TERAZ 2°C
JAKOŚĆ POWIETRZA Dobra
reklama Skup złomu - konrad

Kolejny dzień procesu Sebastiana M. oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na A1

A.WolskiK.Chojnacka
Artur Wolski, Karina Chojnacka wt., 25 listopada 2025 09:47

W Sądzie Rejonowym w Piotrkowie trwa proces Sebastiana M. We wtorek zeznają kolejni świadkowie. Zdaniem prokuratury mężczyzna doprowadził we wrześniu 2023 roku do wypadku na autostradzie A1. Zginęła wówczas trzyosobowa rodzina. Grozi mu 8 lat więzienia. Sąd we wtorek przedłużył areszt Sebastiana M. do maja 2026 roku.

Zeznania składał m.in. właściciel firmy naprawiającej samochody oraz zajmującej się tzw. „chip tuningiem”. Jak podkreślił mężczyzna w 2020 roku Sebastian M. był jego klientem. 

- Optymalizowaliśmy pracę silnika poprzez zmianę parametrów w komputerze. Taka modyfikacja polega na zmianie dawek paliwa i powietrza, dzięki temu mamy większą ilość paliwa i powietrza co daje większą moc silnika. W przypadku tego modelu samochodu on ma moc seryjną 530 koni mechanicznych - jak podaje BMW- po modyfikacji można osiągnąć plus sto koni mechanicznych extra – wyjaśniał przedsiębiorca.

Świadek zeznał, że nie wie kto był wówczas właścicielem pojazdu, bo oni tego nie sprawdzają.

Na pytanie sędzi Renaty Folkman po co komuś takie przeróbki świadek stwierdził, że to tak jakby ktoś pytał po co komuś samochód o mocy 1000 koni mechanicznych np Bugatti czy Lamborghini.

Aleksander Duda z prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Katowicach powiedział PAP, że według ustaleń biegłych auto Sebastiana M. w dniu wypadku jechało autostradą A1 z prędkością co najmniej 315 km/h.

Na wtorkowej rozprawie sąd przedłużył tymczasowy areszt dla Sebastiana M. do 26 maja przyszłego roku. Na posiedzeniu 8 stycznia 2026 r. sąd będzie przesłuchiwał kolejnych świadków.

Do wypadku na A1 doszło 16 września 2023 r. Sebastian M. miał jechać z prędkością ponad 300 km na godz. Jak wynika z ustaleń policji i prokuratury samochód uderzył w prawidłowo jadące auto rodziny z Myszkowa. Uwięzieni w samochodzie Martyna, Patryk i ich 4-letni syn Oliwier spłonęli. Sebastian M. po wypadku ukrywał się w Dubaju. Po deportacji do Polski usłyszał zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.

Reklama

Podsumowanie

    reklama

    Komentarze 28

    reklama

    Dla Ciebie

    2°C

    Pogoda

    Kontakt

    Radio