TERAZ21°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Bardzo dobra
reklama

Ryzykują życiem, bo muszą pracować

A.Stańczyk
Aleksandra Stańczyk sob., 13 lipca 2013 11:42
Dwa razy dziennie kilkadziesiąt osób naraża się na poważne niebezpieczeństwo i przechodzi przez ruchliwą „ósemkę” w niedozwolonym miejscu. To jednak nie głupota, a konieczność dla tych, którzy pracują w centrach logistycznych pod Piotrkowem w okolicach „węzła bełchatowskiego”.
Zdjęcie

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Jeżeli ktoś nie widział, to z pewnością może wyobrazić sobie wzmożony ruch w okolicach skrzyżowania krajowej „jedynki” i ósemki”. Nie trzeba chyba dodawać, że przechodzenie przez jezdnię w takim miejscu wiąże się z dużym niebezpieczeństwem utraty zdrowia i życia. Ci, którzy jednak takie ryzyko podejmują, wyjścia nie mają. Pracownicy centrum logistycznego pod Piotrkowem tłumaczą, że przecież do pracy jakoś muszą się dostać.

 

- Emzetka ma przystanek po drugiej stronie jezdni. Przechodzę przez ulicę rano i po skończeniu pracy. Uważam jak mogę, bo samochody jeżdżą tutaj szybko. Jakie mam jednak wyjście? - pyta pani Barbara. - Jakieś teoretyczne rozwiązanie istnieje. Można iść kilometr w kierunku Bełchatowa (przejść) na drugą stronę po pasach i wrócić kilometr z powrotem. Rozwiązanie jednak nieciekawe i zniechęcające – dodaje pan Jakub. - Albo zostawiać rower przypięty do drzewa i przejeżdżać nim codziennie na drugą stronę. Można też pożyczyć samochód albo prosić kolegę, żeby nas przewiózł przez skrzyżowanie – śmieje się pan Krzysztof. - Tak byłoby zgodnie z przepisami. Szkoda, że tym się nikt nie interesuje. Przecież w takim miejscu przejście powinno być zrobione. My nie zrezygnujemy z pracy, bo nie ma tutaj przejścia przez jezdnię. Musimy niestety ryzykować – dodaje.

Zarządca drogi zaznacza, że o ludziach pamięta. Sporządzone kilka lat temu plany modernizacji skrzyżowania czekają jednak na realizację. - Od dawna planowaliśmy tam i planujemy wykonanie kładki pieszo-rowerowej. Prace miały być wykonane w ramach przebudowy krajowej „jedynki” do standardów autostrady. My do tego przedsięwzięcia jesteśmy już w pełni przygotowani. Mamy dokumentację projektową, czekamy tylko na sygnał i pieniądze od ministerstwa na rozpoczęcie przebudowy – mówi Maciej Zalewski, rzecznik łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.


Wiadomo, że kilka lat temu prowadzone były trójstronne rozmowy na temat przebudowy tego odcinka drogi (od Strykowa do Pyrzowic). Gdyby potencjalny wykonawca przystąpił wówczas do prac, już w 2012 roku kierowcy mieli jeździć po zmodernizowanej autostradzie A1. Jednocześnie problem przechodzących przez drogę pieszych byłby już rozwiązany. - Sama zaplanowana w tym miejscu kładka będzie kosztowała kilka milionów złotych. Jest to najlepsze rozwiązanie w tym miejscu. Na ten moment ciężko byłoby starać się o inne, np. przejście po pasach z sygnalizacją świetlną, ponieważ jest to również rozwiązanie nietanie. W sytuacji, w której wiadomo, że w przyszłości dojdzie do budowy kładki, niezwykle ciężko byłoby pozyskać środki finansowe na tymczasowe przejście. Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby do budowy kładki doszło. Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Jesteśmy w blokach startowych i czekamy na wykonanie modernizacji – wyjaśnia Zalewski.

Jak na razie sprawa niebezpiecznych przepraw pracowników pozostanie w tym samym punkcie. Policja zaznacza, że takie zachowanie to łamanie przepisów. W ostatnim czasie w tym rejonie nikt jednak nie został ukarany mandatem.

Tekst i fot. Janusz Kaczmarek

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 21

    Dla Ciebie

    21°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio