Miniony rok był dla wiceprezydent Piotrkowa Trybunalskiego Katarzyny Pabich-Gaj okresem intensywnej pracy, poznawania miasta od środka i stopniowego wdrażania zmian. O najważniejszych obszarach swojej działalności mówiła w rozmowie z Beatą Hołubowicz-Stachaczyk na antenie Radia Strefa FM w audycji „O tym się mówi”.
Jak podkreślała wiceprezydent, szczególnie ważnym obszarem jej pracy była edukacja. Miniony rok pozwolił nie tylko lepiej poznać funkcjonowanie placówek, ale też rozpocząć realne zmiany w sposobie współpracy.
– To był rok, gdzie mogłam poznać, jak funkcjonują moje referaty, co wymaga zmiany, co dobrze funkcjonuje i jak wprowadzać te pomysły, które mamy razem z prezydentem, z prezydentami – mówiła Katarzyna Pabich-Gaj.
Jednym z pierwszych efektów tych działań była poprawa komunikacji między Urzędem Miasta a szkołami oraz pomiędzy samymi placówkami.
– Między szkołami i Urzędem Miasta, ale również między szkołami, nie było wymiany tych pomysłów, czy doświadczeń, czy nie było wspólnych szkoleń, a w tym roku to się udało. Czy w listopadzie, czy w grudniu były szkolenia i takie warsztaty z ekonomii społecznej dla szkół ponadpodstawowych. W grudniu odbyło się szkolenie dla dyrektorów i psychologów z przemocy rówieśniczej. Także to są te drobne zmiany, które może są niewidoczne dla większości mieszkańców, ale one się dzieją i to słyszymy od nauczycieli i dyrektorów – zaznaczyła wiceprezydent.
W dalszej części rozmowy poruszono problem niżu demograficznego. Wiceprezydent wskazała, że największe wyzwania czekają przedszkola.
– Jeśli chodzi o szkoły ponadpodstawowe, to mamy jeszcze chwilę czasu, żeby reagować. Przy szkołach podstawowych również. Natomiast jeśli chodzi o przedszkola, to tutaj musimy zareagować jak najszybciej. W przeciągu kolejnych pięciu lat ilość dzieci w przedszkolach spadnie o około trzysta dzieci.
Jednym z planowanych działań ma być wprowadzenie elektronicznych zapisów, które pozwolą lepiej zarządzać siecią placówek.
– Tutaj należałoby najpierw wprowadzić zapisy elektroniczne do szkół, aby usprawnić powstawanie klas, oddziałów, żeby klasy nie były za duże ani za małe.
W rozmowie pojawił się również temat rosnącej liczby dzieci z orzeczeniami oraz potrzeby wcześniejszego wsparcia.
– Mieszkańcy i rodzice nie mają jakby wsparcia albo za późno dostają tą pomoc.
Ale jeśli o to chodzi, to wiem, że tutaj wicewojewoda zaczyna nad tym pracować, jeśli chodzi o takie wsparcie dzieci do lat trzech. Powstała taka przychodnia darmowa dla wszystkich mieszkańców województwa łódzkiego w Łodzi.
My również uczestniczymy w tym porozumieniu jako miasto, więc będziemy pracować nad tym, żeby taka poradnia powstała też w Piotrkowie.
Kolejnym obszarem poruszonym w audycji był sport. Prowadząca pytała o sens powołania Rady Sportu i o to, czy jej głos faktycznie będzie brany pod uwagę.
Wiceprezydent przyznała, że samo powołanie rady nastąpiło z opóźnieniem.
– Myślę, że to powinno się zadziać chwilę wcześniej, bo patrząc po ilości spotkań i po ilości pracy, uwag i dyskusji już wewnątrz Rady Sportu, to mogła ta Rada być powołana wcześniej.
Jak wyjaśniła, Rada Sportu pełni funkcję doradczą i ma realny wpływ na kierunek działań miasta.
– To jest ciało doradcze Prezydenta. Mówi jakby o kierunku rozwoju sportu i o tym, czy zależy nam na sporcie zawodowym, czy na sporcie powszechnym, czy właśnie na sporcie dzieci i młodzieży. I myślę, że na tym ostatnim będziemy się najbardziej skupiać.
Rozmowa dotyczyła także finansowania sportu i roli środowiska sportowego w podziale środków.
– Sportowcy wiedzą, co się dzieje w mieście i gdzie tych środków najbardziej brakuje. W tym roku udało się zwiększyć budżet dla stowarzyszeń na te dofinansowania, na dotacje. (…) Wciąż myślę, że zbyt mało, jak to mówi nam Rada Sportu.
W ostatniej części rozmowy poruszono tematy związane z gospodarką odpadami, w tym problem tekstyliów. Dziennikarka zwróciła uwagę na brak pojemników i trudności z oddawaniem zużytej odzieży.
Wiceprezydent wyjaśniała, jak obecnie funkcjonuje system.
– Tekstylia są odbierane spod nieruchomości, czy to domów jednorodzinnych, czy wielorodzinnych. Tutaj nie ma dedykowanego pojemnika ani dedykowanego worka, więc to możemy tak naprawdę wystawiać w osobnej kategorii – wielkogabaryty i tekstylia.
Zostały pojedyncze pojemniki w mieście, które też myślę, że będą usuwane, chociaż w zależności jak firma zdecyduje, bo w tym momencie zostały pojemniki, które stoją na terenach prywatnych, w szczególności spółdzielni – tłumaczyła.
Jak dodała, skala problemu zaskoczyła wiele samorządów.
– Rozmawiamy z jedną z fundacji o tych pojemnikach. Tu końcówka roku była utrudniona, z tego względu, że wszystkie miasta zaczęły mieć problem z tekstyliami, z tą ilością tekstyliów, którą mieszkańcy zaczęli oddawać, więc to jest trochę zaskakujące dla mnie, że do tej pory te tekstylia nie były tak segregowane.
W rozmowie padło również pytanie o ewentualne podwyżki opłat za śmieci i problem „ukrytych” mieszkańców.
– Myślę, że zawsze jest taka możliwość, bo to zależy od nas, od mieszkańców, ile odpadów będziemy wyrzucać. Na tą chwilę nie planujemy takiej podwyżki, ale to się może zmieniać z miesiąca na miesiąc. W systemie mamy zadeklarowanych 56 tysięcy mieszkańców, a wiemy, że około tych sześćdziesięciu paru tysięcy mamy w mieście. Mamy zgłoszenia, gdzie jest mowa o podrzucaniu odpadów pod pergole wspólnot.
Na koniec poruszono temat PSZOK-u i planów jego przeniesienia.
– Myślę, że uda nam się już w tym roku przygotować projekt. W tym momencie jesteśmy już na takim pierwszym etapie, czyli wystąpiliśmy o warunki zabudowy. Bardzo blisko ulicy Orlej na ulicy Sowiej, tuż za działką i funkcjonującą firmą Zamet. Tu myślimy tak naprawdę też o innych lokalizacjach, aby tych PSZOKów było więcej, ale zobaczymy. Najpierw musimy zweryfikować nasze fundusze i możliwości. Zacząć od jednego, a potem będziemy myśleć o kolejnych.
Miasto rozważa również dodatkowe rozwiązania ułatwiające mieszkańcom oddawanie odpadów.
– Zwrócono uwagę, że po prostu wiele starszych osób nie jest w stanie pojechać samodzielnie na PSZOK i oddać te wielkogabaryty, dlatego one gdzieś tam trafiają pod wiatę. Rozwiązaniem jest bus, który w danych dniach po prostu podjeżdża na dane osiedla, albo mieszkańcy mogą zgłaszać, że jest takie zapotrzebowanie, że już iluś tam mieszkańców uzbierało te tekstylia czy wielkogabaryty i po prostu to jest na telefon.
Rozmowa z wiceprezydent Katarzyną Pabich-Gaj pokazuje, że mijający rok był czasem diagnozy i przygotowywania rozwiązań, które mają przynieść efekty w kolejnych latach. Edukacja, sport i gospodarka odpadami pozostają obszarami wymagającymi konsekwentnych działań, a jak podkreśla wiceprezydent – wiele z wprowadzanych zmian „może być niewidocznych na pierwszy rzut oka, ale one się dzieją”.
Komentarze 9