W czasie ostatniej kampanii wyborczej powrócił temat „niedziel handlowych”. Polska scena polityczna dość znacząco różni się w podejściu do tego przepisu. Prawdopodobna zmiana władzy, może doprowadzić do zmiany obowiązujących przepisów.
Ustawę, która ograniczyła handel w niedzielę oraz w święta, uchwalono w styczniu 2018 r. Od początku jej zwolennicy cieszyli się m.in. z tego, że pracownicy będą mieć wolne w tym dniu, natomiast przeciwnicy zwiastowali, że ten przepis doprowadzi do bankructwa wielu osiedlowych sklepików. W tej sprawie ciężko jest znaleźć rozwiązanie, które zadowoliłoby wszystkich tzn. właścicieli sklepów, pracowników, jak i samych kupujących.
Kwestia niedziel handlowych zabrnęła w ślepy zaułek. Z jednej strony jest piekielna presja związków zawodowych, z drugiej strony politycy wykorzystują ten temat do swoich celów politycznych – mówi Andrzej Faliński z Forum Dialogu Gospodarczego. - Wprowadzenie niedziel handlowych, przyniosły nie tylko pozytywne skutki. Warto zaznaczyć, że doprowadziło to m.in. do ogromnej dyskontyzacji rynku, czyli dominującej roli sieci o charakterze dyskontowym. Zanikło wiele małych, niezależnych firm. Efekt jest taki, że w tej chwili jest bardzo dużo (ok. 90%) niezależnych małych sklepów, które wkroczyły do sieci integrujących, głównie franczyzowych – dodaje ekspert.
Pod innym kątem na kwestię niedziel handlowych patrzą przedstawiciele NSZZ Solidarność. Optują oni za tym, aby pozostały obecnie obowiązujące przepisy.
Niedziela jest czymś absolutnie wyjątkowym. Dniem, którego nie da się zastąpić w żaden inny sposób. Większość krajów europejskich wprowadza takie ograniczenia albo pełen zakaz handlu w niedzielę – mówi Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność”. - Powody upadania małych sklepów leżą zupełnie gdzie indziej. Przede wszystkim niczym nieograniczona jest ekspansja wielkich, międzynarodowych sieci handlowych, które mają niebywałe preferencje. Gdyby nasz biznes miał takie preferencje, to też mógłby zupełnie inaczej funkcjonować. To są wielkie korporacje, które nie płacą podatków w Polsce m.in. CIT-u – dodaje rzecznik.
W przestrzeni publicznej pojawiają się pomysły, aby znieść całkowicie zakaz handlu w niedzielę albo doprowadzić do tego, żeby co druga niedziela, była tą, podczas której Polacy zrobią zakupy. W propozycjach pada także pomysł, aby pracownicy, którzy zdecydują się pracować w niedzielę, zarabiali zdecydowanie więcej niż w trakcie dnia roboczego. Jak dodaje Marek Lewandowski, państwo ma problem w egzekwowaniu zapisów swojego prawa. W przeszłości dochodziło do przypadków, że pracownicy byli zmuszani do pracy w niedzielę, mimo że według prawa ta decyzja byłą dobrowolna.
W tej chwili jest to los blisko 1,5 miliona pracowników. Przez lata nikt nie chciał z nami rozmawiać nt. czasu pracy, łamania praw pracowniczych. Bardzo wiele niedziel, mimo że teoretycznie powinny być wolne, to zdarzało się, że pracownicy byli „gonieni” do pracy. To tylko teoria, że jest to dobrowolne – mówi Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ „Solidarność.
Temat handlowych niedziel budzi także wiele emocji wśród internautów wymieniających się swoimi opiniami pod facebookowym postem Magiel – audycja radiowa.
Każdy ma prawo wyboru. Jak komuś nie pasuje praca w niedzielę, to niech zmieni pracę, proste. Ludzie pracujący w niedzielę, mają inną stawkę godzinową, niż w normalnym tygodniu, więc też im się opłaca. Nie rozumiem tego sporu. Przecież człowiek, który nie chce pracować w weekend znajdzie sobie taką pracę, w której nie będzie musiał. Przecież wiadomo jest, do jakiej pracy się idzie i jak czynny jest lokal. Różne głupoty przyciągamy z innych krajów, a tam sklepy np. są otwarte w niedziele i nie marudzą. Polska taki kraj, co by nie zrobił to i tak będzie źle – pisze pani Ewa.
Zdecydowanie nie. Ludzie pracujący w handlu też mają prawo spędzić niedzielę z rodziną. Sklepy są tak długo czynne w każdy inny dzień, że chyba można zrobić zakupy przez pozostałe 6 dni. Ciekawe czy osoby, które tak bardzo popierają powrót handlowych niedziel przepracowały w swoim życiu choć jedną? - pisze pani Anna.
Kolejne tygodnie pokażą, co w tej sprawie się zmieni. Zdecydują o tym politycy, którzy w najbliższym czasie zdobędą większość sejmową.
Przypominamy, że w tym roku czekają nas jeszcze dwie niedziele handlowe w grudniu, ale w tym przypadku sklepy najdłużej będą otwarte do godz. 14.