TERAZ 4°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama

Nie są bezrobotni, są wolnymi strzelcami

JaKac1
JaKac1 wt., 11 grudnia 2012 08:28
Wykonują zlecenia, realizują projekty, świadczą usługi i zarabiają pieniądze, choć nie mają umów o pracę. Freelancerów (wolnych strzelców), bo o nich chodzi, jest na rynku pracy coraz więcej. Czy freelancing stał się antidotum na bezrobocie spowodowane kryzysem?
Zdjęcie
Autor: fot. M. Waga

Niedawno w piotrkowskim Powiatowym Urzędzie Pracy jednego dnia zarejestrowały się 42 osoby. Świadczy to na pewno o jednym – trudno znaleźć pracę w Piotrkowie, nie mówiąc już o wymarzonym stanowisku w wyuczonym zawodzie. Oczywiście można szukać, czekać albo założyć własną firmę (co wiąże się z ponoszeniem kosztów), ale po co, skoro jest jeszcze jedno rozwiązanie: można zostać freelancerem, czyli wolnym strzelcem – przedsiębiorcą.


Przemek projektuje grafikę użytkową. Tworzy multimedia, publikacje drukowane, a także systemy identyfikacji wizualnej. Logo, plakat, broszura czy strony internetowe to jego codzienne zadania. - Już w czasie liceum pracowałem dla kilku firm na zasadzie umowy o dzieło albo zlecenie, tworząc dla nich projekty graficzne. Zaraz po zakończeniu liceum szukałem pracy na etat. Poszedłem do najlepszej firmy w miejscowości, ale niestety 2 miesiące przed moim przyjściem zatrudniono innego grafika. Koszt utworzenia stanowiska dla grafika wyniósł około 20 tys. zł: komputer, oprogramowanie, biurko, fotel, dodatkowe szkolenie itp. Dla mnie zabrakło pieniędzy. Zatem od razu po spotkaniu zadzwoniłem do innej firmy i zostałem przyjęty przez telefon (bez rozmowy kwalifikacyjnej). Można powiedzieć, że to było sformalizowanie mojej pracy freelancerskiej – opowiada Przemek.

Krzysiek zajmuje się tworzeniem stron internetowych. Robi to od 16 roku życia. Na początku było to jego hobby niewiążące się w żaden sposób z zarabianiem pieniędzy. Dlatego pierwsze projekty robił za darmo i - jak twierdzi - amatorsko. Pewnego dnia stwierdził, że hobby można połączyć z zarabianiem pieniędzy. - Pierwsze płatne zlecenie, jakie wykonałem, to strona internetowa lokalnego radia. Myślałem o tym, by poszukać pracy w jakiejś firmie programistycznej, jednak postanowiłem, że póki co, będę robił to jako freelancer. Założyłem stronę internetową, na której znajduje się moje portfolio i jakoś nie musiałem nawet inwestować w reklamę, by mieć wystarczającą liczbę klientów – mówi Krzysztof.

Jarek jest wolnym strzelcem – fotografem. Dziś wykonuje płatne zlecenia dla kilku firm, jednak swoją przygodę z fotografią zaczął w wieku 8 lat, kiedy od rodziców dostał pod choinkę pierwszy aparat na kliszę. Później przyszedł czas na “cyfrówkę” i dokumentację życia szkół, do których uczęszczał. - Pierwsze akademie, spotkania, wieczornice i koncerty. W ten sposób odkryłem swoje zapędy reporterskie. Wtedy też zacząłem zarabiać pierwsze pieniądze. Dziś zajmuję się fotografią koncertowo-eventową, reportażem, fotografią uliczną. Próbuję też swoich sił w fotografii motoryzacyjnej i portrecie – mówi Jarek.

Freelancerzy pracują głównie w domu. Wydawać by się mogło, że trudno pogodzić pracę z domowymi obowiązkami, jednak dla chłopaków nie stanowi to najmniejszego problemu. - Trzeba łączyć jedno z drugim w taki sposób, aby nie tracić po żadnej stronie. To trudne! Tutaj trzeba to sobie rozplanować - kiedy wstajemy, co robimy najpierw dla rodziny i dla siebie, zaś kiedy zaczynamy pracę właściwą. Kartka z takim planem na ścianie to coś dobrego. Po paru miesiącach wchodzi w nawyk - mówi Przemek. - W moim przypadku żyję fotografią, a nie z fotografii, więc to dla mnie nie problem - dodaje Jarek.nextpagePraca w domu, bez etatu, mimo wielu wad, ma także swoje zalety. Zapytaliśmy Krzyśka, Jarka i Przemka, co według nich jest najlepsze, a co najgorsze we freelancingu. Przemek i Krzysiek mają podobne spostrzeżenia. Dla nich zaletą jest przede wszystkim to, że pracują nad takim zleceniem, które sami przyjmują. - Można w czasie pracy wyjść i załatwić swoje sprawy, a urlopy przyznajemy sobie, kiedy chcemy. Zarobimy więcej, gdy uzyskamy lepsze zlecenia i będzie ich więcej niż dotychczas. Poza tym płacone mamy za efekt, nie za czas i w związku z tym, że zdani jesteśmy na swoje umiejętności, rozwijamy się w wielu aspektach, np. komunikacja międzyludzka, zarządzanie, marketing itp. - wyjaśniają.

- W moim przekonaniu najważniejszą zaletą bycia wolnym strzelcem jest organizacja pracy. Nikt nie stoi nade mną, patrząc mi na ręce, usiłując przekonać mnie do swoich racji estetyczno-technicznych. Oprócz tego w całości sam odpowiadam za przygotowany przeze mnie materiał, od procesu myślowego, gdzie kadr rodzi się w wyobraźni, przez fotografowanie, na czasie spędzonym w cyfrowej ciemni kończąc. Również sam jestem odpowiedzialny za kontakt z klientem, jak również zaspokojenie jego oczekiwań. Dla niektórych mogą to być wady, ja uważam to jednak za zaletę - mówi Jarek.

Przemek widzi więcej wad takiej pracy: brak kontaktu z ludźmi z zespołu, brak stałego czasu pracy, mnóstwo bodźców, które nas odciągają od projektowania, brak opinii o pracy i przełożonego, który do niej motywuje. - Nie ma świadczeń socjalnych, ubezpieczenia – dodają chłopaki.

Freelancing nie ogranicza horyzontów, nie pozwala na stagnację, zmusza do rozwoju. - Praca grafika w wielkiej agencji koncentruje się na spotkaniach z dyrektorem kreatywnym, czasami z programistami lub drukarniami i rzadziej z samym klientem. Zaś freelancer jest skoncentrowany na wielu aspektach równocześnie. Wydaje mi się, że spotkania z klientem są tak samo istotne (przynajmniej powinny być) jak samo projektowanie. Chodzi tu o zrozumienie klienta. Dlatego grafik freelancer może poznawać, oprócz grafiki, różnego rodzaju procesy firm, marketing, sposoby zarządzania i sprzedaży – wyjaśnia Przemek.

Cała trójka zauważa (pokazują to także statystyki), że freelancerów jest coraz więcej i coraz więcej przedsiębiorstw rozpoczyna z nimi współpracę. O to, dlaczego liczba freelancerów rośnie i czy są oni lekiem na bezrobocie, zapytaliśmy Henrykę Gawrońską z Powiatowego Urzędu Pracy w Piotrkowie.

- W zgłoszeniach do PUP dominują te o pracę. Wiele osób jednak pracuje na umowy-zlecenia i dzieło. Nie ma na pewno lawiny podjęć zleceń na takich zasadach. W dzisiejszych czasach trudno o pracę. Ludzie pracują w każdej możliwej formie, aby tylko osiągnąć dochód. Jeśli jest oferta na umowę-zlecenie, to odprowadzane są przecież wszystkie składki. Co innego z umową o dzieło, ale jeśli potrzebne są pieniądze, ludzie podejmują taką pracę. Być może w innych warunkach umowy te wyglądałyby inaczej, ale dziś sami pracodawcy nie wiedzą, co czeka ich jutro. Dla pracodawcy praca z wolnym strzelcem także przynosi korzyści. Nie musi organizować miejsca pracy, nie ma problemów z urlopami, zwolnieniami, czeka na efekty i za nie płaci – podsumowuje Henryka Gawrońska.

Magdalena Waga

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 0

    reklama

    Dla Ciebie

    4°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio