Historia lubi się powtarzać, a stanowisko przewodniczącego Rady Miasta w Piotrkowie po raz kolejny okazuje się być wyjątkowo ryzykowne. Lada dzień zarzuty karne usłyszeć może Paweł Szcześniak (klub RiG), szef piotrkowskiej rady, i to dokładnie takie same, które odpierać musiał przed sądem jego poprzednik Marian Błaszczyński. Prokuratura, niezrażona wyrokiem sądu pierwszej instancji, uniewinniającym Błaszczyńskiego, przygotowuje apelację, a równolegle wszczyna śledztwo w sprawie przewodniczącego Pawła Szcześniaka.
Autor: www.dziennik.lodz.pl
- Nieznajomość prawa szkodzi, a sąd uznał najwyraźniej, że jest inaczej - komentuje Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie. - Dla mnie ten przepis jest jasny i ostry, a chodzi o podanie nieprawdziwych informacji o charakterze publicznym.
Tym razem prokuratura podchwyciła doniesienia mediów o analogii występującej w oświadczeniach majątkowych Błaszczyńskiego i Szcześniaka, który był wiceprezesem Atletycznego Klubu Sportowego. Wcześniej na przypadek drugiego z nich wskazał sam Marian Błaszczyński, broniąc się w wytoczonym mu przez prokuraturę procesie. Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie przeprowadziła czynności sprawdzające i z urzędu zdecydowała o wszczęciu śledztwa. Tym samym kolejny szef Rady Miasta, wybrany kilka miesięcy temu, może się spodziewać zarzutów identycznych, jakie ciążyły na jego poprzedniku.
- Śledztwo wszczęto w sprawie dokonanego w okresie od 22 kwietnia 2004 roku do 29 kwietnia 2008 roku przez radnego rady miasta niedopełnienia obowiązku i zatajenia danych w dokumentach, mających znaczenie prawne (oświadczenia majątkowe), czym działał na szkodę interesu publicznego, w szczególności interesu organów samorządu terytorialnego - mówi Dorota Mrówczyńska, prokurator rejonowy w Piotrkowie.
Co na to sam Paweł Szcześniak? - Nie widzę żadnego przestępstwa i analogii do pana Błaszczyńskiego, bo będąc radnym nie zasiadałem w zarządzie klubu akurat w tym okresie - zaprzecza przewodniczący. W jakim więc okresie zasiadał w klubie? - Nie wiem, nie pamiętam - odpowiada poirytowany pytaniem. Zastrzega przy tym, że... "korzystanie przez media z rozmów telefonicznych jest niedopuszczalne".
Aktualna wypowiedź Pawła Szcześniaka przeczy temu, co sam mówił w rozmowie z reporterem "DŁ" w maju 2007 roku. Stwierdził wówczas, że w drugiej połowie lutego zrezygnował z funkcji wiceprezesa AKS, dotrzymując ustawowego terminu, a w zarządzie klubu zastąpiła go żona "żeby z jednej strony jego sytuacja była zgodna z ustawą, z drugiej zaś, aby nadal społecznie mógł pomagać klubowi".
Dodaje, że nie otrzymał dotychczas informacji o wszczęciu postępowania przez prokuraturę.
- Nawet nie byłem przesłuchiwany i myślę, że na podstawie dokumentów, które zostały przekazane, mogą umorzyć to postępowanie - dodaje Szcześniak.
- Niesamowite, czyżby znów zadziałało "Prawo Mariana", wedle którego, kto jest przewodniczącym, nie zostaje nawet radnym w kolejnej kadencji? Aż strach na tym fotelu zasiadać - dzieli się refleksją radny Adam Gaik (PiS).
Komentarze 10