Na specjalne zaproszenie przewodniczącego Mariusza Staszka, na sesję Rady Miasta, przybył ksiądz Arkadiusz Lechowski, dyrektor Łódzkiego Centrum Służby Rodzinie. Z racji na swoje doświadczenie w prowadzeniu podobnych projektów w Łodzi, miał on rozwiać wątpliwości dotyczące tego, czym tak naprawdę są Centra Integracji Cudzoziemców, jak działają i czy z tego względu mieszkańcy mają się czego obawiać.
Ewidentnie Centra integracji Cudzoziemców nie są, nie były jakimikolwiek centrami relokacji cudzoziemców. Tu chodzi przede wszystkim o integrację tych osób, które już tutaj przebywają, a które potrzebują wsparcia, językowego, psychologicznego, które chcą pomocy w poszukiwaniu pracy, miejsca zamieszkania. Te wszystkie zadania, które kierujemy - mają integrować, mają sprawić, aby nikt nie budował żadnych gett. To, co jest istotne to budowanie bezpieczeństwa. Osoby, które do nas przybywają, muszą poznać pewne zasady, nie tylko prawa własne, ale też swoje obowiązki. Żadna organizacja pozarządowa, również nasza, Centrum Służby Rodzinie, nie ma nic wspólnego z paktami migracyjnymi, relokacjami, my nie przyznajemy również żadnych praw cudzoziemcom. To nie jest nasza kompetencja. My tych osób nie ściągamy, my wspieramy osoby, które już tu są i są legalnie. Centra są otwarte w określonych godzinach, nie ma tam możliwości nocowania i nigdy takiego pomysłu nie było - tłumaczy ks. Arkadiusz.
Ważne jest, aby w debacie na temat Centrów Integracji Cudzoziemców opierać się na faktach, a nie obawach. Z założenia CIC powinny być miejscami wsparcia i dialogu, a nie zagrożenia tłumaczy ksiądz Arkadiusz Lechowski, dyrektor Łódzkiego Centrum Służby Rodzinie.
Komentarze 71