- Sama wiata to wesoły zielony akcent w miejskim krajobrazie, ale zamiast ją budować należałoby się zająć wyburzeniem tej ruiny - twierdzą mieszkańcy miasta.
Zniszczony i grożący zawaleniem budynek po dawnym Metalplaście utrudnia prowadzoną obecnie przebudowę ul. Próchnika. Położenie krawężnika na jego wysokości oraz wylanie asfaltu to ostatni etap prac, aby jednak go zrealizować, konieczne było wybudowanie zabezpieczenia.
- Przystępując do inwestycji mieliśmy ekspertyzę wykonaną przez specjalistów, która wskazywała, że wykonywanie prac ciężkim sprzętem na wysokości budynku może doprowadzić do jego zawalenia, dlatego ten fragment został ominięty. Jak dotąd właściciel nie stosuje się do wytycznych inspektora nadzoru budowlanego, wzbrania się od rozbiórki fragmentu budynku - tłumaczy Jarosław Bąkowicz, kierownik biura prasowego Urzędu Miasta.
Zgodnie z zaleceniami wynikającymi z ekspertyzy niemożliwe byłoby wykonywanie jakichkolwiek prac w promieniu 6 m od ściany budynku. Wzniesienie wiaty to klucz do ominięcia tego ograniczenia.
Zgodnie z harmonogramem remont powinien się zakończyć w październiku, ale jak zapowiada wykonawca, dzięki ustawieniu wiaty prace znacząco przyspieszą i zakończą się prawdopodobnie we wrześniu.
Wiata jednak nie zniknie. Jej demontaż planowany jest dopiero wówczas, gdy właściciel budynku zdecyduje się na rozbiórkę części grożącej zawaleniem.
Problem z budynkiem po Metalplaście znany jest piotrkowianom nie od dziś. Więcej o sprawie pisaliśmy m.in. tutaj.