Piotrkowska policja otrzymała zgłoszenie od dyżurnego Państwowej Straży Pożarnej, że w pobliżu jednej ze stacji czuć intensywną woń gazu. Na miejsce natychmiast udali się zaalarmowani policjanci. Przybyli również funkcjonariusze Straży Pożarnej i Pogotowia Gazowego. Jak się okazało, 20- letni pracownik, na polecenie właściciela stacji, w jednym z pomieszczeń nielegalnie przepompowywał gaz z 11 kilogramowych butli do głównego zbiornika znajdującego się na placu.
Autor: KMP Piotrków
Mieszkaniec powiatu używał w tym celu aparatury składającej się z pompy, która tłoczyła gaz jednocześnie z 7 butli i przewodami dostarczała go do zbiornika z auto-gazem. Instalacja była nieszczelna, w wyniku czego doszło do ulatniania gazu. Bezwietrzna noc powodowała, że woń gazu była bardziej intensywna i wyczuwalna w pobliskiej okolicy. Funkcjonariusze Straży Pożarnej dokonali pomiaru stężenia gazu, i jak się okazało istniało realne zagrożenie wybuchem. Zaledwie niewielka iskra mogła by spowodować zdarzenie zagrażające życiu, zdrowiu oraz mieniu.
Na miejsce dojechał 47- letni właściciel stacji, który wraz ze swoim pracownikiem trafił do policyjnego aresztu. W trakcie prowadzonych czynności policjanci z Sekcji do Walki z Przestępczością Gospodarczą ustalili, że mieszkaniec Tomaszowa Mazowieckiego od lutego bieżącego roku prowadzi działalność gospodarczą. Kiedy się zorientował , że stacja nie „przynosi” oczekiwanych zysków, zakupił aparaturę do przepompowania gazu oraz 11 kilogramowe butle. Tańszy w zakupie gaz butlowy - nie obciążony podatkiem akcyzowym, przepompowywał do głównego zbiornika na stacji i sprzedawał jako gaz do samochodów z instalacją gazową.
Nielegalnym procederem trudnił się nocami, trzy razy w tygodniu przepompowując jednorazowo około 90 butli z gazem. Za każdym razem zarabiał około 180 złotych. Policjanci szacują, że od początku swojej „działalności” właściciel przetoczył gaz z około 3 tysięcy butli. Teraz funkcjonariusze Urzędu Celnego przeprowadzają kontrolę pod kątem nielegalnego obrotu gazem i określą na jakie straty został narażony Skarb Państwa. Zatrzymani mężczyźni najprawdopodobniej odpowiedzą za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia – za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Właściciel stacji odpowie jeszcze z przepisów kodeksu karnego skarbowego. Dzisiaj o ich losie zdecyduje Prokurator Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim.
Komentarze 3