TERAZ2°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Teraz biją dziewczyny!

MaWag
MaWag niedz., 21 września 2014 10:16
Kiedy podczas rozmowy o cyberprzemocy przypadkiem wyszło na jaw, że Karolina* pobiła koleżankę, problemem nie był dla niej fakt, że pobiła, tylko czy filmik z tego zajścia umieszczony przez koleżankę w Internecie może być wykorzystany przeciwko niej jako dowód w sprawie.
Zdjęcie

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Podobno na Ziemi żyje jeszcze plemię, które - egzystując w zupełnej izolacji od reszty świata - nie nauczyło się zachowań agresywnych. Nasze dzieci i młodzież zdecydowanie jednak do niego nie należą.

Za włosy i pięścią w twarz

Jedna z podpiotrkowskich dyskotek. Dwie dziewczyny zaczynają kłócić się o chłopaka. - Jedna z nich podwinęła rękawy i spytała, czy tamta druga chce się bić. Zresztą nie czekała na odpowiedź, tylko zaatakowała. Na parkiecie zrobiło się niezłe zamieszanie. Dziewczyny zaczęły się szarpać za włosy, okładać pięściami. Przybiegli ochroniarze, ale one były tak zapalczywe, że nawet silni przecież faceci nie mogli ich od razu rozdzielić. Reszta patrzyła raczej ze zdziwieniem. A chyba najbardziej zdziwieni byli chłopcy - opowiada świadek wydarzenia.
Dorastające nastolatki stają się coraz bardziej agresywne. - Ich agresja ma trochę inny charakter, bo kobieca agresja jest agresją niekoniecznie wprost, jest w większym stopniu pośrednia, w dużym stopniu bierna. Będą to różnego rodzaju gry społeczne zorientowane na ośmieszenie, na to, że rywalka coś straci (chociażby na wizerunku). Natomiast od pewnego czasu obserwuję, że nastąpiło przeformułowanie obrazu agresji kobiecej w kierunku agresji czynnej - mówi psycholog Michał Szulc. - To jest rzecz, która mnie zaskakuje, ponieważ dziewczynki od pewnego czasu stają się agresywne wprost. Podobnie jak dawniej chłopcy, kopią, gryzą, plują, używają pięści. Starsze dziewczyny w swoim własnym gronie, w gronie rówieśniczek również dopuszczają się agresji czynnej, fizycznej. To chyba pierwszy obserwowalny sygnał zmian o znacznie szerszym charakterze - dodaje psycholog.
O co chodzi? O to, że kobiety i mężczyźni stają się coraz bardziej podobni.
Dzisiaj chociażby także dziewczyny piją na potęgę. A ich masa ciała jest mniejsza, więc efekt silniejszy. - Alkohol, który ma działanie dwustrefowe, zaczyna swoje działanie od przodomózgowia, od płatów przedczołowych, gdzie jest ośrodek kontroli zachowania (to, co powoduje normalnie, że chowamy ręce za siebie, zanim komuś “damy w ucho”) - tłumaczy psycholog. Po alkoholu hamulce puszczają, więc trudno się dziwić, że dziewczyny są takie gotowe, żeby się bić.
Na potwierdzenie tego faktu wystarczy wpisać odpowiednią frazę w internetowej wyszukiwarce. Na hasło “dziewczyny biją” pojawia się ok. 300 tys. odpowiedzi, a wśród nich niezliczona ilość filmików z nastolatkami w “akcji”.
- W każdej szkole są takie dziewczyny. Niestety często determinuje je środowisko, z jakiego się wywodzą, obserwują i naśladują osoby znaczące, najczęściej rodziców. Jeśli w rodzinie sprawy rozwiązuje się przemocą, dzieci mają wówczas większe “predyspozycje”, żeby w stosunku do swoich kolegów, koleżanek zachowywać się agresywnie. Zdarza się szarpanie, bicie czy nawet ich okaleczanie – mówi pedagog Małgorzata Grzędowska z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Piotrkowie.

Agresja to efekt uczenia się?

