Piotrkowianin bardzo dobrze rozpoczął spotkanie. Co prawda to Azoty rzuciły pierwszą bramkę, ale następnie trzy trafienia zanotowali piotrkowianie. Był to jednak tzw. łabędzi śpiew drużyny Bartosza Jureckiego i Michała Matyjasika. Gospodarze rzucili pięć bramek z rzędu i w 10. minucie było 6:3. O przerwę poprosił trener Piotrkowianina, ale na niewiele to się zdało. Azoty kontrolowały mecz i w 20. minucie było aż 15:5 dla brązowych medalistów poprzedniego sezonu. Zanosiło się na bardzo wysoką porażkę, ale nieoczekiwanie zespół z Puław stanął, a Piotrkowianin dorzucił cztery gole. Po 30 minutach mieliśmy więc prowadzenie miejscowych 15:9.
Cztery minuty po wznowieniu było nawet 13:16 (po dwa gole rzucili Filip Surosz i Adam Pacześny). Gospodarze na więcej jednak nie pozwolili. Azoty raz jeszcze włączyły wyższy bieg i szybko zbudowały sobie bezpieczną przewagę. Mecz zakończył się ostatecznie wysokim zwycięstwem gospodarzy 33:25.
Następny mecz Piotrkowianin rozegra dopiero 9 grudnia. O godz. 17:00 w hali Relax zmierzy się z Arged Ostrovią Ostrów Wielkopolski i będzie to ostatni w 2022 mecz o ligowe punkty i zarazem ostatni przed długą przerwą spowodowaną występem reprezentacji narodowej w Mistrzostwach Świata 2023, których gospodarzem są Polska i Szwecja.