Galiczanka prowadziła w tym meczu tylko raz. W 1. minucie, po rzucie Olesii Diachenko, było 1:0 dla przyjezdnych. Kolejne minuty należały już do Piotrcovii. Dwie bramki z rzędu rzuciła Lucyna Sobecka, a po chwili było już 7:4 dla gospodyń. Piotrcovia świetnie grała w obronie, a skuteczne kontry odbierały przyjezdnym chęć gry. Raz za razem "dziurawiła" bramkę Justyna Świerczek, która już do przerwy zapisała przy swoim nazwisku pięć trafień. Po trzydziestu minutach Piotrcovia wygrywała 16:7.
Po zmianie stron zespół Vitalija Andronova nie podjął już walki. Można było odnieść wrażenie, że Galiczanka czeka już na końcową syrenę, która oznaczała będzie dla tej drużyny upragnione wakacje. Sam awans do czołowej szóstki jest sukcesem Galiczanki, co przyznała po spotkaniu Iryna Prokopiak. Rozgrywająca gości pochwaliła poziom polskiej ligi, podkreśliła również, że dla niej i jej koleżanek możliwość rywalizacji z polskimi drużynami była dużym sportowym wyzwaniem.
My cieszymy się z tej wygranej. Nie spodziewałam się, że przyjdzie ona tak łatwo. W piłce ręcznej zaczyna się wszystko od obrony, a my dziś graliśmy w defensywie praktycznie bezbłędnie. Jedziemy do Lubina z nastawieniem na walkę. Zdajemy sobie sprawę z klasy Zagłębia, ale na pewno chcemy zagrać tam dobry mecz - powiedziała po spotkaniu Agata Cecotka.
Piotrcovia - Galiczanka Lwów 33:18 (16:7)
Piotrcovia: Opelt, Suliga - Drażyk 2, Radushko 1, Oreszczuk 4/2, Polaskova 3/2, Królikowska 2, Grobelna 1, Jasińska, Sobecka 5, Szczepanek 3, Trbović, Świerczek 6, Waga 3, Jureńczyk 3, Schneider.
Rzuty karne: 4/6
Kary: 6 min (Radushko, Oreszczuk, Szczepanek)
Galiczanka: Poliak, Saltaniuk, Stadnyk - Diachenko 1, Zdrila 1/1, Holinska 3, Tkach 1, Markevych 3, Prokopiak, Martyniuk 2, Kozak 1, Meleksetseva 1/1, Dmytryshyn 5.
Rzuty karne: 2/4
Kary: 6 min (Kozak x2, Prokopiak)