TERAZ -8°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Umiarkowana
reklama Bank Spółdzielczy w Skierniewicach (Życzenia)

Którą kiełbasę kupimy?

JaKac1
JaKac1 wt., 11 marca 2014 09:22
Co prawda do wyborów samorządowych jeszcze ponad pół roku, ale włodarze wielu miast już przygotowują kiełbasę. Wyborczą.
Którą kiełbasę kupimy

Puszczanie oka do wyborców przyjmuje różne formy. Najczęściej polega na proponowaniu obniżek. Ostatnio - cen za wywóz odpadów komunalnych. Tak jest np. w Łodzi, Gdańsku, Suwałkach, czy...Piotrkowie. Przedstawiciele władz twierdzą, że korygowanie miesięcznych stawek to efekt niższych niż przewidywano kosztów wywozu śmieci. Mieszkańcy są zadowoleni, bo jak nie cieszyć się z niższych opłat?

Ale są także inne inicjatywy, mające zapewnić urzędującym przychylność wyborców. W Wieluniu kobiety w ciąży będą mogły od lipca parkować za darmo w całym mieście. W Rzeszowie stanieją bilety komunikacji miejskiej, w kilku innych miastach właśnie na ten rok planuje się oddanie tzw. społecznie użytecznych inwestycji. Chodzi głównie o kompleksy rekreacyjno-turystyczne.
Może nie każdy uwierzy, ale są też radni, którzy domagają się obniżek swoich diet! Nie, nie chodzi o rajców z Piotrkowa, tylko z Łęcznej. Taką uchwałę radni mają przegłosować tam w najbliższym tygodniu.

Bo dla radnych wybory samorządowe są najważniejsze. Zresztą z badań wynika, że także dla przeciętnego obywatela wybór prezydenta miasta, wójta, burmistrza czy właśnie radnego jest najistotniejszy. Czy słusznie? - To wynika z naiwnego przeświadczenia Polaków, że polityk samorządowy nie jest politykiem w sensie ogólnym - uważa politolog dr Rafał Chwedoruk. - To naiwne o tyle, że to właśnie prezydent miasta lub burmistrz często podejmują decyzje, które najszybciej przekładają się na jakość naszego codziennego życia i  w sposób bezpośredni ponoszą odpowiedzialność za wiele rzeczy na terenie, z którego zostali wybrani. Jest też iluzją, że tacy politycy nie mają nic wspólnego z partiami politycznymi i tzw. wielką polityką. Wystarczy popatrzeć na kariery najbardziej znanych polskich polityków - najczęściej ich kariera rozpoczynała się właśnie od samorządu.

Dr Chwedoruk twierdzi, że mamy do czynienia z błędnym kołem w polskim życiu samorządowym: politycy muszą obiecać wyborcom spektakularne inwestycje, nie zawsze ekonomicznie uzasadnione, a jeśli nie złożą takich obietnic, tylko powiedzą że zainwestują np. w edukację, to nie przełoży się to na wynik wyborczy. Zatem obietnica wybudowania nowej restauracji, wybrukowanie centralnej ulicy miasta, mityczny niemal aquapark jest skuteczna. Problem w tym, że wyborca zadowolony z takich inwestycji nie dostrzega związku między takimi inwestycjami, a rosnącym zadłużeniem miasta. A to zadłużenie prędzej czy później odbije się na kieszeni tego wyborcy. Warto zatem pamiętać, że i my, wyborcy nie jesteśmy bez winy. Choćby przy zadłużeniu miasta.

Ciekawe, czy o tym wszystkim będziemy pamiętać w listopadzie. I na czyje obietnice damy się nabrać.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 26

    reklama

    Dla Ciebie

    -8°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio