Szyby się w oknach trzęsą
Przy okazji urządzenie zakłóca jednak spokój mieszkańców pobliskich miejscowości, którzy ponadto zarzucają przedsiębiorcy, że działo rozbija chmury gradowe, a przy okazji również deszczowe, przez co w tamtym regionie panuje susza. - Powiedziano nam, że działo gradowe przekształca chmury gradowe w deszczowe, problem polega jednak na tym, że niemal każda chmura, która zbiera się nad naszymi polami, odlatuje dalej i deszcz pada kilka kilometrów dalej, a nie tutaj. Gdy nie strzelają deszcz pada, a gdy strzelają nie pada, taka sytuacja miała miejsce już kilka razy, a nasze pola usychają. Dookoła pada, a u nas jest sucho - mówią mieszkańcy wsi Glina oraz Krzyżanów. W tej sprawie interweniowała m.in. sołtys wsi Glina, Edyta Michalak. - Mieszkańcy mają pretensję, że strzały są bardzo głośne, a z działa korzysta się za często, czasami słychać je nawet, gdy na horyzoncie nie ma chmur, za każdym razem szyby się w oknach trzęsą. Przekazałam uwagi mieszkańców wójtowi Romanowi Drozdkowi - dodaje pani sołtys.
Wójt interweniuje
Wójt Roman Drozdek już wcześniej zlecił sekretarzowi zbadanie tej sprawy, ponieważ podobnych głosów było więcej. - Pisemną skargę w tej sprawie złożyli mieszkańcy Krzyżanowa i Gliny, teraz zostanie ona przekazana odpowiednim instytucjom. Szukaliśmy norm, które regulują kwestie dotyczące korzystania z takich urządzeń. Ustaliśmy, że tą kwestią zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i to przedstawiciele tych instytucji ocenią, czy przedsiębiorca powinien posiadać stosowne zezwolenie, czy też nie. Jeśli okaże się, że taki dokument jest wymagany, na pewno będziemy dążyć do wyegzekwowania tego wymogu - powiedział wójt. Odpowiedź ma być znana najpóźniej za kilka tygodni.
Działo nie ma wpływu na chmury deszczowe
Tak przynajmniej twierdzi przedsiębiorca, który stanowczo odpiera zarzuty mieszkańców, twierdząc, że działo rozbija tylko i wyłącznie chmury gradowe. - Nie rozganiamy żadnych chmur deszczowych, działo jest połączone z własnym radarem meteorologicznym, który identyfikuje tylko i wyłącznie chmury gradowe, jeśli już taką namierzy automatycznie uruchamia działo. Z każdej trafionej chmury może spaść deszcz, czyli tak naprawdę powstrzymujemy grad, przekształcając go w deszcz. Poza tym według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, że w tym roku na tym terenie opady były intensywniejsze niż przed rokiem, mimo, iż w maju tamtego roku nie strzelaliśmy, a w tym roku już tak. Nie ma dowodów na to, że w wyniku wystrzałów z takiego działa nie pada deszcz. Gdyby tak było moglibyśmy przecież zapobiegać powodziom lub stworzyć świetny klimat nad polskim morzem, a tak nie jest. To działo obejmuje swoim zasięgiem teren o powierzchni 80 ha, dlatego chronione są również uprawy okolicznych rolników, wystrzał z takiego działa faktycznie jest dosyć głośny (ok. 140 decybeli, czyli tzw. próg bólu), ale w zeszłym roku podjęliśmy działania, żeby je jeszcze bardziej wygłuszyć - broni się Marcin Krasoń.
Chmur nie da się przesunąć?
Na całym świecie działa kilkaset tego typu urządzeń, w Polsce jest ich co najmniej kilkanaście. Działo przeciwgradowe to generator fali uderzeniowej, działający w oparciu o spalanie acetylenu. W ciągu kilku minut może oddać kilkadziesiąt strzałów. Jak poinformował nas dystrybutor tego typu urządzeń nie ma jednoznacznych badań, które potwierdzałyby 100% skuteczność działa przeciwgradowego, ale jak mówi jedno jest pewne, nie może ono "przesuwać" chmur, co zarzucają przedsiębiorcy mieszkańcy gminy. - To nie jest tak, że my cokolwiek przesuwamy, chodzi tylko i wyłącznie o rozbicie tej twardej gradziny, która kumuluje się w chmurach gradowych. My nie tworzymy nad gospodarstwem tzw. kapelusza ochronnego, więc nic fizycznego się nad nim nie pojawia. Z badań prowadzonych przez wiele lat przez producenta wynika, że na terenie, który objęty jest zasięgiem działa, a obszarem znajdującym się już poza tą strefą, nie ma żadnej różnicy w opadzie rocznym. Takie urządzenia nie powodują również żadnych efektów ubocznych, pomijając odgłos podczas wystrzału, dlatego w naszym kraju nie trzeba posiadać żadnych pozwoleń - twierdzi Maciej Kozarzewski, właściciel firmy Agro Partners, odpowiadającej za dystrybucję takich urządzeń.
Mieszkańców taka argumentacja jednak nie przekonuje i zapowiadają, że tak łatwo się nie poddadzą. Jak mówią: oni strzelają, a my nie mamy deszczu, tak nie może być.
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa