TERAZ7°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Piotrków: W poszukiwaniu miejskich toalet

JaKac1
JaKac1 wt., 18 września 2012 08:25
Z czym kojarzy się nam hasło - miejski szalet czy publiczna toaleta? Prawdopodobnie, tak jak mnie, z fragmentem kultowego filmu “Miś”, czyli z niemiłą “babcią klozetową”, która zamiast zająć się swoimi obowiązkami, parzy sobie herbatę oraz omawia każdy krok głównego bohatera. Kojarzy nam się z okropnym zapachem, z wydzielonym na dziesięciocentymetrowe kawałki szarym papierem toaletowym i ogólnie, z czymś odpychającym, z czego korzystamy, gdy naprawdę nie mamy innego wyjścia. Idąc tym tropem, postanowiłam sprawdzić stan piotrkowskich, miejskich ubikacji.
Zdjęcie
Autor: fot. Jarek Mizera

Wykryto bloker reklam!

Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.

Z informacji uzyskanych od rzecznika prasowego prezydenta miasta wynika, że obecnie w Piotrkowie znajdują się 3 (słownie: TRZY!) publiczne toalety. Trochę mało, jak na miasto, które ma ponad 80 tys. mieszkańców, które jest miastem gminnym, powiatowym itp. - Problemem jest to, że publiczne toalety mieszczą się tylko w centrum miasta. Idąc na spacer nad Bugaj, do piotrkowskiego parku im. ks. Józefa Poniatowskiego lub odwiedzając Aeroklub Ziemi Piotrkowskiej, nie ma możliwości, by skorzystać z publicznej toalety. Jest ich po prostu za mało – twierdzi mieszkanka Piotrkowa, pani Małgorzata.

Rzeczywiście, toaleta mieszcząca się w parku miejskim nie funkcjonuje już od kilku lat. W 2010 r. został zburzona. Dziś nie ma po niej śladu (tylko fragmenty chodnika i trochę gruzu zdradzają, że kiedyś mieścił się tam jakiś budynek). A w jakim stanie są te, które funkcjonują?

Jako pierwszą odwiedzam toaletę na placu Niepodległości. Mały, parterowy budynek pomalowany przyjemną, zielonkawą farbą, którego właściwa część, ta z ubikacjami, mieści się nieco poniżej poziomu ziemi. Z pewną obawą kieruję się schodami w stronę drzwi damskiej toalety. Przechodząc przez nie, wciągam duży haust powietrza, spodziewając się niesamowitego fetoru. Jednak po chwili, z nieskrywaną ulgą, stwierdzam: nie śmierdzi! Zdziwiona, rozglądam się po wnętrzu. Ściany obłożone brązowymi kafelkami, prawdopodobnie ponad 20-letnimi. Kabiny też, nie pierwszej młodości. Jednak mimo to wszystko wygląda czysto i przyjemnie. Zachęcona widokiem, postanawiam sprawdzić, czy i obsługa mnie pozytywnie zadziwi. A i owszem! Sympatyczna, bardzo rozmowna pani odpowiada na kilka moich pytań.

***

O miejskich toaletach informacji kilka

Godziny otwarcia:
- przy dworcu PKS (Polskiej Organizacji Wojskowej): 7.00 – 20.00;
- przy amfiteatrze miejskim (park im. Jana Pawła II): 8.00 – 20.00;
- na placu Niepodległości: 7.00 – 18.00.
W weekendy i w okresie zimowym czynne są krócej.

Koszt:
Symboliczna “złotówka”

Miesięczny koszt utrzymania:
4,8 tys. zł za prowadzenie szaletów + 1,5 tys. zł przeznaczone na opłaty za wodę, ścieki i energię elektryczną.

***nextpage
W ten sposób dowiaduję się, że klienci przychodzą w zależności od... pogody. - Gdy jest ciepło, to przychodzą. A są osoby (np. taryfiarze), które chodzą tam, za kolekturę, za totolotka, w krzaki. Ale młodzież korzysta i matki z małymi dziećmi też – stwierdza. - Ludzie, którzy tu przychodzą, zachowują się spokojnie i z kulturą. Najwięcej to szkodzą dzieci, które mieszkają tu, w okolicy. Po dachach latają, rzucają nam tutaj kamieniami, gałęziami. Jak się zwróci uwagę to, odpowiadają bardzo... nieładnie. Ubliżają też. Przeważnie chłopcy.

Uznaję te informacje za wystarczające, dlatego żegnam się i idę w kierunku amfiteatru miejskiego. Kilka lat temu go wyremontowano i nie zapomniano o przybudowanej do niego miejskiej toalecie. Czy porządek utrzymał się tam do dziś? Jasne kafelki, zapach świeżości i świeżo zaparzonej kawy dochodzący z pokoiku, w którym urzęduje pani opiekująca się ową toaletą, a także... SZOK. Kwiaty doniczkowe stojące na parapetach (aż musiałam sprawdzić, czy nie są z plastiku). Słyszę chichot, potem słowa: – ludzie na ogół dotykają tych roślin. Wszyscy sprawdzają, czy nie są sztuczne. Są zdziwieni. Pytają: Jak to? Żywe kwiaty? Tutaj?

Dowiaduję się także, że większość użytkowników to turyści bądź ludzie mieszkający poza miastem, a przyjeżdżający np. na zakupy. Ponadto jest to chyba jedyna toaleta przystosowana dla osób niepełnosprawnych. Mają oni wydzielone pomieszczenie, większe od pozostałych. Znajduje się w nim standardowe wyposażenie wzbogacone o poręcze i uchwyty.
Obie panie zgodnie twierdzą, że zastana czystość mobilizuje ludzi do jej utrzymania. To dobry znak. Dowód na to, że być może nasze społeczeństwo dojrzewa do korzystania z dóbr publicznych jak ze swoich prywatnych. Także na to, że ludzie potrafią lub chociaż próbują docenić ludzką pracę, wysiłek. Tak, to dobry znak.

Aleksandra Grodek

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 13

    ~piotr (gość)

    19.09.2012 06:07

    "Piotrkowianin" napisał:
    piszę o dworcu PKS i przepraszam


    Piotrkowianin

    18.09.2012 19:44

    "piotr" napisał:
    są cztery toalety ,jest jeszcze czwarta w budynku PKS
    Piszesz o dworcu, czy o bazie przy ul. Wolborskiej 6B?


    ~Mieszkaniec (gość)

    18.09.2012 19:29

    A ja myślałem, że to stacje metra?

    A mogą być jak kto woli i stacje metra metra - tylko wagony nie te same co w moskiewskim czy warszawskim. :)


    ~Al Bundy (gość)

    18.09.2012 17:40

    Ciężką pracę wszystkich babć klozetowych uczcijmy piosenką:
    &feature=related
    :)


    ~piotr (gość)

    18.09.2012 11:57

    są cztery toalety ,jest jeszcze czwarta w budynku PKS


    reklama

    Dla Ciebie

    7°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio