TERAZ5°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Umiarkowana
reklama

Na Moryca paranoja trwa

A.Stańczyk
Aleksandra Stańczyk pon., 23 maja 2016 08:43
Na Moryca w Piotrkowie bez zmian. Od 16 lat przejazd kolejowy jest zamykany – na kłódkę – na noc. Od lat na taki stan rzeczy narzekają mieszkańcy tej części miasta.
Zdjęcie 1: Na Moryca paranoja trwa

1 z 6

Zdjęcie 2: Na Moryca paranoja trwa

2 z 6

Zdjęcie 3: Na Moryca paranoja trwa

3 z 6

Zdjęcie 4: Na Moryca paranoja trwa

4 z 6

Zdjęcie 5: Na Moryca paranoja trwa

5 z 6

Zdjęcie 6: Na Moryca paranoja trwa

6 z 6

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

- Bardzo proszę o przyjrzenie się skrzyżowaniu ulic Gliniana/Moryca. Dziwne, że jeszcze nie było tam wypadku. Chodzi o przejazd kolejowy na Moryca, gdzie jeździ bardzo dużo osób z pracy i do pracy, a szlaban czynny jest od 6 do 22. Paranoja! - napisał do redakcji mieszkaniec naszego regionu.


O sprawie TT pisał w 2010 roku. Wówczas doszło do incydentu z karetką pogotowia, która jadąc z pomocą do chorego, musiała zawrócić i nadrobić ok. 3 km drogi, bo przejazd w związku z późną porą był już zamknięty. Jak informowali nas wtedy przedstawiciele PKP, zatrudnienie dróżnika, który pełniłby służbę w nocy nie było możliwe ze względów finansowych.


Dziś nic się nie zmieniło, mieszkańcy wciąż narzekają. Nie przyzwyczaili się również kierowcy. - Oczywiście, że powinien być otwarty całą dobę. Moja żona często jeździ tędy z pracy i… ma problem. Żona ciągle na to narzeka, bo musi nadrabiać drogi – musi jechać ul. Roosevelta do Krakowskiego Przedmieścia, potem w stronę Rozprzy – powiedział nam jeden z kierowców oczekujących na przejazd na Moryca.


- Kiedyś zatrzymałam się i tak sobie stałam, bo nie przeczytałam, że od 22.00 jest zamknięte. Musiałam zawrócić. Stałam z 10 minut, myślałam, że pociąg będzie przejeżdżał – mówi młoda kobieta, z którą udało nam się porozmawiać w oczekiwaniu na podniesienie szlabanu.


- Tak ktoś ustalił, nie wiem, dlaczego. Tak jest już od 2000 roku – powiedział dróżnik strzegący przejazdu na Moryca.


Okoliczni mieszkańcy wskazują na inne uciążliwości. Utrapieniem są zawracające w nocy samochody, zwłaszcza te ciężarowe. - Swego czasu chodziłam do kierownika z Zarządu Dróg, skarżyłam się, że samochody tędy zawracają i niszczą trawnik, który co prawda należy do miasta, ale ja o niego dbam – mówi piotrkowianka, mieszkanka tej części miasta. - W nocy przyjeżdżają tędy ludzie, a nie wiedzą, że przejazd jest zamknięty. Walczyłam też o to, aby na Glinianej postawili znak informujący kierowców, że przejazd jest czynny tylko do 22. Raz zimą tir się tutaj zapuścił, jak cofał, to wjechał do rowu. To jest wielki kłopot. Najgorzej jest zimą, bo duże samochody mogą płot uszkodzić.


Mieszkańcy boją się innych, bardziej niebezpiecznych sytuacji. Co z karetkami, które jeżdżą do chorych w nocy? - Jak ktoś nie poinformuje pogotowia, że przejazd jest zamknięty, to jeśli karetka będzie jechała od strony ul. Moryca, po prostu do nas nie dojedzie – mówią piotrkowianie z Moryca.


