- Było już moratorium i żeby wnieść o karę śmierci, trzeba było mieć zgodę ministra. Troszkę miałam obawy, bo nie wyobrażałam sobie iść do sądu i w obliczu rodzin ofiar powiedzieć inną karę. Mogłam jedynie prosić o 25 lat, bo nie było dożywocia - opowiada Małgorzata Ronc.
To Małgorzacie Ronc powierzono również sprawę seryjnego mordercy Henryka Morusia. Badała sprawy łapówek branych przez lekarzy i tajemniczej śmierci prezesa NIK-u. Jako prokurator przepracowała 43 lata.
Rozmowa dostępna jest między innymi na YouTubie.