Okres Bożego Narodzenia to w Polsce czas obfitego jedzenia, rodzinnych spotkań i tradycyjnych potraw na stołach. Jednak ta obfitość często kończy się… w koszu. Według badań aż 83% Polaków przyznaje, że marnuje jedzenie w okresie świątecznym (między 23 a 30 grudnia), a łącznie to ponad 61,7 tys. ton żywności wyrzucanej tylko w tym tygodniu świątecznym - wynik badań firmy Too Good To Go.
Na co dzień sytuacja jest równie poważna: w całym roku w Polsce marnuje się około 4,8–5 milionów ton żywności, z czego 60% pochodzi z gospodarstw domowych. Każdy mieszkaniec naszego kraju statystycznie wyrzuca około 250 kg jedzenia rocznie, co przekłada się na około 3500 PLN straty na osobę każdego roku.
Badania pokazują też, że w okresie świąt Polacy często kupują więcej produktów niż są w stanie zjeść, co skutkuje tym, że znacząca część potraw trafia do kosza.
Na szczęście problem ten nie pozostaje bez odpowiedzi - również na lokalnym poziomie w Piotrkowie Trybunalskim. Jak co roku przypominamy - jeśli nie masz co zrobić z namiarem jedzenia po świętach, podziel się nim z potrzebującymi, nie wyrzucaj!
Lodówka społeczna funkcjonuje w Piotrkowie od 2019 roku i stoi przy skrzyżowaniu ulic Słowackiego i Kołłątaja. To miejsce, gdzie mieszkańcy mogą zostawić nadmiar jedzenia, które nadal jest zdatne do spożycia.
Zasady są proste: żywność nie może być przeterminowana ani zepsuta, a produkty takie jak surowe jajka, mięso czy alkohol nie powinny być zostawiane.
Po okresie świątecznym ruch przy lodówce jest większy, bo wiele osób ma nadmiar potraw i produktów, których nie chce marnować.
Mieszkańcy zarówno korzystają z tej inicjatywy, jak i chętnie dzielą się jedzeniem, co stanowi realną pomoc dla osób znajdujących się w trudniejszej sytuacji życiowej.
Świąteczne marnowanie żywności to nie tylko kwestia ekonomiczna czy estetyczna - to problem środowiskowy i społeczny. Wyrzucając jedzenie, tracimy nie tylko produkt, ale też zasoby użyte do jego wyprodukowania (woda, energia, praca ludzi). A jednocześnie w Polsce miliony osób borykają się z ubóstwem i niedostatkiem.
Zostały mi pierogi, została ryba i włożyłam. Trzeba się dzielić z tymi ludźmi, którzy nie maja nic. I dlatego włożyłam. To dobra inicjatywa, jak najwięcej takich lodówek, dlatego, że jest bardzo dużo osób potrzebujących - mówiła pani Grażyna, która co roku dzieli się tym, co pozostało na jej stole
Zamiast kosza – społeczna lodówka. W Piotrkowie nadmiar świątecznego jedzenia może jeszcze komuś się przydać.
Komentarze 0