Czy jest choćby minimalna szansa, że organizacja ruchu w tym miejscu zostanie zmieniona? O to zapytaliśmy przedstawicieli PKP. - Sposób obsługi przejazdu kolejowo-drogowego na ulicy Moryca w Piotrkowie został uzgodniony z zarządcą drogi oraz policją. W chwili obecnej przekroczenie torów w tym miejscu odbywa się pomiędzy godzinami 6 a 22, w ten sposób przejazd funkcjonuje od lat - odpisał Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. - Obserwujemy zmiany wokół przejazdu oraz większe zainteresowanie jego wykorzystaniem. Analizujemy możliwości całodobowej obsługi przejazdu.


Może kiedyś na Moryca w Piotrkowie będzie więc normalnie.

 

(jk/as)

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 19

    ~Krasicki (gość)

    23.05.2016 20:22

    W takich Wilkoszewicach (mała wioseczka w gminie Gorzkowice) funkcjonuje przejazd czynny przez całą dobę, mimo iż przejeżdżają tam pi razy drzwi średnio dwa samochody w ciągu godziny. A nocą jest pusto jak na Saharze. I tam się opłaca utrzymywać dróżników przez całą dobę. A na ulicy Moryca, gdzie tych samochodów przejeżdża nieporównywalnie więcej (a w zasadzie powinienem napisać: mogłoby przejeżdżać) nie opłaca się utrzymywać nocnej zmiany. Gdzie tu logika?


    ~ABCDE (gość)

    23.05.2016 19:59

    To prawda cos powinni zrobic z tym przejazdem kolejowym zeby byl czynny cala dobe badz jak juz nie to zmienic godziny otwarcia i zamkniecia przejazdu. Poniewaz to naprawde jest uciazliwe .


    ~hanibal (gość)

    23.05.2016 18:50

    Nie ma takiego skrzyżowania Gliniana - Moryca. Chyba chodzi o Gliniana - Graniczna. Jeśli tak to potwierdzam. Po wybudowaniu zdaje się warsztatu samochodowego bardzo ograniczyła się widoczność dla nadjeżdżających od strony przejazdu kolejowego. Jeśli tam się nie zmieni organizacja ruchu to.... lepiej nie będę krakać.


    ~expiotrkowianin (gość)

    23.05.2016 18:47

    Ciekawym (folklorystycznym) doświadczeniem jest zjawić się na przejeździe ok. 5.50 rano. Z obu stron, a szczególnie ze strony wschodniej rząd samochodów oczekujących na otwarcie przejazdu...


    ~Al Bundy (gość)

    23.05.2016 17:53

    Od 16 lat przejazd kolejowy jest zamykany – na kłódkę – na noc.

    Były czasy, kiedy na noc bramy miasta zamykano. Czy to jakieś nawiązanie do średniowiecznych tradycji? ;) Zresztą, proceder trwający 16 lat to już, można powiedzieć, nowa TRADYCJA. Poniżej mamy dowód, że niektórzy myślą takimi kategoriami:
    W chwili obecnej przekroczenie torów w tym miejscu odbywa się pomiędzy godzinami 6 a 22, w ten sposób przejazd funkcjonuje od lat - odpisał Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

    Ten pan zresztą dalej kontynuuje swoje "mądrości":
    Obserwujemy zmiany wokół przejazdu oraz większe zainteresowanie jego wykorzystaniem. Analizujemy możliwości całodobowej obsługi przejazdu.

    Widocznie według niego, jakakolwiek zmiana wymaga uprzedniej dogłębnej analizy. A to, jak wiadomo, musi swoje potrwać! Nie można niczego zmieniać tak na "hop-siup!". ;) Niczego nie zmienia fakt, że chodzi jedynie o przywrócenie stanu poprzedniego.
    Może kiedyś na Moryca w Piotrkowie będzie więc normalnie.

    Przecież kiedyś było! Wystarczyło ledwie 16 lat, by zaszły zmiany "zbyt trudne" do odkręcenia, ha, ha, ha! ;)


    reklama