- Wierzę, i jestem tej tezy skłonny bronić, że agresja jest efektem mechanizmu społecznego uczenia się - twierdzi psycholog Michał Szulc, wicedyrektor Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Piotrkowie, w której podczas ubiegłotygodniowych Dni Otwartych mówiono m.in. o przyczynach zachowań agresywnych. – Agresja nie jest dynamizmem, który byłby immanentnie wpisany w naszą naturę. Zresztą mamy na to dowody, ponieważ istnieją plemiona (choć jest ich coraz mniej) nazywane przez antropologów ludami pierwotnymi (niektóre plemiona południowoamerykańskich Indian), które nie znają agresji. Swoje konflikty rozwiązują inaczej niż poprzez agresję: współpracują, są ulegli, ustępują, ale nie są agresywni. Nie walczą, nie rywalizują w naszym europejskim tego słowa znaczeniu - tłumaczy.
- W szkołach jednak coraz częściej zdarzają się uczniowie z takimi problemami - zarówno ofiary agresji, jak i osoby agresywne - mówi psycholog Marta Dziubałtowska.
- Miałem zawodowy kontakt z takimi agresywnymi dziewczętami. A działo się to w kontekście rzeczy zupełnie naturalnych i zwyczajnych - pierwszych zauroczeń, miłości i rywalizacji w tym zakresie (zazdrość o chłopaka) - opowiada Michał Szulc. - Pojawia się jednak pytanie, dlaczego młode dziewczyny posuwają się do takich rozwiązań, które są zupełnie wadliwe, jeśli chodzi o tzw. zysk społeczny. Takie rozwiązania nie są przecież skuteczne. One przecież zniechęcą tego chłopaka, o którego względy się starają, o którego rywalizują (bo przecież żaden dorastający chłopak nie chce mieć dziewczyny łobuza). Tu chyba jednak media i proponowane w nich wzorce mają podstawowe znaczenie. Już w latach 60. zajęła się tym senacka komisja Kongresu USA. Wyniki były porażające. Dziecko do 12 roku życia narażone było na obejrzenie na ekranie kilku tysięcy morderstw i ok. 100 tys. aktów przemocy, bardzo różnych, z czego dużej części tych aktów przemocy w amerykańskiej telewizji dopuszczali się tzw. pozytywni bohaterowie lub bohaterowie neutralni i wreszcie tacy bohaterowie, którzy za te czyny nie ponosili konsekwencji. Poza tym więc, że przekaz medialny modeluje, prezentuje strategię, uczy, to jeszcze akcentuje fakt, że agresja czy przemoc może pozostawać bezkarna.nextpage
Być liderem, być zauważonym

- Młodzi ludzie podejmują działania agresywne często z dwóch skrajnych powodów. Jedni chcą być przywódcami, liderami i są wiele w tej sprawie zrobić. Będą nagrywać, będą bić, będą grozić nożem (bo i takie sytuacje się zdarzają). Będzie też grupa z drugiego bieguna (szara, niepozorna), która będzie podejmowała takie działania żeby zostać zaakceptowanym. W wieku nastoletnim potrzeba przynależności do grupy i akceptacji jest rzeczą absolutnie podstawową – mówi Marta Woźniak-Ressel, psychoterapeuta, pedagog z PP-P.
- Dlatego jeżeli grupa mówi “pobijesz!”, to pobije, jeżeli mówi “okaleczysz”, to okaleczy. Rzadko jest tak, że dziecko jest w stanie się z tego wyłamać – dodaje Małgorzata Grzędowska.

Wspierać dzieci, rodziców, nauczycieli

Czy agresji jest w szkołach coraz więcej? - Teraz nasiliła się i intensywność objawów i liczba dzieci, które takie objawy prezentują - odpowiada Małgorzata Grzędowska, pedagog z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Piotrkowie (PP-P). - Przede wszystkim staramy się wspierać dzieci, rodziców, ale i nauczycieli. To musi być wielokierunkowe działanie. Nie można się zająć tylko samym dzieckiem. To nic nie daje, ponieważ dzieci są agresywne zazwyczaj z jakiegoś powodu, który najczęściej jest poza nimi (oczywiście zdarzają się przypadki tego typu zachowań u dzieci ze schorzeniami zdrowotnymi).
Ale z tą współpracą w środowisku bywa różnie. Niektórzy rodzice nie chcą przyznać, że to w relacjach domowych tkwi przyczyna i przerzucają odpowiedzialność na szkołę, kolegów. – A często zachowania agresywne podejmowane są po to, żeby koncentrować na sobie uwagę – tłumaczy Marta Woźniak-Ressel. – Kiedy dziecko czuje się zaniedbane, odrzucone, opuszczone w jakiś sposób przez rodziców, wówczas jest w stanie poszukiwać różnych sposobów, które spowodują, że rodzic będzie bliżej, że się dzieckiem zainteresuje, że będzie z nim w relacji. Dla dziecka często nie ma już znaczenia, czy jest to relacja oparta na pozytywnych emocjach, ważne, że po prostu jest.
- Jeżeli rodzic będzie stosował się do jakichś książkowych zasad wychowawczych, ale nadal wysyłał komunikaty (werbalne, pozawerbalne) świadczące o tym, że “ja cię nie kocham, ale chcę, żebyś był posłuszny”, to tak naprawdę żadna praca wychowawcza, terapeutyczna z samym dzieckiem niewiele zmieni – dodaje Małgorzata Grzędowska i przypomina sobie chłopca, którym (zresztą z pełnym poświęceniem) opiekowała się babcia. – Ale on tej babci zupełnie nie słuchał, bo chciał, żeby zajęła się nim mama. Kiedy mama pojawiała się w weekend, był bardzo grzeczny, posłuszny. Gdy wyjeżdżała, zachowywał się strasznie tylko po to, żeby dowieść, że babcia z nim nie wytrzyma i mama będzie musiała się nim zająć.

Nauczyciel potrafi popsuć

To samo dotyczy nauczycieli. Jeden z pedagogów przypomina sobie małego chłopca z problemami w zachowaniu. Już pierwszego dnia szkoły, kiedy małe, 7-letnie dziecko trafiło do zupełnie nowej szkoły i klasy, jakoś próbowało się w niej odnaleźć, pani wstawiła mu za zachowanie dwie uwagi, a później posadziła samego w ławce. Po tygodniu chłopiec przestał chcieć chodzić do szkoły. Był płacz, gwałtowne protesty, bóle brzucha. To doskonały przykład, jak nauczyciel może popsuć dziecku szkolny start. Jeżeli nauczyciel (nawet niechcący) okazuje dziecku niechęć, nielubienie, to wcześniej czy później to dziecko będzie dla niego trudne do okiełznania – dodaje M. Grzędowska.

Cyberprzemoc

Agresja zmienia swoje formy, bo w rękach agresorów znalazły się nowe narzędzia. Coraz bardziej eksploatowanym miejscem zachowań agresywnych jest przestrzeń Internetu.
- Przypominam sobie sytuację, kiedy rozmawiałam z młodzieżą z jednej z piotrkowskich szkół o tym, czy nagrywanie, robienie zdjęć komuś i puszczanie tego w sieci jest legalne, czy można takie rzeczy robić. Okazało się, że jedna z dziewczynek pytała, czy do sądu można podać kogoś, kto nagrał film i nielegalnie (bez zgody) umieścił go w sieci, A była to “relacja” z pobicia koleżanki. Dziewczynka obawiała się wykorzystania w sprawie o pobicie, czego one nie chciała. Przykre było to, że zupełnie brak było refleksji nad tym, że jednak pobiła koleżankę, że nie chce ponieść za to odpowiedzialności. Hierarchia wartości przesunięta była zupełnie – opowiada Małgorzata Grzędowska.
- Cyberprzemoc, to w tej chwili chyba najczęstsza forma agresji, powodująca bardzo poważne skutki. Są różne sposoby na internetowe dręczenie – wchodzenie w czyjś profil, opisywanie i negatywne komentowanie z błahych nawet powodów. Wystarczy, że ktoś nieciekawie wyszedł na zdjęciu klasowym i już może ruszyć fala komentarzy. Jeśli “ofiara” cyberprzemocy nie ma wsparcia chociażby w pojedynczym komentarzu (bo o wsparciu rodziców trudno mówić, rodzice często nie nadążają za internetowymi nowinkami), to się zmienia w bardzo poważny problem – tłumaczy pedagog.

Agresja i przemoc stają się czymś powszechnym (telewizja, Internet), ale dopiero wtedy, kiedy dotykają nasze dziecko (niezależnie, czy jest ofiarą, czy sprawcą, który w pewnym sensie też jest ofiarą), przerażają naprawdę.
- Medycy powiedzieliby pewnie, że należy działać nie objawowo – bo agresja jest objawem – tylko przyczynowo – podpowiada Marta Woźniak-Ressel.
Czasem wystarczyłoby tylko być bliżej...

*Imię zostało zmienione

Anna Wiktorowicz

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 11

    reklama

    Dla Ciebie

    2°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio