- To jest absolutny rekord, tylu młodych ludzi w tej dyskotece to już dawno nie było - mówi ks. Maksymilian, jeden z czternastu księży z woj. łódzkiego, którzy przyjechali do Bełchatowa. Podobnie jak inni kapłani nie założył na sobotni wieczór sutanny. Ubrał się w podkoszulek z napisem "love" oraz rysunkiem białej ręki przebitej gwoździem i symbolizującej miłość Jezusa.
Zabawa na parkiecie trwała do białego rana, choć w barze można było kupić tylko napoje bezalkoholowe. Nikt jednak nie narzekał.
- Jest bardzo ciasno, ale świetnie się bawię. Panuje przyjazna atmosfera nie zauważyłam, aby ktoś zachowywał się agresywnie czy był pijany - mówi Ania z Bełchatowa, która na dyskotekę przyszła z koleżankami.
Podczas gdy młodzież bawiła się na głównym parkiecie, w górnej sali zaaranżowana została kaplica. Tam każdy z uczestników dyskoteki mógł wyspowiadać się w ciszy albo po prostu porozmawiać z duchownym.
Pomysł ewangelizacyjnej dyskoteki tak się spodobał, że podobne imprezy chcą organizować także księża w innych miastach. Niemal pewne już jest, że dwie dyskoteki odbędą się w Łodzi i Krakowie. - W tej chwili trwają rozmowy, poproszono nas o pomoc w organizacji podobnych przedsięwzięć w tych miastach - mówi ks. Michał Misiak z Bełchatowa, organizator dyskoteki.
Nie są znane jeszcze daty imprez, ale wiadomo już, w jakich miejscach miałyby się odbyć. W Łodzi byłaby popularna dyskoteka "Heaven", natomiast w Krakowie młodzi katolicy mieliby się bawić w "Energii". Być może dyskoteka odbędzie się także w którejś z dyskotek w Warszawie. - Cieszy nas wszystkich bardzo, że ten pomysł przyjął się i znalazło się wiele osób, które chcą z nami kontynuować to dzieło - mówi ks. Michał Misiak.
Grzegorz Maliszewski POLSKA Dziennik Łódzki