W audycji „O tym się mówi” na antenie radia Strefa FM gościem Beaty Hołubowicz-Stachaczyk był Paweł Uznański, prezes elektrociepłowni w Piotrkowie Trybunalskim. Rozmowa dotyczyła nadchodzącego sezonu grzewczego i tego, co najbardziej interesuje mieszkańców – cen ciepła. Prezes wyjaśnił, dlaczego w Piotrkowie opłaty za ogrzewanie dotychczas pozostają stabilne, jakie czynniki mogą wpłynąć na przyszłoroczne taryfy oraz jakie inwestycje planuje spółka, m.in. w kierunku kogeneracji i ewentualnego wykorzystania źródeł odnawialnych.
Beata Hołubowicz-Stachaczyk: Panie prezesie, zbliża się sezon grzewczy, więc myślę, że naszych mieszkańców najbardziej interesuje, czy ciepło zdrożeje, a jeśli tak, to o ile?
Paweł Uznański: Taryfa obowiązuje do końca roku, czyli do 31 grudnia i przypomnę, że ta taryfa tak naprawdę nie spowodowała podwyżek ciepła w Piotrkowie Trybunalskim. Lokatorzy, mieszkańcy bloków nie odczuli zmiany naszej taryfy. Tak naprawdę ta taryfa i ceny ciepła w Piotrkowie spadły. Natomiast przez to, że my jako elektrociepłownia wyszliśmy z mechanizmu ochronnego związanego z tarczą rządową już od 1 stycznia, to te ceny były na porównywalnym poziomie jak rok wcześniej dla wszystkich mieszkańców.
BHS: Czyli na razie ciepło nie zdrożeje. Co może być od 1 stycznia?
PU: Od 1 stycznia na pewno będzie nowa taryfa, bo to jest obowiązek, że co 12 miesięcy musimy złożyć wniosek, więc teraz pod koniec września będzie złożony wniosek do Urzędu Regulacji Energetyki i oczywiście część kosztów, z którymi związane jest potem ustalanie stawek, zwiększyła się.
BHS: Na przykład jaka?
PU: Podatek od nieruchomości, ceny dystrybucji gazu, sam gaz jako paliwo, uprawnienia do emisji CO2, więc jest szereg składników, które powodują, że ta cena może wzrosnąć. Również inflacja, przecież mamy z tym wszyscy do czynienia, co prawda nie jest jakaś wysoka, ale jednak jest.
BHS: Nawet jest zaskakująco niska.
PU: Owszem i prognozowane jest, że będzie w miarę niska, natomiast nie przekłada się to na wszystkie składniki, bo mówimy o średnim wskaźniku inflacji, a w niektórych zakresach, jak usługi budowlane, materiały, z których my korzystamy, te wzrosty są jednak wyższe.
BHS: To jakiego rzędu mogą być te podwyżki?
PU: Jesteśmy jeszcze przed skonstruowaniem wniosku. Myślę, że nie powinno to bardzo negatywnie zaskoczyć naszych odbiorców i mieszkańców w Piotrkowie. Mam nadzieję i nad tym pracujemy, że to będzie w granicach tegorocznej inflacji, ale nie chcę tutaj wyrokować.
BHS: Panie prezesie, jak pan to zrobił, że póki co ciepło nie drożeje? Sam Pan jest z Bełchatowa i mówi, że tam bardzo zdrożało ciepło. Jak pan to zrobił, że tu się udało utrzymać te stawki, które obowiązują od 1 stycznia tego roku?
PU: Żeby była jasność, to nie jest moja zasługa tylko i wyłącznie, bo to jest pewien proces, który tutaj się w Piotrkowie dział w ostatnich latach, no dwóch latach powiedzmy.
BHS: Ale pan jest prawie od roku.
PU: Tak, jestem prawie od roku, więc oczywiście pewne działania też w ciągu tego roku podjęliśmy, żeby stabilizować te ceny.
BHS: Można coś zepsuć, można coś naprawić i można coś kontynuować. Ścieżki są trzy. A tu wygląda na to, że jest i kontynuacja i naprawa. Skoro tak to chyba idziemy w dobrą stronę?
PU: Mam nadzieję, że tak też to będzie oceniane przez wszystkich. W każdym razie ja nie oceniam negatywnie działań spółki. Staramy się utrzymać w ryzach pewne koszty, chociaż wiele kosztów jest jednak niezależnych od nas i to są kwestie globalne, jak na przykład ceny gazu, ceny uprawnień do emisji. Wiemy, co się dzieje na świecie i jesteśmy czasem zaskakiwani z tygodnia na tydzień, a czasem nawet z dnia na dzień tymi decyzjami, które są podejmowane w gabinetach na Alasce czy w Owalnym Gabinecie na przykład.
BHS: A jak wygląda cena gazu? Bo kiedy elektrociepłownia ruszała jako ta na gaz, był on bardzo drogi. A jak jest teraz?
PU: Ceny gazu ustabilizowały się w tej chwili, chociaż wahały się w tym roku dosyć znacząco i to były, powiem tutaj w złotówkach, za jednostkę – mWh - ceny wahały się pomiędzy sto siedemdziesiąt, a dwieście czterdzieści złotych. I kupujemy gaz na giełdzie, mamy pewien kontrakt umożliwiający nam kontraktowanie tego gazu na towarowej giełdzie energii.
BHS: Z jakim wyprzedzeniem zamawiacie ten gaz?
PU: Wyprzedzenie jest różne w zależności od tego, jak pojawiają się okienka do kontraktacji poszczególnych okresów, kwartałów, sezonu bądź miesięcy i w tej chwili mamy już zakontraktowany częściowo na sam początek dwudziestego szóstego roku nawet gaz, ale dalsza część roku dwudziestego szóstego jeszcze jest przed nami i jeszcze zakontraktować jej nie możemy.
BHS: Czyli w stosunku do tego, kiedy zaczynała elektrociepłownia, czy ten gaz jest porównywalny, tańszy czy droższy?
PU: W tej chwili jest trochę tańszy, natomiast weźmy pod uwagę, że wtedy to były warunki intensywnych działań i początków wojny w Ukrainie i te ceny gazu, i nie tylko gazu, bo również węgla czy energii elektrycznej poszybowały w górę. To były ceny po osiemset, dziewięćset, tysiąc sześćset złotych za mWh. Nałożyło się wtedy wiele czynników, które sprawiły, że cena ciepła w Piotrkowie była wysoka i ona została zbita poprzez mechanizm tej rządowej tarczy ochronnej w tamtym czasie. W tej chwili te mechanizmy już wygasają, bo to były ustawy z dwudziestego trzeciego roku i był zapis w nich, że one najpierw w dwudziestym czwartym, potem było to przedłużone i w dwudziestym piątym roku będą wygasały. W tej chwili jest dyskusja o bonie ciepłowniczym.
BHS: No właśnie, chcę o to zapytać. Czy uważa Pan, że mimo tego, że u nas w Piotrkowie nie drożeje ciepło, ten bon będzie funkcjonował?
PU: W Piotrkowie nie, ponieważ nasza cena ciepła, średnia ważona, tak zwana, to jest 152 zł, a minimalny poziom, od którego ten bon ciepłowniczy zafunkcjonuje, to jest 170 zł. Potem są kolejne przedziały, aż 200 do 230 i powyżej 230 zł za GJ. My jesteśmy poniżej jakiegokolwiek z tych progów, czyli ceny ciepła w Piotrkowie w tej chwili są na średnim poziomie krajowym.
BHS: To dlaczego w niektórych miejscach zdrożało tak bardzo to ciepło?
PU: Dlatego, że ten mechanizm mrożenia cen dopiero teraz wygasł. Dokładnie z końcem czerwca. Nam wygasł, przypomnę, na koniec grudnia, czyli od 1 stycznia już nie funkcjonuje, ale w związku z podjętymi działaniami w spółce, z taryfą, która została skonstruowana, przeszło to bezobjawowo dla mieszkańców.
BHS: Czyli inni mieli wtedy lepiej, ale teraz mają gorzej, a my mieliśmy trochę gorzej, ale mamy lepiej?
PU: Jest takie przesunięcie czasowe pewnych mechanizmów, które funkcjonują na rynku ciepłowniczym. Branża ogólnie wymaga restrukturyzacji, głębokiej modernizacji i inwestycji. W Piotrkowie się to już zadziało, w dużej części jeszcze oczywiście trzeba dalej pracować.
BHS: Powiedział Pan, że u nas się zadziało, że doszło do modernizacji, i to był taki moment, kiedy toczyły się ogromne spory. Teraz po roku, kiedy Pan jest na tym stanowisku, a przecież wcześniej pan przygotowywał się i do konkursu i do objęcia tego stanowiska, czy może Pan powiedzieć, że droga, którą wybrali poprzednicy jest dobrą drogą? Czy ta elektrociepłownia była dobrym rozwiązaniem?
PU: Powtórzę to, co powiedziałem już dwukrotnie, ponieważ tu moja perspektywa się nie zmieniła. Ona może poszerzać się o pewne szczegóły, natomiast to była wtedy jedyna sensowna możliwość, żeby przejść na źródła gazowe i szkoda tylko, że nie zafunkcjonował moduł kogeneracyjny bądź jakieś jeszcze OZE, ale rozumiem potrzebę w tamtej chwili. Nie udało się zrobić wszystkiego w taki sposób, jak byłoby to najbardziej optymalne. Próbujemy zrobić ten kolejny krok.
BHS: Czyli chcecie kogeneracje, chcecie jednak dążyć do tego?
PU: Oczywiście, że tak. Wniosek cały czas jest rozpatrywany, co prawda, i został zaktualizowany na koniec marca. To była głęboka modernizacja tego wniosku, który był wcześniej złożony w dwudziestym trzecim roku, w listopadzie. Ona wynikała również z tego, że zmieniły się niestety przepisy o pomocy publicznej, w związku z czym kogeneracja gazowa będzie wspierana już nie w pięćdziesięciu procentach dotacji, tylko maksymalnie w trzydziestu. Resztę musi stanowić wkład własny.
BHS: Ta kogeneracja gdyby zadziałała od razu, może byłaby tańsza teraz? Jak sam pan powiedział, trzeba siedemdziesięciu procent wkładu własnego. Poza tym, czy to trochę nie jest odwrotnie, że najpierw jest ciepłownia, teraz jest kogeneracja? Czy macie na to pieniądze? Bo to chyba są ogromne koszty.
PU: To są koszty. Spółka oczywiście obsługuje kredyt, który zaciągnęła na budowę źródeł.
BHS: A jak wam się spłaca ten kredyt?
PU: Spółka nie ma problemów z płynnością na szczęście.
BHS: No ale ruszyliście już kredyt, czy to są tylko odsetki?
PU: Nie, nie, spłacamy oczywiście...
BHS: Spłacacie kredyt też?
PU: Tak, tak, jest harmonogram spłat, no ale to jest rozłożony kredyt na piętnaście lat.
BHS: Ale Panie prezesie, powiedzmy też szczerze, te raty wchodzą również w koszt ciepła, bo przecież skąd wziąć na to pieniądze?
PU: Oczywiście, wszystkie koszty spółki w jakiś sposób muszą być pokryte przez odbiorców, ponieważ spółka nie generuje żadnych innych przychodów, nie ma żadnej innej działalności.
BHS: Jeżeli chcecie zrobić kogenerację, czy to znaczy, że ona pociągnie za sobą koszty i my jako mieszkańcy będziemy te koszty również ponosić?
PU: Każda inwestycja, czy to będzie kogeneracja, czy byłaby to geotermia, czy palarnia odpadów, jakakolwiek inwestycja będzie generowała koszty. To są koszty podatkowe, to są koszty amortyzacji, ewentualnie obsługi kredytu i one zawsze wpływają na cenę ciepła.
BHS: No to mam pytanie, czy nam się to opłaci?
PU: Jedyna rzecz, że można to ciepło produkować taniej, czyli paliwa bądź inne kosztotwórcze dla ciepła składniki będą na tyle niższe, że jakby zniwelują te pozostałe koszty obsługi kredytu, amortyzacji. I teraz kiedy? Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy, natomiast ścieżka ta wskazywana we wszystkich analizach, nie tylko naszych, ale również zewnętrznych, potwierdza, że budowa kogeneracji będzie dla spółki, dla miasta i dla odbiorców przede wszystkim opłacalna na dłuższą metę.
