TERAZ4°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Chcą pozbyć się elek z centrum Piotrkowa

KaPie
KaPie czw., 22 października 2009 16:35
Codziennie jeździ ich po Piotrkowie ponad sto. Elki, bo o nich mowa, to zmora wielu kierowców, którzy narzekają na zakorkowane ulice. Sytuacja już wkrótce może się zmienić, ponieważ samochody nauki jazdy prawdopodobnie znikną z centrum Piotrkowa. Temat ten poruszyli dziś członkowie Komisji Bezpieczeństwa.

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Artur Szczegielniak, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie podkreśla, że takie rozwiązanie zastosowano już w innych miastach. Jego propozycja ograniczenia ruchu samochodów osobowych dotyczy przede wszystkim ulic Słowackiego i Kostromskiej. 

 

Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa, dyrektor MZDiK w Piotrkowie Jacek Marusiński zobowiązał się zainteresować tym tematem członków Komisji Administracji i Porządku Publicznego Rady Miasta. Posiedzenie tej komisji odbędzie się jutro.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 13

    ~kierowca z bombowca (gość)

    23.10.2009 12:18

    wstrzymać kursy na prawo jazdy hahahaha :)zero elek zero problemu. A tak na poważnie, co z tego że przyjadę do domu 10 minut później? Zaden dramat! Dla mnie problemem nie są elki ale wlasnie łamiący przepisy "kozacy". nawet na tym portalu można co nieco przeczytać o nich i skutkami ich "dynamicznej" jazdy. Zgadzam się z naftamar, nie ma się co oszukiwać, tylko elki zachowują dozwolną prędkość i w pełni przestrzegają przepisów. Spróbujmy w ramach "testu" choć przez jeden dzień stosować się do nich ;)


    ~naftamar (gość)

    23.10.2009 10:21

    NIe dziwne ze zapychaja L-ki Piotrkowskie ulice, w koncu przeciez jada do 50 km/h , zatrzymuja sie na swiatlach STOP-u , na warunkowych strzalkach w prawo. Dyrektor WORD-u ma racje , nikt normalny nie przestrzega przepisow ruchu lacznie z egzaminatorami , trzeba je...c kursantów zeby napedzac kase a potem po skoncoznym egzaminie i egzekwowaniu predkosci normalnie wrocic 80-90 km na godzine do domu bo przeciez nikt nie jezdzi te 50 km/h tylko w L-kach . Rzygac sie chce. NIech po prostu zmienia przepisy albo przestaną sciemniac w tym WORD-e


    ~maddox (gość)

    23.10.2009 10:12

    Ale ja rozumiem wszystko co piszecie o nauce tylko że tego przykładowego ucznia podstawówki nie wyślecie na "praktykę" do elektrowni jądrowej żeby obliczał np. obciążenie reaktora. Dlaczego? Bo jest po prostu nie przygotowany do takiego zadania. Tak samo "kursanci" nie powinni wjeżdżać na miasto czy na główne ulice gdy nie osiągną pewnego poziomu. Niestety największą winę za tę sytuację ponoszą instruktorzy, ponieważ wyjeżdżają w godzinach szczytu na główne ulice z ludźmi kompletnie do tego nie przygotowanymi. Bo nie oszukujmy się, kursant który na skrzyżowaniu ze światłami nie potrafi sprawnie ruszyć i go przejechać nie powinien się znaleźć na drodze publicznej. Czym innym są skrzyżowania gdzie trzeba chwilę się zastanowić nad pierwszeństwem, tam jestem w stanie im wybaczyć wszelką opieszałość gdyż wiem, że niektórym sprawia to pewną trudność.


    ~motyl (gość)

    23.10.2009 08:40

    "maddox" napisał:
    Przykład ruszania ze skrzyżowania jest tego dobitnym

    pamiętajmy, że "eLki" to pojazdy w których uczą się przyszli kierowcy. Nie można wymagać, od ucznia podstawówki aby rozwiązywał całki, napisał egzamin maturalny na poziomie rozszerzonym (bo na podstawowym to z pewnością dał by radę). Jeśli założymy, że kursanci nie będą uczyć się w prawdziwych warunkach, to jak uda mu się zdać egzamin to bałbym się bardzo jego zachowania na drodze jako kierowcy.


    ~kierowca z bombowca (gość)

    23.10.2009 08:23

    do maddox... każdy kto dziś uważa sie za mistrza kierownicy uczył się kiedyś jeżdzić, popełniał te same błędy co obecni kursanci. Pewnie i na Ciebie i na mnie też sypały się gromy od "wytrawnych" kierowców, ze za wolno, ze silnik gaśnie.. i pamiętam, że każdy "klakson" ze strony "starych wyjadaczy" powodował jeszcze wiekszy stres, a ilość popełnianych przeze mnie błędów rosła szysbko w górę. Sam jestem zdenerwowany kiedy widze nieporadność nauk jazdy tylko wtedy przypominam sobie samego siebie i po prostu śmiecham się na to wszystko. To co napisałeś o zasadach ruchu drogowego jest prawdą, tylko musisz brać poprawkę na to, że ci ludzie dopiero uczą się jeżdzić. Nie wymagaj od pierwszoklasisty aby rozwiązywał całki. Hm...a jeśli sądzisz, że "elki" łamią przepisy ruchu drogowego, zadzwoń po policję, tak przecież powinno się postepować ;)


    reklama

    Dla Ciebie

    4°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio