Audi, BMW, Mercedesy, Polonezy, Maluchy to tylko część tego, co znajduje się na parkingu MZK przy Krakowskim Przedmieściu w Piotrkowie. Niektóre auta stoją tam od ponad 15 lat - zniszczone, spalone i zardzewiałe w takim stopniu, że nie sposób odczytać markę czy model. Dlaczego w ogóle tam trafiły i dlaczego wciąż tam są? Miasto zapowiada porządki.
Gdyby ktoś chciał zobaczyć przekrój polskiej motoryzacji ostatnich trzech dekad, nie musi jechać do muzeum. Wystarczy odwiedzić plac należący do MZK przy Krakowskim Przedmieściu. To właśnie tam stoi ponad 150 samochodów, które z różnych powodów trafiły właśnie w to miejsce.
Na pierwszy rzut oka uwagę przykuwają klasyki: nieśmiertelne Polonezy i wysłużone Maluchy. Tuż obok nich – kilkuletni Fiat Tipo, luksusowy Mercedes, a nawet Volvo S60. Dalej znajdziemy wraki po pożarach, auta rozbite, zdewastowane lub takie, które po prostu ktoś porzucił. Te wyglądające na całkiem zadbane najczęściej zostały zabezpieczone przez policję albo urząd skarbowy.
Zgodnie z przepisami (art. 130a Prawa o ruchu drogowym) miasto ma obowiązek usunąć pojazd, jeśli:
zagraża bezpieczeństwu lub utrudnia ruch,
stoi bez tablic rejestracyjnych lub w stanie wskazującym na porzucenie,
wycieka z niego olej lub inne płyny,
kierowca został zatrzymany, a auta nie można powierzyć innej osobie.
Część z tych pojazdów odholowała Straż Miejska, część policja. Niektóre trafiały tu z osiedlowych parkingów, inne z ulic i miejskich terenów. Problem zaczyna się później — gdy auto już stoi na placu.
W teorii procedura jest prosta: właściciel ma kilka miesięcy, żeby odebrać odholowany pojazd. Po tym czasie gmina może wystąpić do sądu o przepadek na rzecz miasta, a dopiero po prawomocnym orzeczeniu auto można sprzedać lub zezłomować.
W praktyce bywało znacznie gorzej, bo przez lata:
sprawy odkładano,
dokumenty przechodziły między urzędami,
właścicieli trudno było ustalić,
postępowania potrafiły trwać latami.
W efekcie część aut stoi na placu MZK od dekady.
Warto tu wspomnieć o Łodzi, która z podobnymi problemami radzi sobie dużo sprawniej. Tam odholowane auta trafiają na parking przy ul. Pilskiej, skąd właściciel ma 6 miesięcy na odbiór. Po tym czasie pojazd przechodzi na własność miasta i może być wystawiony na licytację.
Łódź regularnie je organizuje, pod młotek trafiają zarówno wraki, jak i całkiem wartościowe auta, od Opla Astry po BMW X5 czy Porsche Cayenne. Dzięki temu parking nie zamienia się w wieloletnie magazyny starych pojazdów, a miasto odzyskuje koszty holowania i przechowywania.
Zapytaliśmy o plany dotyczące uporządkowania placu prezesa MZK Piotrków Trybunalski, Cezarego Włodarczyka. Jak mówi, kwestie te są już omawiane z Urzędem Miasta i wkrótce mają zostać wprowadzone zmiany:
- Niewątpliwie w najbliższym czasie będą prowadzone konkretne rozmowy, które mają za zadanie uporządkować tę sytuację. Będzie to wymagało chwili czasu, dlatego, że pojazdy częściowo są dostarczane tutaj przez straż miejską, częściowo przez policję. Są tam różne procedury administracyjne, które te rzeczy regulują. Jesteśmy na etapie rozmów z Przemysławem Berlińskim z Urzędu Miasta. Będziemy ustalali, jak to wszystko będzie porządkowane w najbliższym czasie, tak, żeby doprowadzić to miejsce postoju tych pojazdów do takich wymogów, jakie są związane z przepisami prawa, jakie są związane z zasadami ekonomii, ekologii też. Więc to są wszystkie te aspekty, które niewątpliwie będą w najbliższym czasie prostowane i usprawniane, tak, żeby to miejsce parkowania pojazdów było takim prawdziwym miejscem parkowania z prawdziwego zdarzenia.
Wiele pojazdów, które trafiły na plac MZK, wcześniej zalegało pod blokami lub na ulicach, a z część z nich zwyczajnie wyciekały oleje, paliwo czy płyny chłodnicze. Z tego powodu były usuwane z terenu miasta, aby nie zanieczyszczać gleby, kanalizacji i nie stwarzać zagrożenia dla środowiska, ale co potem?
- W momencie uporządkowania tego miejsca parkingowego będą podjęte takie działania, które będą zabezpieczały również ten aspekt ekologiczny.
Na razie parking przy MZK jest mało chlubną wizytówką. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce sytuacja ulegnie zmianie.
Rozpoczęte rozmowy mają usprawnić procedury i doprowadzić do regularnego porządkowania i likwidowania starych pojazdów. Jeśli nowe zasady wejdą w życie, cmentarzysko aut może wreszcie przestać rosnąć, a Piotrków dołączy do miast, które sprawnie radzą sobie z porzuconymi pojazdami.
Komentarze 26