Henryk Moruś, morderca siedmiu osób z podpiotrkowskiego Sulejowa, nie ma co liczyć na łaskę prezydenta.
Wykryto bloker reklam!
Treść artykułu została zablokowana, ponieważ wykryliśmy, że używasz blokera reklam. Aby odblokować treść, proszę wyłączyć bloker reklam na tej stronie.
Lech Kaczyński z jego prośbą nawet się nie zapozna, bo Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał negatywną opinię do jego wniosku o ułaskawienie i zdecydował, by prośbę pozostawić bez dalszego biegu. Prośbę o ułaskawienie Morusia łódzki SA rozpatrzył wczoraj na posiedzeniu niejawnym, zbierając się w pięcioosobowym składzie, bo w takim składzie kilkanaście lat temu wydano wyrok. - Sąd nie znalazł podstaw do pozytywnego zaopiniowania tej prośby, bo nie zaszły żadne okoliczności, które dawałyby takie podstawy - wyjaśnia sędzia Elżbieta Łopaczewska, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Łodzi. - Prośba skazanego o łaskę nie trafi do Kancelarii Prezydenta.
Henryk Moruś, ostatni skazany w Polsce na karę śmierci zamienioną na dożywocie, kilka miesięcy temu wystąpił do prezydenta Kaczyńskiego z wnioskiem o ułaskawienie. W liście do prezydenta stwierdził, że żałuje tego co się stało, zmienił swoje życie i jego resztę chciałby spędzić w gronie świadków Jehowy. 16 lat temu został skazany za zabicie siedmiu osób, które zastrzelił z karabinka sportowego własnej konstrukcji.
Komentarze 0