani Agnieszka z firmy obawia się, że zostanie nazwana “starą”. Odpowiedziała, że w związku z tym, że ona ma na imię Agnieszka, nie chce, aby powstały nieporozumienia co do osoby. “Często pracownicy moich zleceniodawców załatwiają coś na telefon, nie mając w ogóle ze mną czy innym pracownikiem kontaktu. Dobrze, żeby było wiadomo, z kim co było ustalane. Najłatwiej zapamiętać imię. Nie życzę sobie też, żeby ktoś np. pytał: która Agnieszka, stara czy młoda?” - czytamy w mailu do poszukującej pracy.

“Nasza” Agnieszka zaproponowała, że aby uniknąć niechcianych przez kobietę sytuacji, gotowa jest posługiwać się drugim imieniem – Monika. Niestety to też nie przekonało pani Agnieszki do tego, by dać dziewczynie spróbować swoich sił w pracy. Wyjaśniła, że mimo iż w głoszeniu zamieściła: “przyjmę stażystę”, to teraz jednak woli doświadczonego pracownika. Być może obawiała się jednak, że przy rozmowie telefonicznej stażystce wymknie się nieszczęsne: Agnieszka.


Po wymianie kilku maili dziewczyna została przeproszona, jednak poczucie pewnego rodzaju dyskryminacji, ze względu na imię, pozostało. - Poczułam się dyskryminowana. Dla mnie zahacza to o absurd, który ma miejsce na rynku pracy w dzisiejszej rzeczywistości. Młodzi ludzie się kształcą, ale to nie ma często żadnego znaczenia, ponieważ ich ofert, które wysyłają nikt najczęściej nie przegląda albo odrzuca z takich właśnie absurdalnych powodów. Na pewno czuję się dalej urażona i wysyłając kolejne zgłoszenie do pracodawcy, już zawsze będę myśleć, czy nie oddzwoniono do mnie dlatego, że mam nie taki kolor włosów albo nazwisko brzmi nie tak, jak chciałby pracodawca – mówi Agnieszka.

Panią Agnieszkę (pracodawcę) próbowaliśmy poprosić o komentarz do całej sprawy. W odpowiedzi otrzymaliśmy e-mail o treści: “Bardzo chętnie udzielę Pani wywiadu w wybranym przez Panią terminie po wpłacie kwoty 200 złotych na konto: (tu podany jest numer konta). Pozdrawiam. Agnieszka”. No cóż, może teraz są takie obyczaje...

Nasuwa się jednak pytanie, czy w pracy aby nie powinna liczyć się przede wszystkim wiedza i umiejętności, a nie to, jak kto ma na imię lub jak wygląda? Na pewno są zawody, gdzie dobór ze względu na płeć, wygląd czy inne predyspozycje niezależne od nas będzie uzasadniony, ale w tym przypadku wydaje się to być nie na miejscu.

Cóż. Agnieszka została przeproszona i przeprosiny przyjęła. - Od teraz jednak nie zamierzam godzić się z rozpatrywaniem mojej kandydatury do pracy pod takimi względami – wyjaśnia. Tymczasem nadal pozostaje bez pracy, z niesmakiem spowodowanym całą historią i z przeświadczeniem, że kolejnej pracy może nie otrzymać nie ze względu na brak wykształcenia, ale na przykład dlatego, że w nazwisku ma literkę “M”.

Magdalena Waga

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    -7°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio