Do naszej redakcji trafiło zgłoszenie od zaniepokojonego piotrkowianina, który poinformował nas o osobach bezdomnych, które przebywają w altankach śmietnikowych. - Przy ul. Reja, gdzie mieszkam, jest ich siedmioro. Interwencje Straży Miejskiej nic nie dają, z kolei administracja zgania winę na Straż - mówi mieszkaniec.
Problem nasila się zwłaszcza teraz, w okresie zimowym, kiedy spadają temperatury i bezdomni szukają ciepłego schronienia. Zapytaliśmy Straż Miejską o możliwości, jakimi dysponuje w momencie, kiedy dotrze do niej zgłoszenie o bezdomnych przebywających na klatkach schodowych czy w altankach śmietnikowych, a także o to, czy mieszkańcy faktycznie zgłaszają takie sytuacje. - W ostatnich miesiącach odnotowaliśmy jedno zgłoszenie dotyczące przebywania osób bezdomnych w pergoli śmietnikowej przy ul. Reja w Piotrkowie. Drugie zgłoszenie dotyczyło przebywaniu osób bezdomnych tym razem w zsypie na śmieci w bloku przy ul. Kołłątaja. Strażnicy informowali te osoby, że mogą zostać dowiezione do noclegowni, jednak nie skorzystały z tej możliwości. Oczywiście o żadnym przymusie w takiej sytuacji nie może być mowy - mówi Jan Sońta, starszy inspektor Straży Miejskiej.
Strażnicy nie mogą zmusić bezdomnego do opuszczenia miejsca, w którym przebywa. Skierowanie takiej osoby do noclegowni jest możliwe tylko w przypadku, gdy jest ona trzeźwa. Niestety przeważająca większość interwencji dotyczy osób pozostających pod wpływem alkoholu. W takiej sytuacji strażnicy, w przypadku zagrożenia życia, mogą wezwać pogotowie lub odwieźć taką osobę na policję i pozostawić ją tam do wytrzeźwienia.
Pomimo niewielkiej liczby zgłoszeń od mieszkańców Piotrkowa, strażnicy sami interweniują, gdy zauważą osobę bezdomną. - Od 1 października podjęliśmy takich interwencji ponad 70. Jesteśmy w stałym kontakcie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie, ale nie w każdym przypadku osoby bezdomne tej pomocy oczekują. W tej chwili szacujemy, że na terenie naszego miasta osób bezdomnych jest ok. 20 - 30 - dodaje Sońta.
Jak się okazuje administracja Spółdzielni Mieszkaniowej im. Słowackiego (której podlegają m.in. bloki przy ul. Reja) doskonale zdaje sobie sprawę z problemu. - Problem wykorzystywania zarówno zsypów, jak i pergoli śmietnikowych mamy od lat. W wieżowcach są najczęściej problemy z bezdomnymi, którzy wykorzystują ciepło klatek schodowych, nocują tam po prostu. Po drugie, jeśli jest w miarę ciepło, wykorzystują zsypy. Wszystkie zsypy mamy otwarte. Kolejna sprawa to są śmietniki. Często mieszkańcy naszych budynków wynoszą kanapy, sienniki, materace. Te materiały służą idealnie ludziom bezdomnym. Jeżeli na interwencję naszą bądź mieszkańców Straż Miejska przegoni osoby z wieżowców czy ze śmietników przy Kołłątaja, to oni przenoszą się na ul. Zamenhofa, ponieważ tam akurat jest spokój, cisza. Latem ludzie bezdomni przebywają z kolei na dachach - mówi Władysław Michalak, prezes Spółdzielni im. Słowackiego.
Pytanie, jak bezdomni są w stanie dostać się do bloku, w którym jest domofon? - Mówią, że są ze spółdzielni albo roznoszą reklamy, no i ktoś zawsze otworzy. Apeluję do członków spółdzielni, żeby nie wpuszczać osób niepowołanych do klatek schodowych - tłumaczy prezes.
Komentarze 23
30.12.2015 06:04
Drodzy mieszkańcy miasta Piotrkowa macie wszyscy dużo pomysłów na bezdomnych. Każdy z was najchętniej by ich poddał eutanazji w taki czy inny sposób. Lub po prostu pozwolili zamarznąć. Problem nie są bezdomni lecz bezdomnosc. Czemu ci ludzie nie mają gdzie się podziac? Dzięki wam ponieważ zostali wypchnieci na margines. Prawo dżungli. Dziś jesteście młodymi bogami ( jak w reklamie ) jutro możecie znaleźć się wśród nich bo znajdzie się osobnik który i was wypchnie. Poza tym takimi jesteście katolikami ilu macie bezdomnych głodnych i skrzywdzonych. Życie dalej w swojej bajce ale jutro może zacząć się koszmar.
29.12.2015 10:21
Witam.
Bezdomni są plagą na tym osiedlu, wytępić ich się nie da wg mnie chyba że tak jak ktoś wcześniej napisał, przerobić tą altankę na odsłoniętą. Jakby ich każdy widział co tam robią to by tam nie przebywali a tak to mają prywatność bo z ulicy ich nie widać.
Ja od siebie dodam że kolejną plagą na tym osiedlu są gołębie i staruszki które je karmią. Jest ogólny zakaz dokarmiania gołębi a "miłe, starsze panie" codziennie wywalają im żarcie, podobnie jak tym kotom. A potem parapety brudne od kup. I jeszcze jak im się zwróci uwagę to pretensje mają że się ktoś odzywa.
28.12.2015 23:32
2 zł i żeś umyty i już nie śmierdzi polecam
28.12.2015 22:57
powiem tak smierdza jak cholera, raz w kaufie właśnie był gość ze aż sie bym zwymiotowal. jak dla mnie podziw dla straży ze chcą z nimi gadac, ja bym najpierw na myjnie odddal bo można się zrzygac
28.12.2015 11:50
to samo jest w kaflu,chodzą pojszczani i smierdzą,