- Wiedziałem, że najważniejsze jest zadbać o bezpieczeństwo poszkodowanej, że muszę sprawdzić w jakim jest stanie fizycznym i psychicznym dopóki nie przyjadą właściwe służby –opowiada szer. Rafał Czubakowski, żołnierz 9 Łódzkiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Szer. Czubakowski po kilkunastu dniach służby pełnionej na rzecz śląskiej Brygady OT, w piątkowe popołudnie wracał do macierzystej jednostki. Wyjeżdżając z łuku drogi na autostradzie A4 zauważył, że samochód przed nim jest uszkodzony i kręci się w kółko. Później okazało się, że inny kierowca wymusi pierwszeństwo przejazdu, co doprowadziło do uderzenia ww. auta w bariery ochronne. Terytorials natychmiast zareagował – samochód, którym się poruszał ustawił w taki sposób aby nadjeżdżający kierowcy nie uderzyli w uszkodzonego Opla, po czym wybiegł aby sprawdzić co się stało. - Za kierownicą siedziała kobieta. Zapytałem jak się czuje i czy coś Jej nie boli, równocześnie sprawdziłem czy nie ma obrażeń zewnętrznych. Odpowiedziała, że trochę boli ją głowa. Na pytanie czy może wysiąść z samochodu i samodzielnie się poruszać odpowiedziała, że tak – relacjonuje żołnierz. Kiedy dobiegał do uszkodzonego pojazdu, pojawiła się przy nim kobieta, która widziała wypadek i również pospieszyła z pomocą. Szer. Czubakowski poprosił ją o wykonanie telefonów do pogotowia ratunkowego, policji i straży pożarnej, a sam pomógł poszkodowanej wysiąść z auta i odprowadził ją do swojego samochodu służbowego. Następnie opiekę nad poszkodowaną przekazał tej drugiej kobiecie. W tym momencie, aby zapewnić większe bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom ruchu drogowego, za swoim samochodem w odpowiedniej odległości ustawił trójkąt ostrzegawczy. - Później wziąłem ze swojego auta gaśnicę, bo zauważyłem, że spod samochodu zaczęły wylewać się jakieś płyny i podszedłem do uszkodzonego pojazdu , żeby zgasić silnik – mówi szer. Czubakowski. Po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia żołnierz wrócił do poszkodowanej, która była zdenerwowana i wystraszona. Do przyjazdu służb rozmawiał z nią i uspokajał, jednocześnie obserwując czy w jej zachowaniu nie ma niczego niepokojącego.
- Zareagowałem automatycznie – podsumowuje - ale myślę, że to dzięki szkoleniu wojskowemu zachowałem zimną krew i podejmowałem szybkie i właściwe decyzje.
Po przyjeździe straży pożarnej, policji i pogotowia oraz udzieleniu wyjaśnień szer. Łukasz Czubakowski udał się w dalszą drogę i w godzinach wieczornych bezpiecznie dotarł do swojej jednostki.
mjr Arkadiusz Rubajczyk
Szef Sekcji Komunikacji Społecznej
Oficer Prasowy
9 Łódzkiej Brygady Obrony Terytorialnej
Komentarze 17
13.04.2020 06:00
Witam mam pytanie, kiedy wojska obrony terytorialnej będziemy wysyłać w rejon działań wojennych? Skoro w mediach słychać tylko jak super są wyszkoleni i przygotowani do walki z specnazem. Należało by to w końcu sprawdzić, amerykanie wycofują się z afganu może tam? Lub Syria?
13.04.2020 05:52
Dziwi mnie tylko jedno, kilka razy udzielałem pomocy w wypadkach, jak każdy z obywateli który by się znalazł w takiej sytuacji. Jednak nigdy nie byłem ja ani mój szef opsywany w gazecie, mediach bo w sumie po co. Ale jak tylko nasi specjalsi od siedmiu bolesci wyprowadza psa lub zatrzymają się udzielić pomocy to trzeba opisać to na łamach wszystkich gazet. Zwykła propaganda i dziadostwo, jak jeden z tych, super bohaterów w świętokrzyskim zadzgal nożem swoją żonę to nikt nie pisał,że to terytotials zadzgal tylko jakiś cywil. W myśl zasady co złego to nie my. Banda charcerzy udającą zolnierzy
12.04.2020 11:00
Jakie "wojsko" taki Szef Sekcji Komunikacji Społecznej. "Nazywam się major Bień i mam stopień majora" ...
12.04.2020 10:37
Kto to pisał tu nic nie jest napisane z sensem.Tragedia bez składu i ładu.
12.04.2020 10:15
Chwała mu za to. Ale gdyby tak samo postąpił zwykły Kowalski też byłby o nim artykuł?
A po za tym do czego mogą nadawać się "żołnierze" po 16 dniach szkolenia ciągłego, ewentualnie 8 weekendów po 2 dni?