Rozstawiony w numerem pierwszym piotrkowianin wygrał w półfinale z Francuzem Ugo Blanchetem 6-3, 6-2 i w finale zmierzy się z Dino Prizmicem (rozstawiony z 2). Chorwat, notowany na 129. miejscu w światowym rankingu, w półfinale pokonał Francuza Harolda Mayota 6:4, 6:3.
Pierwszy set trwał zaledwie 32 minuty, a kluczowe okazało się pojedyncze przełamanie podania Francuza w czwartym gemie, przy pierwszym i jedynym break poincie w tej części gry. To pozwoliło Kamilowi zbudować prowadzenie 4:1, a następnie 5:2. Wykorzystał pierwszego setbola przy 5:3 i 40-30. Druga partia była dłuższa, bo 44-minutowa, ale i w niej przewagę na korcie miał cały czas Majchrzak, grający pewniej, ofensywniej i precyzyjniej od niżej notowanego rywala. Na otwarcie wykorzystał drugiego break pointa, a po swoim serwisie utrzymanym do zera odskoczył na 2:0. Kolejne dwa break pointy miał w piątym gemie, a drugiego zamienił na prowadzenie 4:1. Co prawda zaraz po tym sam znalazł się w opałach i przy drugiej szansie dla rywala stracił podanie, to jednak nie wybiło go z rytmu. Wygrał dwa ostatnie gemy i przy pierwszym meczbolu zapewnił sobie awans do finału – relacjonuje tenismagazyn.pl
– Rozstawienie z numerem jeden w takim challengerze to bardzo miłe, ale jest to oczywiście też pewna odpowiedzialność. Tutaj ludzie przychodzą na trybuny i mnie wspierają, a to jest bardzo fajne. Dlatego staram się pokazać im z jak najlepszej strony i zagrać jak najlepszy tenis, zwłaszcza w kontekście meczów i rezultatów w poprzednich miesięcy – powiedział Kamil Majchrzak w rozmowie z dziennikarzami przed pierwszym meczem.
Rywalem zajmującego obecnie 88. w rankingu ATP Polaka w niedzielnym finale będzie rozstawiony w numerem drugim Dino Prizmic.

Komentarze 3