Na wydawałoby się prozaiczny problem jeszcze przed świętami zwrócił uwagę podczas posiedzenia jednej z komisji Rady Miasta radny Przemysław Winiarski. Z powodu ignorowania problemu przez służby miejskie nawet radnemu puściły nerwy.
O wielkiej dziurze w ścieżce rowerowej (stanowiącej - jak przyznał sam Winiarski - zagrożenie dla zdrowia i życia) wiedzą już chyba wszyscy, którzy wiedzieć powinni: Straż Miejska (gdzie Winiarski interweniował wielokrotnie, ale strażnicy przejęli się sprawą dopiero, kiedy usłyszeli, że interweniującym jest radny), dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji i PEUK. Jedyne, co jak dotąd udało się zdziałać, to oznakowanie zagrożenia.
- Strażnicy miejscy nie mają fizycznej możliwości codziennej kontroli stanu każdej ulicy czy chodnika, stąd też mieszkańcy dysponują możliwością bezpłatnego informowania służby dyżurnej (tel. 986) między innymi o sytuacjach wymagających interwencji technicznej. Pierwszą telefoniczną informację o wyciętym fragmencie ulicy Rolniczej dyżurny Straży Miejskiej otrzymał w dniu 16.04. (sobota), drugą 17.04. (niedziela) Funkcjonariusze udali się w to miejsce, zabezpieczyli je barierą i wykonali dokumentację fotograficzną. Z uwagi na fakt, że sobota i niedziela jest dniem wolnym od pracy, sprawa została według właściwości przekazana wraz z dokumentacją w poniedziałek 18.04. o godzinie 8.00. Każda z wielu codziennie zgłaszanych do Straży Miejskiej spraw wykraczająca poza jej ustawowe zadania jest niezwłocznie przekazywana do właściwej jednostki i tego mieszkańcy mogą być pewni. Tak było również w opisanym przypadku, co można było sprawdzić. Faktem jest natomiast, że Straż Miejska nie wykonuje napraw dróg niezależnie od tego kto o to wnosi – poinformował komendant Straży Miejskiej - Jacek Hofman
Widocznie na... kompleksowe załatwienie sprawy trzeba jeszcze poczekać.
AS
Komentarze 7