TERAZ1°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Pochowali syna, choć nie potwierdzili, że to on

Dziennik Łódzki wt., 7 lipca 2009 09:45
Państwo Mielczarkowie z Piotrkowa są wstrząśnięci. O śmierci swego 37-letniego syna, którego zwłoki znaleziono na działkach przy ul. Sosnowej, dowiedzieli się nie od policji czy prokuratury, ale... pocztą pantoflową. Przypadkiem. Kilka dni później ojcu wydano ciało, mimo że nikt z rodziny nie identyfikował zmarłego.
Zdjęcie
Autor: www.dziennik.lodz.pl

Ciało Grzegorza Mielczarka znaleziono we wtorek 23 czerwca. Wiadomość o śmierci syna dotarła do rodziny w środę.

- Znajomy mówił młodszemu synowi, że znaleźli Grzegorza, ale nie mam pojęcia, skąd wiedzieli, że to on, bo nas nikt nie powiadomił - opowiada pan Janusz.

 

Następnego dnia rano zszokowany zgłosił się na policję.

- Śledczy potwierdził, że syn nie żyje, ale sprawa została przekazana do prokuratury. W piątek mieli przyjechać i zabrać mnie i żonę na identyfikację ciała. Nikt jednak po nas nie przyjechał - dodaje ojciec.

 

Gdy w poniedziałek piotrkowianin stawił się w prokuraturze, usłyszał, że o śmierci syna powinna go powiadomić policja.

Ewa Drożdż z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie tłumaczy, że tożsamość zmarłego była początkowo nieznana, bo nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Rozpoznał go jeden z zatrzymanych przez policję mężczyzn, ale był pijany. Zatrzymano go do wytrzeźwienia i następnego dnia wskazał imię i prawdopodobne nazwisko ofiary. Dane te policja sprawdziła w systemie informacyjnym.

- Osób o podobnych personaliach i wieku znaleziono kilka, ale żadna nie figurowała jako osoba zaginiona - mówi Ewa Drożdż. Dodaje, że materiały przekazano tego dnia do prokuratury, a policja "prowadziła dalsze czynności zmierzające do potwierdzenia tożsamości denata". Gdy następnego dnia w komendzie zgłosił się ojciec zmarłego, policjant skojarzył fakty i potwierdził, że znaleziono zwłoki odpowiadające rysopisowi jego syna.

 

- Ponieważ materiały zostały wcześniej przekazane do prokuratury, policjant polecił zgłosić się tam - wyjaśnia Ewa Drożdż.

W prokuraturze pan Janusz bez problemu dostał zgodę na wydanie ciała po sekcji, choć nikt nie okazał ciała rodzinie, by potwierdziła tożsamość. Jak to było możliwe?

- Musiało się odbyć okazanie, przecież zmarłego musiał ktoś z rodziny rozpoznać - nie może uwierzyć w historię prokurator Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.

 

Kto i kiedy identyfikował ciało, a jeśli nikt, to na jakiej podstawie ustalono, że ofiarą był Grzegorz Mielczarek? - drążymy w piotrkowskiej komendzie policji. "Wszystkie materiały dotyczące tej sprawy były przekazane do prokuratury 24 czerwca. Tak więc wszelkie zapytania dotyczące potwierdzenia i identyfikacji ciała musi pan kierować do prokuratury" - odpisują służby prasowe KMP Piotrków.

 

Prokuratura nic nie wie o identyfikacji ciała, ale Krzysztof Felicki, zastępca prokuratora rejonowego w Piotrkowie, nie widzi problemu.

- Policja ustaliła tożsamość denata. Z materiałów, które otrzymaliśmy z KMP wynika, że nie było wątpliwości co do tożsamości ofiary i również potem nikt ich nie zgłaszał - podkreśla prokurator Felicki.

 

Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki

Podsumowanie

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    1°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio