Powracamy do zdarzeń ze stycznia 2020 roku. Do przestępstwa doszło wówczas w piwnicy bloku socjalnego przy ul. Południowej w Woli Krzysztoporskiej. Sprawca i ofiara znali się, obydwaj mieszkają w tym samym budynku. - 13 stycznia 2019 r. do naszej jednostki wpłynęła informacja dotycząca innej czynności seksualnej na szkodę małoletniego. Taka sprawa kwalifikuje się do prokuratorskiego śledztwa, w związku z tym, nasze czynności ograniczyły się do zabezpieczenia materiału dowodowego, wykonania czynności w trybie art. 308 Kodeksu Postępowania Karnego – informowała wtedy policja. Sprawę przejęła prokuratura, która wkrótce przedstawiła 17-latkowi zarzut zgwałcenia małoletniego poniżej 15. roku życia. Wobec podejrzanego zastosowano tymczasowy areszt, a przed sądem odpowiadał jak osoba dorosła. Teraz młody mężczyzna… wyszedł na wolność. Jak do tego doszło?
- O wyroku sądu dowiedzieliśmy się od mamy poszkodowanego chłopca - mówi jedna z mieszkanek bloku przy ul. Południowej w Woli Krzysztoporskiej, która nie kryje obaw, że znów może wydarzyć się tragedia. W całym bloku mieszka ośmioro dzieci. Matka poszkodowanego chłopca również jest przerażona sytuacją. - To dla nas przykre, bo ofiara będzie przebywać ze sprawcą w jednym budynku. Za takie coś on powinien być zatrzymany w zakładzie karnym, bo nie jest już dzieckiem, jest pełnoletni. Chcemy, żeby został ukarany za swój czyn. Na wolności dalej będzie to robił, bo jest psychicznie chory. Będę się odwoływać, chcę złożyć apelację - powiedziała matka chłopca. Kobieta dodała, że rodzinie zostało przyznane odszkodowanie w wysokości... 300 zł.
Jak powiedzieli nam mieszkańcy bloku przy ul. Południowej, sprawca praktycznie od zawsze budził podejrzenia pozostałych lokatorów. - Z nim zawsze było coś nie tak, ale jego matka nie reagowała. Z tego co wiem, to biegli sądowi stwierdzili, że ten chłopak wszystkie sytuacje stresowe będzie rozładowywał poprzez stosunki z dziećmi lub mężczyznami. My się nie zgadzamy z tym wyrokiem. Jesteśmy przerażeni, że on może tutaj wrócić - dodaje kolejna mieszkanka.
Jak informuje nas rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, wyrok zapadł 22 września 2020 r. Sprawca został skazany na 2 lata pozbawienia wolności. Sąd jednak uchylił areszt dla 18-latka, ponieważ kara jest mniejsza niż 3 lata więzienia. Jak zaznacza Agnieszka Leżańska z piotrkowskiego sądu, wyrok ma liczne zabezpieczenia mające chronić ofiarę. Jakie? Sprawca nie może się zbliżać do chłopca na odległość mniejszą niż 20 metrów, przez 8 lat nie może się z nim kontaktować ani bezpośrednio, ani poprzez osoby trzecie, poza tym musi poddać się leczeniu psychiatrycznemu. Sprawca trafi do więzienia, kiedy wyrok się uprawomocni. To jednak jeszcze potrwa, ponieważ prokurator zamierza odwołać się od wyroku.
Sprawą zajął się już wiceminister sprawiedliwości.
Więcej na ten temat w Tygodniu Trybunalskim 30 września i na antenie Strefy FM Piotrków.