Eliza Bartkowska pełni obowiązki dyrektora szpitala przy ul. Roosevelta od 4 miesięcy. - Dziś kondycja finansowa placówki jest coraz lepsza. Gorzej było w momencie, kiedy szpital stanął przed dylematem: restrukturyzacja albo likwidacja – mówiła w poniedziałkowym programie O tym się mówi. - Kiedy pracowaliśmy w starej strukturze, kiedy mieliśmy nierentowne oddziały (urologiczny, chirurgiczny, poradnia chirurgiczna), przyczyniło się to do powstania nie najlepszego wyniku finansowego. Jesteśmy instytucją non profit, nie oczekujemy dużych zysków. Dla nas najważniejsze jest, aby się bilansować.
Poprzedni rok zamknął się dla szpitala kwotą 979 tys. zł na minusie. Nierentowne oddziały zostały przeniesione do szpitala wojewódzkiego. - Do takiej sytuacji przyczyniło się również odszkodowanie na ponad milion zł, z którym przyszło nam się zmierzyć częściowo pod koniec ubiegłego i częściowo jeszcze w tym roku – dodała E. Bartkowska. - Pozwy o odszkodowania zdarzają się dość rzadko. Teraz jesteśmy już szpitalem ginekologiczno-położniczym, a jest to profil, który w przyszłości może nas narażać na zwielokrotnione roszczenia ze strony pacjentek. Dziś sytuacja jest jednak stabilna. Odszkodowania dotyczą głównie błędów w sztuce lekarskiej. To nie są duże sumy. Ostatnia kwota, jaką orzekł sąd to 20 tys. zł, pokryjemy to z ubezpieczenia, które posiadamy.