BHS: Czyli za ileś lat dopiero zacznie nam się jakby zwracać to wszystko? Najpierw trzeba zainwestować?
PU: Nie chciałbym powiedzieć, że za ileś lat, bo być może nawet od pierwszego czy drugiego roku właśnie ten mechanizm pokrycia części kosztów, które są związane z budową, z nową inwestycją, z kredytem i tak dalej, będzie zredukowany poprzez niższą cenę produkcji samego ciepła. Tam jest jeszcze, jeśli chodzi o kogenerację, jeden składnik, czyli produkcja energii elektrycznej, która wpływa pozytywnie na finanse spółki i pozwala dzięki temu stabilizować jej sytuację. W przypadku geotermii oczywiście tego nie ma, w przypadku biomasy też tego by nie było, natomiast w przypadku kogeneracji mamy tą drugą nogę przychodową, czyli energię elektryczną. Natomiast jest to droga technologia.
BHS: No właśnie i to chyba musi potrwać. Najpierw dostosowanie elektrociepłowni, później jeszcze trzeba spłacać kredyt, więc koszty na początku są większe, później może zaczną się zwracać. Panie prezesie, geotermia taka modna, natomiast jak to u nas wygląda? Czy my mamy faktycznie takie źródła ciepła, żeby można było zastosować geotermię?
PU: Ja oczywiście nie jestem jasnowidzem, nie wiem co jest dokładnie pod ziemią w Piotrkowie.
BHS: Czyli nie mamy tych badań?
PU: Badania te najbardziej miarodajne to jest odwiert oczywiście, bo on potwierdza wydajność źródła, zasolenie i temperaturę wody.
BHS: A jak Pan myśli, jaka najwyższa może być tu temperatura?
PU: Z informacji jakie mamy z Instytutu Geologii, to jest około 65 stopni.
BHS: Czy to by wystarczyło?
PU: Dla potrzeb ciepłowniczych jest to niewiele, ale tu bardziej chodzi o wydajność tego źródła i ten parametr nie był na zbyt wysokim poziomie prognozowany.
BHS: Czyli trzeba by było dokładać?
PU: Tego nie wiem, czy trzeba by było dokładać, na pewno inwestycja jest bardzo droga, ale powiedzieć trzeba sobie jasno, że ta geotermia to byłby margines naszych potrzeb, bo to nie są duże instalacje. Mamy Sieradz, w którym też miałem okazję niedawno mieć spotkanie, gdzie ta geotermia stanowi, produkcja z geotermii stanowi nie wiem, 10% w ogóle całych potrzeb systemu.
BHS: A koszty geotermii wcale nie takie małe.
PU: Tam inwestycja kosztowała 160 milionów, więc przy tych 50 czy 60, które były wydane w Piotrkowie, to jednak jest znacząca różnica. A cena ciepła paradoksalnie nie jest znacząco niższa.
BHS: To zapytam na koniec, czy gaz jest tym optymalnym w tej chwili źródłem ciepła, chociaż Unia chciała, żeby ten gaz nie był docelowym? Jak Pan uważa?
PU: Optymalnym w sensie stabilności i pewności zasilania na pewno. W sensie długofalowym, co się będzie działo, jeśli chodzi o przepisy unijne, tego nie wiem. Na razie się mówi o tym, że to jest paliwo przejściowe i ono dla stabilizacji rynku musi funkcjonować po to, żeby wdrażać jak najbardziej technologie OZE, które mają swoje zalety.
BHS: Ale do węgla nie możemy wracać?
PU: Nie mamy węgla tak naprawdę w tej chwili w niskich cenach w Polsce i nie łódźmy się, że ten węgiel polski jest tutaj atrakcyjny, bo ciepłownictwo jakby z tego węgla nie korzysta w dużej ilości, ponieważ węgiel polski jest drogi, ze względu na to, z jakich głębokości my kopiemy.
BHS: I chyba mało kaloryczny?
PU: Chodzi tak naprawdę o to, że koszty wydobycia węgla są jednak bardzo wysokie, więc tego raczej nie będzie. I trzeba liczyć na to, że to będzie taki miks technologii, gaz, źródła odnawialne, być może kiedyś również energetyka jądrowa na małych reaktorach.
Komentarze 36