Już w pierwszych dniach okupacji wprowadzono godzinę policyjną oraz zakaz spotykania się w większym gronie osób. Niemiecki okupant szybko zadbał również o unicestwienie wszelkich przejawów życia kulturalnego polskich mieszkańców Piotrkowa. Ważnym świadectwem są tu preliminarze i dokumenty budżetowe urzędu miejskiego, gdzie w pozycji wydatków na kulturę w czasie okupacji zawsze widniała cyfra zero. W „Sprawozdaniu o sytuacji miasta Piotrkowa i jego mieszkańców w życiu publicznym i prywatnym” a datowanym na 1940 rok czytamy:
„Nawet życie towarzyskie na gruncie publicznym całkowicie zamarło. […] zakaz wstępu dla Polaków do kinoteatrów i do niektórych lokali publicznych, które przed wojną były miejscem spotkań […] nie pozwalają nawet na zwykłe towarzyskie spotkania w miejscach publicznych.”
Zmiana nastąpiła od czerwca 1941 roku, kiedy to ponownie uruchomiono kino „Union” – w świadomości piotrkowian nadal jednak funkcjonujące pod przedwojenną nazwą „As”. Decyzja władz okupacyjnych była zapewne podyktowana względami propagandowymi – atak na ZSRR i szybkie sukcesy na froncie wschodnim wymagały należytego rozpropagowania. Chociaż bilety do kina były stosunkowo tanie – 50 gr, ale pobyt w nim mógł narażać widza na represje ze strony podziemia. Tak było w marcu 1944 roku, kiedy żołnierze AK tymczasowo opanowali kino, a siedzących w nim żołnierzom niemieckim wymierzyli pałkami po kilkanaście razów.
Znaczniejsze ożywienie życia kulturalnego w mieście nastąpiło jesienią 1944. Było to zasługą przede wszystkim warszawskich uchodźców trafiających do Piotrkowa po upadku Powstania Warszawskiego. Znajdowali się wśród nich aktorzy, muzycy i poeci.
Uciążliwe dla piotrkowian były również rekwizycje dóbr kultury oraz wszelkich przedmiotów, które mogły mieć jakąkolwiek wartość kolekcjonerską. Ich posiadanie, oprócz waloru artystycznego, było często czynnikiem decydującym o przetrwaniu.
Na katastrofalną sytuację gospodarczą piotrkowian nałożyły się także konfiskaty metali kolorowych ale także – zwłaszcza w późniejszym okresie nawet butów, czy odzieży zimowej. Od roku 1941 widok wychudzonych dzieci żebrzących na piotrkowskich ulicach stał się powszechny. Znaczące są tu odnośne przepisy władz miejskich dotyczące zwalczania żebractwa. Zupełnie odmienna była reakcja piotrkowian, którzy masowo włączali się w działania piotrkowskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża. W Piotrkowie od roku 1940 funkcjonował również oddział Rady Głównej Opiekuńczej, która mimo formalnej podległości okupantowi, w warunkach piotrkowskich zdołała doprowadzić do wydania 564 635 posiłków dla najbardziej potrzebujących (dane za rok 1941) oraz dostarczyć pomoc do 18 tys. mieszkańców Piotrkowa i pobliskich miejscowości.
Działalność wymienionych organizacji była szczególnie istotna w perspektywie niedostatecznego zaopatrzenia polskiej ludności Piotrkowa w artykuły spożywcze. Reglamentacja wprowadzona przez niemieckie władze już w roku 1939 sprzyjała w pierwszym rzędzie zabezpieczeniu potrzeb wojsk okupacyjnych. Sytuację ilustruje sprawozdanie z roku 1940:
„Reglamentacja cen pozostanie martwą dotąd, póki nie zapewni się dostawy choćby minimalnych ilości podstawowych artykułów żywnościowych. Oficjalna cena słoniny wynosi wprawdzie 2 zł z groszami, lecz słoniny tej w ogóle nie można kupić, gdyż rzeźnicy na własną rękę nie mogą zdobyć świń po cenach ustalonych, a dostarczanie kontyngentów na targowicę nie istnieje. Litr mleka, tego niezbędnego bo dla dzieci artykułu, kosztować ma 25 – 30 groszy, lecz mleka tego dostać nie można. O maśle za 4 zł kilogram można tylko marzyć. Stosunkowo znośnie została załatwiona sprawa chleba, lecz ilość tego chleba /20 a bardzo często 10 dkg (sic!) na osobę dziennie/ wcale nie wystarcza z braku innych artykułów żywnościowych. […] Brak tłuszczów, cukru, kasz, mąki, kartofli, zupełny brak mydła, art. odzieżowych, wyrobów szewckich, trudności opałowe – oto zjawiska nowe, przed wojną nieznane.”
Powyższy opis koresponduje z ilościową analizą sklepów i piekarni funkcjonujących w Piotrkowie w czasie okupacji. Na terenie miasta istniało zaledwie 18 sklepów spożywczych (dla Polaków) oraz 25 piekarni.
autor: dr Małgorzata Piotrowska
Czytaj także:
Życie codzienne piotrkowian w okupowanym mieście cz. 1