TERAZ10°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Chcą odwołać prezydenta i... co dalej?

JaKac1
JaKac1 niedz., 9 grudnia 2012 08:39
Za arogancję, za nachalną propagandę, a przede wszystkim za... liczby – z tych powodów mieszkańcy miasta skupieni w Piotrkowskiej Inicjatywie Obywatelskiej chcą odwołać Krzysztofa Chojniaka z funkcji prezydenta miasta. O jakie liczby chodzi? Jest ich kilka.
Zdjęcie

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Liczb jest oczywiście więcej, ale powody, dla których Piotrkowska Inicjatywa Obywatelska chce odwołania prezydenta w drodze referendum, wszyscy znamy. PIO informowało o nich podczas spotkań z mieszkańcami miasta (organizowanych przez kilka ostatnich miesięcy), podczas konferencji, happeningów, a także za pośrednictwem gazetki “Fakty Referendalne”, która w nakładzie 30 tys., egzemplarzy trafiła ostatnio do mieszkańców. - Dla władzy w Piotrkowie nie liczy się dzisiaj mieszkaniec i jego problemy, nie liczy się to, że brakuje miejsc pracy, a koszty życia (czynsze, opłaty za wodę i ścieki, ciepło) są systematycznie przez prezydenta i przez radnych podnoszone. Kolejne podwyżki już zostały zapowiedziane na rok przyszły – twierdzą członkowie Inicjatywy.

Pytanie, które z pewnością dziś stawiają sobie piotrkowianie, brzmi nie “dlaczego?”, ale raczej “co dalej?”, tzn. czy PIO jest w stanie zaproponować nam alternatywę dla rządów Krzysztofa Chojniaka i jego radnych? O to zapytaliśmy Marcina Pampucha - czołową postać Piotrkowskiej Inicjatywy Obywatelskiej. - Jeżeli ta władza z woli mieszkańców zostanie wyrzucona, to zapewniam, że w Piotrkowie mamy wiele wykształconych i przygotowanych do profesjonalnego zarządzania osób. Do tych osób, a nie partii politycznych, zwrócimy się, aby reprezentowali nas zarówno w Radzie Miasta, jak i na stanowisku prezydenta miasta. Dziś scenariuszy może być bardzo wiele. Teraz dla nas najważniejsze jest, aby wspólnie podziękować tym, którzy odpowiedzialni są za pustki w naszych portfelach. Gorzej w Piotrkowie być już nie może i nie będzie – twierdzi Pampuch, który dodaje, że dziś jest zdecydowanie za wcześnie, by dzielić skórę na niedźwiedziu, tzn., by podawać konkretne nazwiska. - My nie jesteśmy partią polityczną, która tworzy jakiś gabinet cieni - dodaje.
Czy piotrkowianie kupią kota w worku? - Nie obawiam się tego, bo w Piotrkowie jest teraz bardzo źle. W tej chwili sytuacja jest dramatyczna, miasto jest zadłużone, zastawione pod pożyczki są szkoły i ośrodki sportowe. Nikt nie zastanawia się nad gospodarnym zarządzaniem majątkiem miasta. W PIO jest sporo osób, które zdecydowanie lepiej poradzą sobie z zarządzaniem gospodarką miejską od prezydenta Chojniaka i jego dworu. Nie są to osoby z pierwszych stron gazet. Są to ludzie cenieni i znani w Piotrkowie, ale nie na tyle rozpoznawalni, aby przeciętny piotrkowianin powiedział: tak, wiem, kto to jest. Są to osoby cenione w swoich środowiskach, zajmują się gospodarką, zarządzają wielomilionowymi inwestycjami, znają problematykę samorządową. Z pewnością wśród nich znajdziemy osobę, która będzie zarządzała Piotrkowem Trybunalskim - mówi Marcin Pampuch.

Czy w ewentualnym referendum piotrkowianie będą też głosować za odwołaniem Rady Miasta? Prawdopodobnie tak. PIO uważa, że dziś radni są ubezwłasnowolnieni, działają pod dyktando prezydenta, a o sprawach ważnych dla miasta nawet nie dyskutują. - W Radomsku prezydent miasta wystąpił z wnioskiem o podwyżkę stawek podatku od nieruchomości. Radni po burzliwej dyskusji nie przyjęli jednak tej propozycji. Radni w Radomsku myślą o rozwoju gospodarczym, wiedzą o tym, że kiedy podatki będą niższe, będą nowi inwestorzy. Efekty w Radomsku widać, miasto się rozwija, są nowe miejsca pracy, gospodarka się kręci. W Piotrkowie od 2006 roku nie było żadnego nowego, kluczowego inwestora - twierdzi Pampuch.

Jak PIO zamierza doprowadzić do referendum? Pierwsza sprawa to złożenie wniosku o jego przeprowadzenie. Potem, w określonym terminie, trzeba zebrać podpisy mieszkańców popierających przeprowadzenie referendum (ok. 7 tys.). - Chcemy oczywiście zebrać zdecydowanie więcej. Zobaczymy, jak mieszkańcy będą reagować na naszą propozycję. Wniosek zostanie złożony na przełomie roku. Podpisy będziemy zbierać w styczniu. O ile mieszkańcy poprą naszą inicjatywę, referendum odbyłoby się wczesną wiosną. Trudno podać dokładną datę, bo o tym decyduje komisarz wyborczy - mówi szef PIO.

as

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 34

    reklama

    Dla Ciebie

    10°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio