59-letni Andrzej J., oskarżony o łapówkarstwo były ordynator oddziału urazowo-ortopedycznego w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim w Piotrkowie, przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Uzgodnił ją z prokuratorem na 2 lata pozbawienia wolności (w zawieszeniu na 3 lata próby), 20 tys. złotych grzywny i zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w publicznej służbie zdrowia. To niewiele zważywszy, że za popełnione czyny groziło mu do 10 lat więzienia. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia z listą ośmiu korupcyjnych zarzutów przeciwko Andrzejowi J. Jeśli sąd zgodzi się z zaproponowaną karą, wyda wyrok bez procesu.
Piotrkowska policja zatrzymała Andrzeja J. 10 stycznia tego roku w jego domu w Łodzi. Postawiono mu początkowo zarzuty przyjęcia łapówek od sześciu pacjentów i członków ich rodzin, na łączną kwotę 2,8 tys. zł. Ostatecznie stanęło na ośmiu zarzutach.
- Wynika z nich, że oskarżony lekarz przyjmował korzyści rzędu od kilkuset do tysiąca złotych - mówi Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Zarzuty dotyczą nie tylko przyjmowania pieniędzy, ale również uzależniania od ich wręczenia wykonania zabiegów medycznych. Andrzej J. krótko był pozbawiony wolności, gdyż wkrótce po osadzeniu w celi, Sąd Okręgowy w Piotrkowie uchylił tymczasowy areszt i zamienił go na poręczenie majątkowe (50 tys. złotych), dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. W komendzie policji były ordynator musiał się meldować raz w tygodniu.
Jak wykazała prokuratura, lekarz przyjmował łapówki w okresie od sierpnia 2004 roku do listopada 2006 roku.
Komentarze 10