Wprowadzenie ustawy to jeden ze sztandarowych postulatów partii rządzącej. Paradoksalnie tym, który może powstrzymać istne trzęsienie ziemi w samorządach, jest Jarosław Gowin - wicepremier i prezes klubu Polska Razem, czyli koalicjanta PiS-u. Gowin na łamach "Dziennika" zapowiedział, że będzie głosował przeciwko pomysłom obozu rządzącego. - Będę przeciwko działaniu prawa wstecz – podkreślił.
Klub Polska Razem ma w sejmie dziewięciu posłów. Przy założeniu, że Gowin wprowadzi w klubie dyscyplinę głosowania, większy koalicjant może nie zebrać 231 głosów i tym samym nie przeforsować reformy.
Przypomnijmy: w myśl ustawy z możliwości wzięcia udziału w wyborach wykluczeni mieliby zostać ci wójtowie, burmistrzowie i prezydenci, którzy sprawują swój urząd przez dwie kadencje lub dłużej. W naszym regionie – w przypadku wejścia reformy w życie – ze stanowiskami pożegnaliby się m.in. prezydent Piotrkowa oraz wójtowie gmin Wola Krzysztoporska, Gorzkowice, Aleksandrów, Rozprza, Ręczno i Moszczenica. "Dziennik" przypomina jednocześnie, że ugrupowanie Gowina nie jest przeciwne dwukadencyjności, a raczej sposobowi jego wprowadzenia (zdaniem wicepremiera do zmian nie powinno liczyć się pełnionych do tej pory kadencji - zmiany powinny więc zostać odłożone w czasie).
źródło: dziennik.pl